Czasy niewolnictwa dawno minęły. Polskie media mainstreamowe dostrzegły tragiczną sytuację pracowników tyskiego Fiata. Czy medialne zapowiedzi protestów przed bramami Fiat Auto Poland otworzą dyrekcyjną sakiewkę? Nie. To musi wymóc załoga na możnym włoskim pracodawcy.
Zgodnie z naszymi wcześniejszymi zapowiedziami, w związku z rozpoczęciem procedury sporu zbiorowego, MOZ NSZZ Solidarność FAP zapowiedziała przeprowadzenie manifestacji w dniu 17 marca 2011 r. przed bramami Fiat Auto Poland. Cieszy nas bardzo fakt, że informacja w tej sprawie przedostała się do oficjalnych polskich mediów. Wczoraj już TVN24, PAP i inni podali, że pracownicy mają dość pracy za marne grosze i zamierzają pokazać swoje niezadowolenie w specjalnie organizowanym w tym celu dniu proteście na trzech zmianach.
Ta informacja jest tym bardziej zaskakująca, że wymaga doskonałego logistycznego przygotowania oraz zaangażowania wielu sił i środków. Mamy nadzieję, że działacze panny „S” sprostają temu zadaniu, o czym zapewniała dziennikarzy Wanda Stróżyk, przewodnicząca zakładowej Solidarności, twierdząc, że tak napiętej sytuacji nie było w tyskiej fabryce od lat 90-tych. Atmosfera gęstnieje z minuty na minutę, bo dyrekcja jawnie kpi z załogi. Jak powiedziała Wanda Stróżyk mediom, dyrekcyjna propozycja podwyżki w kwocie 130 zł brutto jest nieadekwatna do wysiłku wkładanego w proces produkcyjny. . W związku z tym Solidarność podtrzymała żądania płacowe w kwocie 500 zł po równo dla wszystkich pracowników, co zdaniem związkowców powinno zostać włączone do stawki godzinowej indywidualnego zaszeregowania każdego pracownika.
W tym miejscu należy stwierdzić, że Solidarność w pełni realizuje scenariusz, jakiego oczekują pracownicy. Przecież każdy z nas dobrze wie, że Fiata na to stać, by dać pracownikom godne podwyżki. Nie może być bowiem zgody na to, aby dzięki kreatywnej księgowości wmawiano nam, że Fiat jedzie na stracie, co uniemożliwia wyższe od zaproponowanej przez dyrekcję podwyżki. Nie trzeba być zbyt wielkim ekonomistą, aby zdawać sobie z tego sprawę, że jeśli zakład prowadzi w roku obrachunkowym inwestycje na poziomie 1,4 miliarda zł własnych środków, to wynik finansowy musi być ujemny. Czas przestać ściemniać panie dyrektorze, bo pracownicy to nie barany i swój rozum mają, i tym razem takie dyletanctwo na nic się nie zda.
Blog pracowniczy zawsze pisze i ujawnia to, czego boją się napisać inni, dlatego już dzisiaj apelujemy o wsparcie i udział w manifestacji.
Tylko wszyscy razem, solidarnie jeden z drugim, a nie jeden przeciwko drugiemu, możemy wymóc na naszym możnym pracodawcy, wyższe podwyżki płac oraz traktowanie załogi po partnersku. Musimy dać jasno i wyraźnie sygnał dyrekcji tyskiego Fiata, że nie pozwolimy się traktować jak niewolnicy na plantacjach bawełny, bo czas i ustrój się zmieniły, a jeśli ktoś tego nie rozumie, to musi odejść.
Fiatowiec
mPolska24
