Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Kęsicka - Erbel. Komentarz do wywiadu

Przeczytałem nieautoryzowaną wersję wywiadu red. Katarzyny Kęsickiej z Joanną Erbel, kandydatką Partii Zieloni i ruchów miejskich na prezydenta Warszawy.

Kęsicka - Erbel. Komentarz do wywiadu

Ciężko przejść nad tym do porządku dziennego. Nie dlatego, że Erbel, jak chciałaby Wyborcza.pl się kompromituje. Mnie razi raczej poziom ignorancji i oderwania od rzeczywistości dziennikarki, prowadzącej wywiad.

Media mają swoje targety, grupy docelowe pod które formułują przekaz. Doskonale wyłożył to Piotr Mieśnik, były dziennikarz "Faktu", obecnie superwydawca w portalu Gazeta.pl w rozmowie z Lidią Ostałowską na łamach "Dużego Formatu". "Czytelnika nigdy nie poważaliśmy. Mówiło się target to łyknie, target to kupi". I choć Fakt, żerował na naiwności osób wykluczonych i rozgroryczonych, to podobny manewr uprawia Pani Kęsicka, tym razem odnosząc się do potrzeb wąskiej  grupy dobrze zarabiających czterdziestolatków, którzy na początku lat 90. chwycili byka za rogi, zdobywając wymarzony etat w korporacji. I im może punkt widzenia redaktor Kęsickiej się spodoba, odczytując w jej diagnozach kalkę własnych przemyśleń. Pozostali pomyślą, bynajmniej nie o Erbel, a o Pani redaktor: "jak można być tak oderwanym od rzeczywistości".

Chodzi o świeżo upieczonych absolwentów, utrzymujących się z umów zleceń i o dzieło aby związać koniec z końcem, studentów pracujących za 8 złotych za godzinę w kawiarniach, młodych wyrobników, będących wykorzystywanych w wielkich sieciach handlowych i centrach telefonicznych. Chodzi o osoby, które w wyniku reprywatacji tracą dach nad głową po kilkudziesięciu latach sumiennego płacenia czynszu. Chodzi o drobnych handlowców, rugowanych z centrów miast na rzecz banków i modnych restauracji z sushi od 40 złotych w górę. Im (to milcząca większość) postawa Pani Kęsickiej jest obca.

Inaczej wyobrażam sobie rolę polityka niż red. Kęsicka. Przede wszystkim należy troszczyć się o najsłabszych, tych którzy nie dadzą rady sami. Kęsicka myśli inaczej.

"40-latek, który 15 lat temu uwierzył, że dzięki wykształceniu i ciężkiej pracy może mieć przyzwoite życie, dostał etat w Warszawie, założył rodzinę, kupił mieszkanie, płaci 2 tys. zł raty kredytu miesięcznie i 1,2 tys. zł za opiekunkę dla dziecka, które nie dostało się do przedszkola z braku miejsc. On uczciwie płaci podatki i buduje PKB, z którego pani będzie innym rozdawać. Jest kryzys, więc haruje po 16 godzin, daje sobą pomiatać w korporacji ze strachu, że jak go zwolnią, to straci dach nad głową, a komornik zabierze mu wszystko. To typowy mieszkaniec Warszawy." - stawia swoją głęboką diagnozę socjologiczną Kęsicka. Czyżby? Mediana wynagrodzeń w stolicy oscyluje ok. 2 tysięcy złotych, a ogromna rzesza ludzi haruje za płacę minimalną.

Czy naprawdę osoba, której wydatki na mieszkanie i opiekunkę wynoszą 3200 zł jest typowym mieszkańcem stolicy? Czy jest wykluczona? Dlaczego, skoro się Pani redaktor poszczęściło wykazuje ona postawę roszczeniową, a jednocześnie z jej ust wychodzi pogarda dla tych, którym się nie poszczęściło.

Pani Kęsicka jest jedną zapewne jedną z tych osób, które będą protestować przeciwko wydatkom socjalnym (za które ona jako podatnik płaci), zachowując milczenie, gdy dużo większą kwotą państwo dotuje przedsiębiorców. W tym wielkie korporacje.

Kęsicka domaga się dla siebie prawa do korkowania miasta, nie przeszkadza jej taka ilość samochodów. Pomysły, z sukcesem wdrażane na całym świecie, w których centrum miasta ma być przyjazne i bezpieczne jej nie obchodzą. Przez myśl jej przejdzie zawiezienie dziecka do przedszkola autobusem, pojechanie do hipermarketu metrem czy rowerem. Bo tak wygodnie.

Z pytań Kęsickiej wychodzi też swoista pogarda dla młodych. "Mogą spełniać się w wolontariacie na zasadzie: ja cię ostrzygę, a ty mnie podwieziesz samochodem, w klubach sąsiedzkich itp. Ale większość warszawiaków nie ma na to siły ani czasu, bo musi pracować na dom i rodzinę" To podskórne, nam 40-latkom się należą dobre pensje i odpowiednie warunki, a młodzi mogą sobie za darmo popraktykować i postażować. Otóż myli się Pani. Znam osoby, które mając po 25+ lat, aby pozwolić sobie na 8 godzin bezpłatnych praktyk w prestiżowym urzędzie muszą drugie 8 przepracować w restauracji jako kelner. Znam ludzi, kompetentnych, świetnie przygotowanych, pracujących jako merchandiserzy i wykładających towar w supermarketach. Ich szanse na karierę są pogrzebane i mocno utrudnione. Również dlatego, że pokolenie 40-50 latków, tak ustawiło ten kraj, że konkurowaliśmy kosztami pracy, ciągle obniżając pensje i windując w górę koszty życia. Dlatego, że Pani rówieśnicy postanowili sobie, że praktykantom i stażystom płacić nie trzeba.

Erbel z wywiadu wyszła obronną ręką. A Pani Redaktor Kęsicka przyłożyła rękę do pokazania całemu światu, że mamy całe pokolenie dziennikarzy, liderów opinii, które jest skupione na czubku własnego nosa. Zresztą tych samych, którzy potem się dziwią, że młodzi zwracają się ku Korwinowi-Mikke czy Ruchowi Narodowemu. Mnie to nie dziwi. Więcej, uważam, że to prosta konsekwencja postawy, jaką na codzień prezentują setki Pań Kęsickich.


Data:
Kategoria: Polska

Bogumił Kolmasiak

Blog polityczny - https://www.mpolska24.pl/blog/blog-polityczny

Bogumił Kolmasiak - bloger polityczny, zwolennik zielonej polityki, człowiek lewicy. Absolwent socjologii (SGGW, lic.) i stosunków międzynarodowych (UW, mgr). Polub mnie na facebooku: facebook.com/kolmasiak

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.