Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

NARODOWE SIŁY REZERWOWE – CZYLI MON W OPARACH ABSURDU!

O tym, że Narodowe Siły Rezerwowe trzeba reformować nie trzeba nikogo przekonywać. Ale to, że podczas rządów wicepremiera Tomasza Siemoniaka w Ministerstwie Obrony Narodowej osunęły się one w opary absurdu już nie każdy wie. A są tam sytuacje, których ani Jaroslav Haszek, ani mistrz Stanisław Bareja nie powstydzili by się umieścić w swoich dziełach.

NARODOWE SIŁY REZERWOWE – CZYLI MON W OPARACH ABSURDU!

Niedługo minie 4,5 roku od czasu jak Rząd Donalda Tuska powołał do życia twór pt. Narodowe Siły Rezerwowe (NSR). Przypomnijmy, że ów twór nie powstał na skutek potrzeb wojska ale z potrzeb finansowych, a przede wszystkim politycznych. Rząd postanowił z jednej strony, „ocieplić wodę w kranach” dla najmłodszej grupy wyborców, z drugiej zaś po raz kolejny oszczędzić na zdolnościach obronnych kraju. Zamiast zgodnie z rządowym „Programem profesjonalizacji Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej na lata 2008-2010˝ powołać 120 tysięczną armię zawodową, postanowiono „oszczędzić” 20 tys. etatów i w miejsce żołnierzy zawodowych, obsadzono je rezerwistami z obowiązkiem służby 30 dni w roku. Przy czym nie tworzono z nich zwartych oddziałów ale obsadzano tylko poszczególne etaty w jednostkach wojskowych, które nominalnie powinny być obsadzone przez żołnierzy zawodowych.

Taki hybrydowy twór okazał się niewydolny już w pierwszych miesiącach swojego istnienia. Złożyły się na to głównie dwa czynniki. Pierwszy ludzki i drugi organizacyjno-logiczny. W pierwszym przypadku żołnierze zawodowi, którzy mieli być trzonem NSR, rozgoryczeni sposobem w jaki potraktował ich rząd podczas uzawodowienia armii, gremialnie zbojkotowali NSR. I obecnie w NSR zamiast planowanych specjalistów z rzadkich dziedzin oraz byłych wojskowych z dużym doświadczeniem, przeważają bezrobotni (ok. 70%!). Ta słaba „jakość” czynnika ludzkiego wpłynęła też na drugi czynnik, czyli na jakość całości wojska. Jakoś nikt z polityków, którzy decydowali o wdrożeniu NSR nie zastanowił się jak np. ma dowódca dokonać certyfikacji zawodowego plutonu, kompanii, batalionu gdy w strukturze posiada 20 % żołnierzy NSR, których widzi tylko 30 dni w roku i których umiejętności nijak nie przystają do reszty żołnierzy ćwiczących cały rok? Stąd nawet decydenci zauważyli, że NSR w pododdziałach wojsk zawodowych stawia pod znakiem zapytania zdolność tych drugich do wykonywania postawionych przed nimi zadań. Oba te czynniki powodują, że z biegiem czasu twór jakim jest NSR staje się coraz bardziej kuriozalny, gdyż przypomina to wkładanie wybrakowanych części w nowy bolid jakim są wojska zawodowe. A wiadomo, że Wojsko Polskie jest tyle warte ile jego najsłabszy element.

Przez ostatnie 4 lata żadna z przyczyn tego stanu rzeczy nie została usunięta, zaś patologie związane z NSR zaczęły się powiększać zamiast zmniejszać. Najbardziej rzucającą się w oczy porażką NSR jest jego liczebność. Mimo wsparcia idei NSR przez Premiera, ministrów, MON oraz kosztownych kampanii reklamowych formacja ta nigdy nie przekroczyła liczby 12 tys. żołnierzy. W tym czasie bez żadnego wsparcia prawnego czy finansowego, przy pomocy własnych sił i środków organizacje pro obronne potrafiły zebrać i regularnie szkolić około 20 tys. ochotników! Zestawienie tych cyfr mocno kompromituje twórców i kontynuatorów idei NSR.

Obecnie wicepremier Tomasz Siemoniak podaje w mediach, że liczba żołnierzy NSR sięga 10 tysięcy. Ale i to jest mocno wątpliwe. Jak piszą żołnierze NSR, powszechną praktyką jest „zapisywanie” pracowników cywilnych wojska do NSR. Z tym, że owi pracownicy są pierwszego dnia ćwiczeń NSR oddelegowani rozkazem do … swojej codziennej pracy w sztabie lub na innym stanowisku w jednostce wojskowej. Jak szacują organizacje pro obronne takich „etatowych” żołnierzy w NSR jest około 10-15% i staje się to coraz bardziej nagminna praktyką wobec braków kadrowych w tej formacji.

Kolejnym istotnym problemem, jest sam mechanizm wyłaniania stanowisk w jednostkach wojskowych przeznaczonych dla NRS. Nie został on precyzyjnie określony w ustawie, stąd w praktyce prowadzi on do chaosu, przypadkowości i fantazji miejscowego dowódcy jednostki wojskowej. Szczególnie w tym ostatnim przypadku dowódcy wojskowi postanowili najwyraźniej konkurować z politykami Platformy Obywatelskiej. I tak, dla przykładu w jednostce wojskowej w Bielsku-Białej dla żołnierzy rezerwy NSR przeznaczono stanowisko szefa logistyki. Inny przykład to wyznaczenie stanowiska żołnierza NSR, na szefa taktycznego zespołu kontroli obszaru powietrznego! A ponieważ fantazja polityków i obecnego wicepremiera Tomasza Siemoniaka nie zna granic, to etaty NSR znalazły się w 32 Bazie Lotnictwa Taktycznego w Łasku gdzie stacjonują min. najnowocześniejsze samoloty F-16 (!) I tak dla żołnierzy rezerwy NSR, przewidziano tam stanowisko technika samolotu wielozadaniowego (F-16), asystenta kontrolera precyzyjnego podejścia, szefa sekcji w Zespole Wsparcia oraz … dowódcy klucza (sic!). Tego by chyba nawet sam twórca „Dobrego wojska Szwejka” – Miroslav Haszek – nie wymyślił!

Innym równie ciekawym zagadnieniem jest system szkolenia NSR. Nigdy tak naprawdę nie był on dopracowany, stąd biorą się dodatkowe problemy. Trzeba wyraźnie zaznaczyć - cztery miesiące to zbyt krótki czas aby wyszkolić pełnowartościowego żołnierza. Poza tym kadra zawodowa służby przygotowawczej NSR zdaje sobie sprawę, że widzi danych NSR-owców ostatni raz w życiu, stąd nie zawsze przykłada się do ich szkolenia, które w większości wypadków uważa, za niepotrzebne marnowanie sił i środków. Żołnierze zawodowi wolą mieć do czynienia z 40 letnimi rezerwistami jeszcze „falowego” szkolenia niż z NSR! Uważają, nie bez racji, że tamten system szkolenia mimo swoich bardzo wielu wad, był bardziej wydajny niż obecny system NSR.

Równie ciekawie przedstawia się system nadawania przydziałów kryzysowych. Nie wiadomo dlaczego minister Bogdan Klich wymyślił, iż ma się to odbywać w ostatnim dniu służby przygotowawczej i musi być dokonywane w ośrodku szkolenia. W ten sposób stworzona została „turystyka” w ramach NSR. Znane są przypadki gdy przedstawiciel jednostki w Rzeszowie jechał do Ustki aby podpisać kontrakt z jednym (!) żołnierzem. Podobne pielgrzymki z dwoma- trzema przydziałami kryzysowymi odbywali przedstawiciele służb wojskowych np. z Gliwic do Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Poznaniu. Jeśli by ktoś zakładał, że to odosobnione przypadki, to nic bardziej mylnego. To są standardy NSR. Wystarczy na dzień-dwa przed zakończeniem służby przygotowawczej stanąć pod bramą np. wspomnianego CSWLąd. w Poznaniu aby przekonać się z jakich odległych zakątków naszego kraju przybywają „pielgrzymi” z MON aby podpisać kontrakt z wybranym jednym, dwoma czy pięcioma NSR-owcami.

Do bałaganu w systemie szkolenia dochodzi jeszcze bałagan w systemie przydziałów służbowych żołnierzy NSR. Dla przykładu, żołnierz rezerwy i kwalifikowany ratownik medyczny (również po kursach w Wojskowym Centrum Medycznym w Łodzi organizowanych dla jednej z organizacji pozarządowych) ma nadany przydział kryzysowy w ramach struktur NSR, jako kancelarzysta (sic!). Inny przykład – marynarze po Zasadniczej Służbie Wojskowej zostali skierowani na stanowiska … artylerzystów rakietowych! Takich przypadków jest wiele, zbyt wiele aby można je uznać za coś wyjątkowego.

Ktoś niezwiązany z wojskiem może uznać, iż artykuł ten przejaskrawia wiele rzeczy. Niestety jest odwrotnie. Przedstawia on tylko czubek góry lodowej absurdów i kuriozalnych rzeczy jakie są związane z funkcjonowaniem NSR. Wicepremier Tomasz Siemoniak niewiele zrobił w ciągu czterech lat aby zmienić ten stan rzeczy i nadal firmuje on swoim nazwiskiem NSR, które coraz bardziej się staje mieszanką humoru Haszka z „Dobrego wojaka Szwejka” i filmów mistrza Stanisława Barei.

Dalsze utrzymywanie takiego stanu rzeczy to marnowanie sił i niemałych środków finansowych. Trwa odkładanie w czasie prawdziwego rozwiązania narastającego problemu naszych rezerw sił zbrojnych. Jak długo to potrwa? Trudno powiedzieć, gdyż już nie pierwszy raz wicepremier Tomasz Siemoniak zapowiada reformę NSR. Jak na razie nie udało mu się stworzyć, przy pomocy całego aparatu MON i AON nawet oficjalnej koncepcji reformy tego tworu i nadal nie wiadomo, kiedy taka oficjalna koncepcja powstanie. Ostatnio zapowiadał ją na … koniec listopada. Ale zapowiedzi reform NSR przez wicepremiera Tomasza Siemoniaka to też już niemal „nowa świecka” tradycja, która trwa trzeci rok. Dlatego też do końca nie wiadomo czy NSR to jeszcze jakaś formacja wojskowa, czy już tylko opary absurdu?

Piotr Śmielak

Źródła:
Kwartalnik „Bezpieczeństwo Narodowe”
NIK „Stan profesjonalizacji sił zbrojnych RP na przykładzie wybranych jednostek wojskowych”
Polska Zbrojna
Niezależne Forum o Wojsku
Stowarzyszenie Ruch na Rzecz Obrony Terytorialnej
ObronaNarodowa.pl

Data:
Kategoria: Polska
Tagi: #

Piotr Śmielak

Piotr - https://www.mpolska24.pl/blog/piotr1

Z wykształcenia historyk. Z zawodu manager. Od dziecka pasjonat wojska. Obecnie oficer rezerwy i doradca w branży spożywczej.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.