Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Przeniesione ze średniowiecza

Niestety nadal nie dane mi odejść od tematu Ukrainy, ale jak tu odejść? Z dnia na dzień dostajemy coraz świeższe i zaskakujące informacje o ewentualnych poczynaniach Rosji. Cała ta sytuacja przywodzi mi na myśl odważną tezę, że świat ulega zmianie, ulega zmianie technologia, ekonomia, poglądy społeczne, ale człowiek pozostaje zawsze taki sam, szczególnie człowiek u władzy. Na poparcie owej tezy chciałbym cofnąć się w czasie i wyobrazić sobie współczesną sytuację w Europie Środkowej gdyby miała ona miejsce na przykład w XIV wieku. Bez obecnego sprzętu wojskowego, bez tak dużych zależności handlowych, bez reakcji społecznych pseudo-pacyfistów. Chcę po prostu udowodnić, że to co dzieje się obecnie, działo by się tak samo w średniowieczu, bo umysł władców się nie zmienia.

Przeniesione ze średniowiecza

Car Rosji Władimir "Przebiegły" Putin po utracie wpływów w Księstwie Kozackim stłumionym przez rebelię postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i swojej niewyobrażalnie potężnej armii. Najpierw wiedząc, że będzie to najłatwiejsze zadanie i nie zmusi to państw zachodnich do żadnej interwencji postanawia odbić oddany wcześniej Krym. Armia rosyjska przybywa tam witana owacyjnie przez obywateli. Rosjanie zajmują garnizony oraz artylerię kozaków zmuszając ich do rychłego opuszczenia poszerzonych granic Rosji pod groźbą powieszenia. W międzyczasie po cichu pozbywa się ludności tureckiej, która licznie zamieszkiwała Krym, nie chcąc wzbudzić niepokoju Imperium Osmańskiego. Większość z nich znika pod osłoną nocy, a nazajutrz o ich zniknięciu powstają legendy.

O całym nieoczekiwanym rozwoju sytuacji w Księstwie Kozackim dowiadują się główni sprawcy wcześniejszej rebelii, naczelni władcy Wielkiej Unii Socjalistycznych Republik Europejskich, między innymi Królowa Prus Angela "Helga" Merkel. Rada Królów zachodnich pod przewodnictwem Cesarza Baracka "Golfisty" Obamy postanawia wysłać gołębie pocztowe z wyrazami głębokiego zaniepokojenia sytuacją. Ich wcześniejszy plan zakładał jedynie zmianę strefy wpływów i ustanowienie władzy im lojalnej w Księstwie Kozackim. Za pomocą przekupionego ludu obalono Księcia Wiktora "Złotozębnego" Janukowycza, głęboko związanego z Carem Rosji. Niestety przeliczono się myśląc, że Car tak łatwo odda pod władanie Prusom i ich kozackim poplecznikom swoje opłacane księstwo. Jednocześnie zasięga języka u zwiadowców oraz opracowuje strategię przyłączenia do Rosji również wschodniej części Księstwa Kozackiego.

Rosjanie widząc nastroje ludu kozackiego i wyraźny podział emocji na strefę wschodnią i zachodnią, postanawiają wysłać potajemnie propozycję do Króla Polski Bronisława "Chomikowatego" Komorowskiego zawarcia sojuszu i wspólnego najazdu na Księstwo Kozackie. Zagranie bardzo przebiegłe, biorąc pod uwagę, że Królestwo Polskie znajduje się w Wielkiej Unii Socjalistycznych Republik Europejskich. Tym samym Car chce poznać faktyczne zamiary Polski, czy zechce ona narazić się na nieprzychylność swoich obecnych sojuszników w zamian za utracone dawniej wschodnie ziemie? Czy będzie lojalna zachodowi? Jednocześnie plan jest bardzo chytry, zawierając sojusz z Polską, Car Rosji mniej naraża się na niebezpieczeństwo konfliktu z armiami zachodu. Dodatkowo jak donoszą zwiadowcy, na wschodniej Ukrainie znaleziono bogate złoża gazu ziemnego oraz być może również oleju skalnego (dawna nazwa ropy naftowej).

Król Polski mimo wcześniejszej stanowczej odmowy, nadal rozważa propozycję. Marzeniem wielu mieszkańców kraju nad Wisłą jest możliwość korzystania z bardzo urodzajnych ziem w pobliżu Lwowa. Jednocześnie pro-unijne nastroje społeczne w zachodniej Kozaczczyźnie dają nadzieję na brak wielkiego oporu ze strony kozackiej podczas najazdu.

Jednocześnie Putin wraz z Merkel ustalają strefy wpływów za plecami niezdecydowanego Komorowskiego. Plan zakłada, że w przypadku najazdu Polski na Księstwo Kozackie, Prusy wykorzystując okazję spróbują przejąć zachodnie rejony Polski, utracone 70 lat wcześniej, tym samym Rosja i Prusy dogadują się na ustalenie kształtu granic z przed drugiego wielkiego konfliktu. Taki układ zadowala Prusy, gdyż Księstwo Śląskie jest najbogatszym w surowce naturalne obszarem obecnej Polski i bardzo chętnie w zamian odpuszczą wpływy na Ukrainie na rzecz Rusi i Polski. Jedyny problem jaki zaprząta głowę Merkel to patriotyzm i chęć walki polaków, jednak przy odpowiedniej taktyce najazd nawet tam może się udać. Rosja zdaje sobie również sprawę, że w przypadku pozytywnego efektu rozmów z Prusami, nikt nie stanie im na przeszkodzie w najazdach na Kraje Radzieckie czyli Łotwę, Estonię i Mołdawię, przecież zza oceanu jak zwykle przyleci tylko gołąb z wyrazami głębokiego zaniepokojenia, nikt nie będzie transportował armii przez ocean.

Tyle średniowiecza, jest tu wiele ukrytych wątków, kto bardziej spostrzegawczy na pewno dojrzy ich mnóstwo. A póki co mała wskazówka. Aby przejść do współczesności wystarczy zastąpić słowo "najazd" słowem "referendum". Zachęcam teraz do przeczytania wszystkiego po raz drugi stosując się do wskazówki i podstawiając odpowiednio wyrazy.

Na koniec oczywiście trzeba obronić tezę postawioną na początku. Co się zmieniło w tego typu relacjach mniej lub bardziej dyplomatycznych od XIV wieku? Pojawiły się lepsze technologie, a co za tym idzie szybkość przekazywania informacji. Opinia publiczna ma teraz błyskawiczny podgląd na wszystkie sprawy na świecie, a co za tym idzie - władza musi zachowywać pozory mniej zdecydowanego działania, bardziej udawać, że robi coś dla społeczeństwa, że rządzi demokracja i każda krzywda ludzka nie jest im obojętna. Teraz wyrżnięcie 10tyś ludzi z danego okręgu będzie pokazane na żywo przez kamery, a z każdego działania władca będzie musiał się tłumaczyć przed niezliczoną liczbą dziennikarzy, jednocześnie obawiając się nałożenia sankcji gospodarczych ze strony tak naprawdę niewzruszonych sytuacją innych władców, bo "lecą im sondaże". Kiedyś o wyrżnięciu 10tyś ludzi w dalszych krajach dowiadywano się po długim czasie i nie każdy w to wierzył, a władca dokonujący tak niecnych czynów musiał jedynie rozmówić się ze swoimi najbliższymi współpracownikami oraz zaniepokojonymi pogłoskami sojusznikami. Śmiem nawet twierdzić, że gdyby nie wynalezienie masowych mediów informacyjnych, nigdy by nie doszło do wojen światowych w XX wieku, a przynajmniej nie na skalę większą niż wcześniejsze podboje wielkich zdobywców tego świata jak np. Aleksander Wielki czy Napoleon Bonaparte. Masowe media i technologia broni masowego rażenia sprawia, że każdy z władców jest ostrożniejszy i bardziej uważa na zdecydowane kroki. Lecz, gdy wreszcie ktoś zdecyduje się taki duży krok w niewłaściwą stronę, grozi nam eskalacja zdecydowanie większego konfliktu, niż miało by to miejsce w ubiegłych ciemnych wiekach naszej ery. Dlatego powstały organizacje typu ONZ, które teoretycznie mają bronić pokoju na świecie. Niestety aspiracji wielkich władców i ich wielkich krajów nie sposób zmienić. Historia uczy, że wszelkie pakty, umowy, sojusze itd. miały rację bytu tylko do czasu ich zerwania

Kuba Rutkowski

Blink - https://www.mpolska24.pl/blog/blink1

O wydarzeniach w kraju i na świecie - subiektywne spojrzenie na niektóre sprawy wymagające komentarza. Czasem też bujanie w obłokach.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.