Raz studenciak spacerując w lesie
Widział jak Sienkiewicz leci z swej posady
I pomyślał: - Znowu idzie jesień,
Korwin idzie, nie ma to rady!
I podreptał na egzamin ostatni
I oznajmił profesorom w wypłatą,
Tak jak on się spieszącym w Tatry
- Korwin idzie, nie ma rady na to!
W wielkiej auli zapachniało paniką,
Ktoś się przejął grantami trzema,
Ktoś przewiązał głowę arafatką.
- Kuce idą, rady na to nie ma!
Może Tusk poleci już jutro,
Lub na lipiec się w taśmach zagrzebie,
Kuce i tak mu przetrzepią futro.
Nie ma rady. Krul na słoniu jedzie!
Student miał dziewczynę prześliczną.
Z nieba lał się żar i letnie deszcze.
Prócz studentów nikt się nie zabawiał Belką,
Jesień przecież, nie nadeszła jeszcze.
Spakowali więc koszule w kratkę,
pasy z ćwiekami i czarne glany.
- Prosto z Tatr jedziemy na Warszawkę.
Jesień przyjdzie. Nie ma na to rady.PS. Śpiewać na ogólnie znaną melodię.