Kuce dystansują Gazetę Wyborczą, czyli Wyborcza ma rację!

Bardzo wąska część społeczeństwa jest w stanie pojąć programkonserwatywno-liberalny, a jeszcze węższa go poprzeć, a stąd wyniki eurowyborów dawały dużo do myślenia. Kto za tym stoi? Z pomocą przyszła niezawodna Gazeta Wyborcza, która jednoznacznie wskazała, że to ta bezmyślna, naiwna, niedokształcona i niedoświadczona życiowo gromadka nowoprawicowych kucyków. Przyjrzyjmy się im przez chwilę, ale najpierw przypomnijmy, że to właśnie Gazeta Wyborcza piętnuje mianem antysemity każdego, kto popełni, dość oczywistą, statystyczną obserwację, że żydzi mają, niewspółmiernie do liczebności, wpływy w kręgach światowej finansjery. Nie mam najmniejszych wątpliwości co do jakości "rozumowania" redaktorów GW, ale nie mogłem się również oprzeć pokusie, aby zweryfikować ich, niejako domniemaną, tezę, że kuce stoją jeszcze niżej od nich. Konsekwentnie poczyniłem oczywistą obserwację o "wipleryzacji" KNP, która była dość naturalna, wskazując również na czynnik niezwykle sprzyjający, jakim było faworyzowanie PW przez JKM, w ogóle nie oceniając, czy jest to zjawisko pozytywne, czy negatywne. No i rzuciło się na mnie to agresywne kucisko, zewsząd atakując, że sieję powszechne zgorszenie, „sr..m” we własne gniazdo, nie potrafię odejść z godnością, tryskam jadem, nienawidzę posła Wiplera, itd., a przecież jeśli ja, przykładowo, czynię obserwację, że poseł Wipler uzyskał znaczne wpływy w KNP, to jestem takim samym antywiplerowcem, jak antysemitą ten kto mówi o sporych wpływach mniejszości żydowskiej w świecie finansów. I tak mam od paru miesięcy. Co tylko napiszę, podzielę się jakimś przemyśleniem, spostrzeżeniem, skomentuję, a już wataha kuciątek jęczy, parska, że aż strach. Kończ kucmaść, wstydu oszczędź! Dorównajcie przynajmniej do poziomu Gazety Wyborczej, to pogadamy.