Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Dlaczego tęsknię za Związkiem Radzieckim

Tęsknię za Związkiem Radzieckim. Tęsknię bo miałem wtedy swoją mentalną ojczyznę. Ojczyznę wolności. Wzór, na którym człowiek chciał budować. Stany Zjednoczone Ameryki.

Dlaczego tęsknię za Związkiem Radzieckim

Tęsknię za Związkiem Radzieckim. Tęsknię bo miałem wtedy swoją mentalną ojczyznę. Ojczyznę wolności. Wzór, na którym człowiek chciał budować. Stany Zjednoczone Ameryki.

USA były tym właśnie punktem odniesienia. Ojczyzną prawdy i siły jednocześnie. Dobrobytu i wolności ludzi od działań państwa. To ludzie, wolni i przedsiębiorczy, tworzyli państwa zachodu. I... gdy Związek Radziecki się skończył, coś pękło. Coś się zmieniło. Niewidoczna, ale realna zmiana nastąpiła w obliczu tego, co dawniej przyciągało uwagę. Jasne miasto na górze, mit założycielski Stanów Zjednoczonych, zaczęło świecić jakimś dziwnym światłem. Nasza własna wolność, okazała się wolnością właśnie, to jest często, wypuszczeniem na wolność demonów egoizmu, prywaty, głupoty i zwykłego chamstwa.

Doszło do tego, że sowiecki agent służb specjalnych stał się obiektem westchnień różnych Polaków. Naprawdę. Są tacy co wzdychają do Putina. Co im się Rosja marzy. Tak daleko zaszliśmy. Nie widzą oni, że wartości, które teraz Putin pielęgnuje i propaguje, są przez niego używane wyłącznie jako narzędzie. Jako narzędzie walki z Zachodem i jako narzędzie ratowania własnego rozpadającego się bardachu. Państwa pełnego alkoholizmu, narkomanii, postaw społecznie destrukcyjnych.

Putin zauważył, że nawet w tak liberalnych krajach jak Francja, są części społeczeństwa tęskniące za wartościami konserwatywnymi. Że oficjalna ideologia Stanów Zjednoczonych, dobra jest dla Zachodu, który dopracował się już bogactwa, ale szkodliwa jest dla biednego Wschodu. Stąd Rosja ustawia się w roli obrońcy religii, obrońcy prawdy, obrońcy tradycyjnych wartości. Doszło do tego, że jacyś Polacy z tytułami naukowymi, używają w odniesieniu do pułkownika Władimira Władimirowicza Putina, określenia - katechon (ten który broni chrześcijaństwa przed nawałą zła i zepsucia). O tempora o mores!

Więc coś się zmieniło. Na wzburzonym morzu życia zniknęła latarnia morska - USA, jako istniejący wzór tego, do czego trzeba dążyć, w czego kierunku trzeba żeglować. Problemem Zachodu jest jego największa zaleta - nie używa on przemocy, w stosunku do własnych obywateli. Oczywiście - w porównaniu do komunizmu i reżimów autokratycznych.

Z tego, że silniejsza strona nie używa przemocy, nie wynika, że przestaje ona zapewniać sobie, realizacji swoich zamierzeń. Nie wynika, że przestaje realizować swoją władzę nad stroną słabszą. Realizuje ją po prostu - innymi środkami. Z tego, że z małżeństw i rodzin wyeliminuje się przemoc fizyczną, nie wynika, że wszyscy zaczną się kochać i silniejsza strona przestanie forsować swoja wolę. Będzie ją realizować w inny sposób, poprzez przemoc psychiczną.

Tak też i w polityce. W miejsce zwykłej, gołej przemocy, władza postawiła na manipulację i urabianie ludzi. Stopień hipokryzji Zachodu, ogłupiania społeczeństw i uczynienia absurdu obowiązującą faktycznie ideologią i światopoglądem, jest już taki, że aż boli. Globalne ocieplenie? Serio? Walka z globalnym ociepleniem poprzez opłaty za spalanie węgla w uboższych krajach, które nie osiągnęły jeszcze technologii i poziomu rozwoju krajów bogatych? Naprawdę? Opłaty na czyją rzecz? Krajów bogatszych?

No tak. Nikt nie narzuca na nikogo haraczu. Walczymy ku*** o planetę. Jak b*** kocham. Ostatnio Biden wpadł na pomysł, że tych obcinaczy głów, co to ich pełno na youtubie i w telewizji, to opłacili, uzbroili i wytrenowali (opłacają, zbroją i trenują) sojusznicy USA. Niby oszczekał, ale mleko się rozlało. Może to jakaś ucieczka do przodu, w sytuacji gdy dalej już nie można rżnąć głupa i iść w zaparte?

Przybyliśmy. Zobaczyliśmy. On umarł - powiedziała o bestialskim zamordowaniu Kadafiego, przedstawicielka kraju, który był wzorem cnót wszelakich. Takie foux paux.

Powoli Zachód przechodzi na pozycje czerwonej komuny. Przynajmniej próbuje. Przechodzi, bo człowiek na zachodzie przestaje być podmiotem. Staje się przedmiotem, jak dla komunistów. To nie państwa mają być kształtowane przez ludzi. To Państwo ma teraz za zadanie, ludzi kształtować i urabiać. Ma tworzyć nowego człowieka. K**** m**. Na wzór i podobieństwo, który rysują "naukowcy" od "postępu" obyczajowego.

Stąd powódź scen w serialach. Najpierw amerykańskich, teraz polskich. Ani przypadkowo, ani samoistnie. Ludzi trzeba przyzwyczajać, albo inaczej, odzwyczajać od odruchu wymiotnego na widok, który o ten odruch ich przyprawiał. Nad ludźmi się ciężko pracuje. Dlatego tym pracującym czasem wyraża się podziękowania. Ludzie są tym, co władza kształtuje. Ten odrażający trend zapisywany jest już o oficjalnych dokumentach.

Czerwony bełkot:


"Strony (czyli Państwa) podejmą działania niezbędne do (...) wykorzenienia (...) zwyczajów , tradycji opartych na (...) na stereotypowym modelu roli kobiet i mężczyzn"

Morda w michę i przed telewizor - właściwie już słychać. Wielka praca nad ludźmi, ma w zasadzie jeden cel: uprzedmiotowić ich. A uprzedmiotowić, to znaczy uczynić słabymi wobec instytucji, wobec państwa. Jest to trudne, bo w ojczyźnie demokracji, w USA, wciąż trzyma się ona najsilniej. Wciąż ludzie mają coś do powiedzenia, szczególnie na poziomie życia lokalnego.

Ale zrywa się więzi. Bo cały tak zwany postęp obyczajowy, owocuje tym właśnie. Zrywaniem więzi między ludźmi. Między mężem a żoną, między rodzicami a dziećmi, między pokoleniami. Praca trwa także nad zerwaniem człowieka z jego rozumem, z samostanowieniem. Homofobia, kazifobia, nekrofobia, abortofobia, eutafobia - teraźniejszość i przyszłość, bez komentarza. Głowa w michę i przed telewizor, gdzie "eksperci" z tytułami naukowymi usłużnie dokonają lobotomii zbędnych obszarów osobowości, kultury oraz mózgu.

Więc tęsknię za Związkiem Radzieckim. Bo wtedy było jasne, gdzie jest zło, a gdzie jest dobro. Bo dobro miało wymiar i postać i istnienie w świecie instytucji państwowych. A teraz wszystko skarlało. Nawet muzyka rozrywkowa stała się zbiorem mechanicznych, powtarzalnych dźwięków, w rytm których podrygują ciała, zestandaryzowanych do pożądanej postaci, ludzi.

A może to i dobrze. Może to dobrze, bo teraz tego dobra musimy szukać w nas i w ludziach dobrych obok siebie. Nie możemy wstąpić do słusznej armii, bo takiej nie ma. Ale możemy być jak odkrywcy Ameryki. Żeglować po niepewnych wodach życia, niosąc ze sobą przekonanie, że dobro i prawda mogą być realne, że człowiek, a nie Państwo, że my, a nie media.

W tej podróży liczy się tylko niezłomność. Niezłomność czekania i gotowości. By zawsze wtedy gdy nadarzy się możliwość, gdy spotka się kępkę lądu, sadzić drzewa minionych czasów, drzewa człowieczeństwa, odwagi, wolności, samostanowienia. To nasze zadanie. I nie tylko nasze.

===========
Mój blog domowy.

Data:
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.