Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Prywatny folwark ministra Berka

Zamieciona pod dywan afera rajów podatkowych nie jest najlepszym zagraniem PR nowego rządu. Podczas gdy opozycja bez mrugnięcia oczyszcza własne szeregi, pani premier przyglada się fikcyjnym rozliczeniom podległych jej urzędników z matczynym pobłażaniem. A pod jej „czujnym” okiem prezes RCL idzie w zaparte, że nie wiedział nic o pilnej potrzebie publikacji ustawy i pozoruje działania naprawcze w urzędzie zwalniając nie tych pracowników, którzy nawalili.

Prywatny folwark ministra Berka

Z pewnością nie było to komfortowe zajęcie dla szefa Kancelarii PRM Jacka Cichockiego - kontrolować swojego kolegę ministra. Pewnych spraw w takim układzie politycznym się jednak nie przeskoczy. Szefowie nadzoru, jak i kierownicy jednostek kontrolowanych są nierzadko dawnymi kolegami z pracy, a jeszcze częściej z partyjnych szeregów. Nie inaczej ma się sprawa z kontrolą NIK. Prezes Berek jest wciąż pracownikiem NIK oddelegowanym na bezpłatny urlop. Na szczęście sprawa trafiła także do prokuratury.

Czy jest to prawdą i dlaczego minister Berek prawdopodobnie przed swoimi kolegami ukrywa istotne dokumenty - nie udało nam się dowiedzieć. A przecież sprawozdanie z kontroli Rządowego Centrum Legislacji powinno opierać się na najstaranniejszym możliwym badaniu okoliczności, w których doszło do zaniedbania wartego 3,5 miliarda złotych. Czyżby nieudostępnianie i wybiórcze podejście do dokumentów, połączone z dość specyficzną polityką kadrową w tym urzędzie trwającą już od kilku lat, było prawdziwym powodem opóźnienia publikacji Ustawy?

Pól roku temu, czyli lepsze wrogiem dobrego

Akty prawne od lat były bezboleśnie publikowane niegdyś w formie drukowanej, a dziś w Internecie. Nastąpił jednak moment, w którym popełniono błąd. Jakie działania podejmuje prezes RCL po wystąpieniu przypadku nieogłoszenia w terminie ustawy o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób (tzw. ustawa o „bestiach”)? W aktach kontroli KPRM (str.289-290, 339-351) można przeczytać: 

„Zobowiązałem dyrektorów i wicedyrektorów departamentów legislacyjnych do przekazywania wszystkich informacji pochodzących z ministerstw dotyczących terminów ogłaszania ustaw, które wpłynęłyby do nich – do dyrektora Departamentu Dzienników za pomocą emaila, względnie na piśmie. Kolejnym elementem zmiany organizacyjnej była zmiana w składzie osobowym dyrekcji Departamentu Dzienników tak, aby jeden z dyrektorów miał wykształcenie prawnicze. Z dniem 1 lipca 2014 r. na stanowisko Zastępcy Dyrektora DDUiSI został powołany pan Marek Głuch.

W praktyce wyglądało to tak, że zwolniony został ze stanowiska Zastępcy Dyrektora Departamentu Dzienników Urzędowych i Systemów Informacyjnych Grzegorz Paczowski, który skierował tę ustawę do publikacji. Kiedy jednak udał się na urlop, ustawa ta została z publikacji wycofana i przeleżała w szufladzie aż do momentu, w którym upomniała się o nią prasa.

Berek tłumaczy się, że powodem zwolnienia Paczowskiego był fakt, iż wicedyrektor nie ma wykształcenia prawniczego. Ten sam brak nie miał znaczenia w momencie, w którym Paczowski był na tym stanowisku zatrudniany. Mało tego Grzegorz Paczowski w momencie zwolnienia był już w trakcie studiów prawniczych, podjętych na sugestię prezesa.

Czy remedium zaserwowane przez prezesa odniosło skutki?

Raport KPRM precyzuje:

Należy stwierdzić, że wprowadzone mechanizmy były nieskuteczne i nieadekwatne co skutkowało zmaterializowaniem się ryzyka opóźnienia ogłoszenia ustawy zmieniającej. Dotyczyło to mechanizmu komunikacji RCL z projektodawcą (uzyskanie informacji o terminie publikacji) oraz określenia przez RCL terminu i nadania właściwego priorytetu dla ogłoszenia aktu prawnego.”

Współpraca z Ministerstwem Finansów

Długo nie czekaliśmy na kolejną, tym razem skutkującą dużymi stratami finansowymi wpadkę. Mimo że nowy zastępca Marek Głuch jest nie tylko prawnikiem, ale również … byłym pracownikiem Ministerstwa Finansów. Sprawozdanie KPRM tymczasem wypomina, że: 

negatywnie należy ocenić również niedochowanie należytej staranności w celu prawidłowego ustalenia terminu ogłoszenia przepisów, a także brak współpracy RCL z Ministerstwem Finansów w tym zakresie.


Głupia sprawa... Nie tylko w świetle niewykorzystanych dobrych relacji pana Głucha z byłym pracodawcą.

Notatki na zlecenie

Przede wszystkim bowiem dlatego, że prawdopodobnie w RCL wiedziano o pilności ogłoszenia ustawy. Dowodem na to mają być notatki służbowe sporządzane w urzędzie. Prezes Berek wezwał kilku pracowników i nakazał im spisanie odręcznych notatek odzwierciedlających ich wiedzę na temat okoliczności zawalenia terminu publikacji. Jednym z pracowników jest Paczowski, który w notatce informuje Berka o fakcie, że ustawa została w mailu z Departamentu Dzienników Urzędowych i Systemów Informacyjnych do Kancelarii Ogólnej RCL określona jako pilna i informacja ta krążyła wśród pracowników RCL.

notatka-rcl.jpg

„Sposób zgłaszania informacji o pilności ogłoszenia aktu prawnego nie został sformalizowany, a sygnały są przekazywane do RCL w różnej formie i pomimo wymogu RCL potwierdzenia ich za pośrednictwem poczty elektronicznej, nie są archiwizowane” (raport KPRM)

Notatkę pisaną przez Grzegorza Paczowskiego trudno nazwać jednak służbową: nie trafia ona do akt urzędu, a prośbę pisemną o wydanie kopii prezes ignoruje. Podobnie zresztą jak zignorował nasze zapytanie w tej kwestii. Podobną notatkę pisze Paczowski dla swojego bezpośredniego przelożonego i ta trafia do akt urzędu, a więc prawdopodobnie także do kontroli.

Paczowski ośmiela się także zadać Berkowi pytanie o artykuł w „Gazecie Wyborczej”, którym czuje się dotknięty. Prezes bowiem wspomina go tam (bez podania nazwiska, ale w sposób łatwy do rozpoznania) jako osobę odpowiedzialną za wpadkę z ustawą o „bestiach”. I chociaż prezes odżegnuje się od własnej wypowiedzi, zasłaniając się brakiem autoryzacji, odmawia wystąpienia o sprostowanie artykułu.

Kolejnym ruchem Berka jest wypowiedzenie umowy o pracę Grzegorzowi Paczowskiemu.

Polityka kadrowa RCL

Głowy lecą w Ministerstwie Finansów. Co w RCL? Mimo wskazania w raporcie KPRM, że: 

„Prace związane z ogłoszeniem aktów prawnych prowadził Departament Dzienników Urzędowych i Systemów Informacyjnych (dalej: DDUiSI), którym kieruje pan Jarosław Deminet. Nadzór nad departamentem sprawuje Wiceprezes RCL, pan Piotr Gryska. Odpowiedzialność za nieprawidłowe ustalenie terminu publikacji ustawy zmieniającej ponoszą: Dyrektor DDUiSI, pan Jarosław Deminet, oraz Zastępca Dyrektora DDUiSI, pan Marek Głuch” 

Berek ma jednak swoją wizję. Deminet, Głuch  i Gryska tracą miesięczną premię. Poza tym Deminet dostaje upomnienie do akt. Z pracy wylatuje za to Paczowski. Stanowisko traci vice prezes RCL z długoletnim doświadczeniem legislacyjnym Jacek Krawczyk.

Być może rykoszetem dostaje się Markowi Lipniowieckiemu, zastępcy Dyrektora Biura Administracyjnego ds. informatycznych. Za to jest to zagranie w stylu, którym prezes ma zwyczaj posługiwać się częściej. Pracownik dostaje dyscyplinarkę. W przypadku Lipniowieckiego (o sprawie kilka dni temu pisał FAKT) - jak mówi on sam - opartą na dokumentach spreparowanych prymitywną metodą zamalowania korektorem wcześniej udzielonej zgody na urlop. Prezes jednak „dla dobra pracownika” składa mu propozycję rozwiązania umowy za porozumieniem stron. Nie było dotąd takiego, który by odmówił. Opamiętanie przychodzi później, czego dowodem są liczne sprawy przeciwko RCL rozpatrywane przez sąd pracy. Do tego sądu udali się także i Lipniowiecki i Paczowski. Nie są jednak pierwsi. Do najgłośniejszych spraw z wywalczonym odszkodowaniem należy wyrok uzyskany w Sądzie Najwyższym dla Wacława Markowicza czy w apelacji Mariusza Lachowskiego.

Prezesowi to nie przeszkadza. Nie wypłaca tych odszkodowań z własnej kieszeni. Płatnikami jest tzw. „skarb państwa” czyli my wszyscy...

Jak się to skończy

„Szefowa rządu oczekuje od Prezesa Rządowego Centrum Legislacji pilnego wdrożenia - zgodnie z zaleceniami kontrolerów - systemu usprawniającego komunikację pomiędzy RCL i ministerstwami na etapie publikacji aktów prawnych.”


Komu potrzebny kolejny system informatyczny, kiedy problemem jest, nieładnie mówiąc, czynnik ludzki.

Dopóki pani premier nie chwyci za miotłę i nie pokona Berka jego własną bronią, nie powróci porządek do tej instytucji. I oby do tego kroku premier przekonała się szybciej niż po dochodzeniu prokuratorskim ...


Anna Raciniewska/mPolska24.pl

Data:
Kategoria: Polska
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.