Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Sri Lanka - Hotel

Relacja na rozgrzewkę w środku zimy,czyli dość szczegółowy opis hotelu.

Sri Lanka - Hotel

     Już po przyjeździe do dystryktu Kalutara, nasz kierowca zaczął szukać zarezerwowanego hotelu. Pozostaje mi napisać każdemu, kto nie zwiedził kilku stron świata i hoteli położonych w kurortach nadmorskich, iż obraz ich jest mniej więcej na całym świecie taki sam. Wyobraź sobie promenadę, ulicę równoległą do oceanu lub morza położoną w odległości od kilkuset do nieco więcej metrów. Pomiędzy morzem a ulicą leży resort lub hotel. Do każdego hotelu jest okazała brama wjazdowa i wieżyczki, strażnice etc.Tutaj jest inaczej, szosa łącząca poszczególne dystrykty położona jest owszem równolegle do oceanu, ale co ważne, pomiędzy dystryktami od Kolombo do Kulatary i dalej ciągną się cały czas budynki, ma się wrażenie, że nie opuszcza się miasta. Ulice nie są oświetlone przez państwo, lecz wyłącznie przez prywatne posesje różnej maści, ciągnące się wzdłuż wybrzeża. Pomiędzy szosą a oceanem biegną dwukierunkowo tory kolejowe, których z ulicy nie widać z powodu roślinności i budynków. Kiedy skręcasz jadąc od Kolombo w prawo w kierunku oceanu przejeżdżasz przez tory i następuje całkowita ciemność. Ta totalna ciemność kryje w sobie promenadę, jakości podrzędnej drogi o szerokości 3,5 do 4 metrów w porywach. Pomiędzy tą promenadą a oceanem są hotele, a ponieważ wjazdy do tych hoteli są skromniutkie i są zabudowane bramami nie ażurowymi to w zasadzie nie wiesz gdzie jest posadowiony, jaki hotel. Dodatkowo oświetlenie to chyba żarówki 40W i panuje tu półmrok totalny. Kolejna wskazówka to informacja, iż na Sri lance nie ma kategoryzacji hoteli, pomimo że to państwo nastawione na turystykę, kategoryzacji dokonują biura podróży lub agencje światowe w moim przypadku Booking.Com.

               Wracając do sytuacji mojego wyboru, nasz kierowca szukał naszego hotelu przez pół godziny krążąc wokół niego w egipskich ciemnościach. Szczęśliwie znalazł i tak po 4 godzinach od przylotu zameldowaliśmy się na miejscu.
Hotel sprawił przyjemną niespodziankę, nie ukrywam, że po raz pierwszy od niepamiętnych czasów miałem lekkie obawy. Krótko wyjaśnię, na ogół wybieram 5* resorty tym razem wybrałem 4*,powód? Prozaicznie prosty, nie mam zaufania do BP czy agencji tak dużego jak do ludzi z całego świata, którzy na Trip Advisor lub Boking.Com nadając oceny umiejscawiają  hotel na odpowiedniej pozycji. Nasz miał wyższe notowania niż 90% hoteli 5* na Sri lance, które to gwiazdki nadają BP przypominam. Po pierwsze przyjechaliśmy późno z lotniska, około godziny 23,dostaliśmy od razu chłodne napoje. Krótki meldunek oraz informacja ze strony recepcji, iż dostaniemy kolację do pokoju. Krótkie pytanie o preferencje dotyczące posadowienia parter czy piętro. Wybrałem piętro i tak po kilku minutach już w pokoju braliśmy prysznic. Hotel posadowiony w kierunku oceanu w kształcie litery U, przy czym podstawa to recepcja, restauracja na piętrze oraz pomieszczenia pomocnicze. Kształt litery U rozwarty w kierunku plaży, pokoje tego dwuskrzydłowego kompleksu tak zbudowane, że tarasy wyglądają na ocean pod kątem, co praktycznie daje ten luksus każdemu, że ma widok na plażę i ocean indyjski. 


           Po środku, pomiędzy budynkami basen o wymiarach 10 x 30 m ze stopniowaną głębokością od 1 do 2,5 m. Bardzo miły przytulny, niewielki hotel ze wspaniałą wciąż uśmiechniętą załogą. Sposób na osiągnięcie wysokich notowań w TA czy B.com, czy istnieje coś lepszego niż zadowolony klient? Nie ma lepszej rekomendacji, żadna najdrobniejsza wada nie stanowi problemu, kiedy ktoś się stara i nadskakuje. Jak każdy hotel wypoczynkowy również i ten oferuje atrakcje w postaci animacji wieczornych. Dwa trzy razy w tygodniu występ tancerek egzotycznych, połykaczy ognia tudzież innych grup kuglarskich. Codziennie zespół tematyczny, który jakby w powiązaniu z wieczorną kolacją tworzy całość. Kiedy na restauracji był wieczór meksykański grała kapela meksykańska, kiedy indyjski grali autochtoni itd. itd.

        Jest jeszcze jeden olbrzymi plus na który zapisał sobie ten hotel na swoją korzyść.Otóż 13 stycznia to moja data urodzin,w tym dniu wieczorem jako że tradycyjnie jadaliśmy kolację na tarasie,posadzono nas przed stolikiem umajonym kwiatami :) Potem było już tylko lepiej,tort niespodzianka itp fajerwerki.Bardzo miło kiedy ktokolwiek pamięta o naszych urodzinach i nie mniej również kiedy hotel bierze sobie to za tradycję.Po mnie na drugi dzień kobitka z Irlandii miała okrągłą 50 i było mnóstwo balonów z tą cyfrą jak widać w kulturze Lankijskiej nie ma znaczenia ukrywanie wieku pań :)

6etg.jpg


ihi0TC

        


Warto dodać, że jedzenie wyśmienite, jestem smakoszem nie obżartuchem, co nadmieniam zawsze szczególnie przy okazji czytania referencji z różnych hoteli gdzie piedestał dla rodaków ma wyżywienie. Boję się, że jako nacja zmierzamy ku temu samemu, co USA i będziemy mieć taki sam problem. Jedzenie nie jest dla mnie istotą czegokolwiek, nie mniej jeść musimy.W ogrodzie na drzewach i na ziemi żyją sobie wiewiórki palmowe i jest ich tu mnóstwo. Hotel przestrzega a i ja nadmieniam, zostawianie resztek jedzenia czy picia grozi najazdem wiewiórek na pokój:) Szczerze powiedziawszy to są szybkie jak błyskawica, i miałem kilka wizyt leżąc na leżaku przy basenie. Wizyty odbywały się na zasadzie doskoku do szklanki, wtargnięciu do środka i wypiciu resztek napoju. Jak wspomniałem były tak szybkie, że zrobienie im zdjęcia w szklance graniczyło z cudem, nie mniej widok cudny tych dość mocno oswojonych szarych kitek.


         Dodatkowym atutem hotelu jest jego posadowienie w odległości 5 km od miasteczka Kalutara i zaledwie 40 kilku od Kolombo. Wadą niestety biegnąca wzdłuż oceanu linia kolejowa, jednak każdy położony nad oceanem hotel ma ją w sąsiedztwie, więc nie ma różnicy, w którym hotelu mieszkasz. Plaża przy hotelu piaszczysta przypominająca kolorem te znad Afryki wzdłuż morza śródziemnego. Faktura piasku nieco bardziej miałka od morza śródziemnego czy czerwonego jednak ciężko mi porównać do innych plaż oceanu indyjskiego. Daleko jej do Afryki czy Malediwów, różni się od tej z Tajlandii. Pośrednio najbliżej jej do naszej znad Bałtyku. Na plaży zacumowane kilka łodzi rybackich wyglądających jak katamarany z jednym pływakiem. W rzeczywistości zarówno w kadłubie jak i w pływaku siedzieć się nie da, jedyny sposób to płynięcie na oklep. W zimie dość mocno wieje, więc fale znad oceanu służą raczej surferom niż kąpiącym się turystom, są dni ze osiągają 4-5 m wysokości. 


         Jak wielu ludzi ze świata ze spokojnym sumieniem polecam hotel każdemu szukającemu spokoju i relaksu, połączonego z dobrze usytuowanym miejscem wypadowym :)

Data:
Kategoria: Świat
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.