Pół biedy gdyby te gigantyczne środki zostały wydane na inwestycje, dzięki którym odziedziczony po komunizmie niewydolny i przestarzały sektor górniczy, zamieniłby się w zdrową, radzącą sobie na rynku i przynoszącą zysk gałęzią przemysłu. Było i jest jednak zupełnie odwrotnie. Kolejne rządy darowują kopalniom i górnikom kolejne dziesiątki miliardów złotych nie po to, aby coś zmieniło się na lepsze, ale by zostało tak jak jest.
To właśnie dlatego polskie górnictwo jest skansenem, który z roku na rok jest coraz bardziej uzależniony od kroplówki aplikowanej przez polityków wszystkich partii bardzo hojną ręką. Tym hojniejszą, że te wszystkie prezenty finansowane są naszych podatków.
Niestety nowy pomysł rządu na ratowanie Kompanii Węglowej jest kontynuacją tej samej fatalnej polityki. Tym razem na przedłużenie agonii tego państwowego molocha z naszych kieszeni popłynie ok. 7 miliardów złotych – blisko 2,5 miliarda kosztów operacji zamknięcia czterech kopalń i ponad 4 i pół miliarda złotych zobowiązań likwidowanej spółki, które weźmie na siebie państwo – czyli my wszyscy.
Nie jest to więc w istocie żadna reforma górnictwa, tylko reakcja rządu nie nadciągające nieuchronnie bankructwo jednej z państwowych spółek węglowych. Reakcja wymuszona, mocno spóźniona i niesłychanie kosztowna. Rządowy plan restrukturyzacji Kompanii Węglowej nie rozwiązuje przy tym właściwie żadnego problemu polskiego górnictwa. Trudno za taki bowiem uznać likwidację czterech nierentownych kopalń, skoro cały szereg innych (nie tylko w tej spółce zresztą) nadal będzie na garnuszku podatników, którzy będą nadal finansować „trzynastki”, „czternastki”, deputaty, specjalne emerytury i inne liczne przywileje górników.
Zapłacą za to także państwowe firmy energetyczne, którym rząd chce „wcisnąć” nierentowne kopalnie. Żeby je utrzymać będą musieli zapewne podnieść ceny energii, które w finale zapłacimy oczywiście my – konsumenci.
Obraz całkowitego nieliczenia się przez rząd z publicznymi pieniędzmi dopełnia fakt, że tylko w ostatnich trzech latach przeznaczone teraz do likwidacje kopalnie otrzymały od państwa pomoc w wysokości 700 milionów złotych. Pieniądze te okazują się w tej sytuacji całkowicie wyrzucone w błoto. Ale kto z rządzących przejmował by się takim szczegółem. W końcu to tylko pieniądze podatników.