Ostatnich gryzą psy
W mijającym tygodniu padły wielce znaczące słowa, które każdego powinny przynajmniej lekko poruszyć, bo oddają w pigułce kwintesencję polskiej polityki i tego, co nas czeka w najbliższej przyszłości, jeżeli czegoś my, zwykli ludzie, nie zrobimy.
Zapewne większość z Państwa nie kojarzy, kto powiedział cytowane słowa. Ale o tym za chwilę. Szczerze powiedziawszy, to perspektywa ciągłej walki nestorów polskiej polityki mną akurat wstrząsnęła i wskazała na ogromną pustynię polityczną, jaką Ci i pozostali wodzowie zwalczających się plemion wokół siebie zrobili.
Wycinani są wszyscy, którzy mogliby im przeszkodzić w rządzie dusz we własnych plemionach. Młodzi, starzy, bez znaczenia. Jest to zgodne z ich logiką polityki partyjnej. Na pierwszym miejscu w tej logice jest walka o czystość rasową plemienia, rozumiana jako niezachwiana wierność wodzowi. Na drugim miejscu jest walka z innymi plemionami. Na trzecim jest zadbanie o dobrobyt własnych kacyków plemiennych i członków plemienia. Na końcu, na co już zwykle braknie czasu i energii, jest zadbanie o nas… obywateli, którzy chcieliby mieć prawo do ułożenia sobie życia bez wdzierania się w nie różnych mędrców, którzy, a jakże, wiedzą zawsze lepiej, co dla nas jest najlepsze.
Cytowane słowa mogą więc powodować cierpnięcie skóry na plecach. Wypadałoby się z nimi zgodzić. I wszystko mniej więcej by się zgadzało, gdyby nie mówił tego 85-letni Aleksander Kwaśniewski (l. 59), który zdaje się cierpieć na syndrom odstawienia od stołka i który:
„W Polsce współtworzył niezrównoważoną scenę polityczną, nieskuteczne i nieprzyjazne obywatelom instytucje »demokratycznego« państwa, nieaktywne społeczeństwo, niedobre prawo! I współgrał starymi sporami, prowadził doraźne gry, czarny PR i współtworzył taki plan, żeby polską przyszłość określały ciągle te same skazane na siebie partie i liderzy”.
Tylko w tej grze… po prostu przegrał, i nie jest już w tych skazanych nas siebie partiach i wśród tych liderów, bo w tej XX-wiecznej logice polityki partyjnej nie znają opcji wygrany-wygrany. W tej technologii dwudziestego stulecia albo niszczysz wszystkich, albo niszczą ciebie. A władza to obiekt pożądania i złoty Graal. Z gruntu fałszywy jak to złoto, z którego podobno miał być zrobiony, bo jak chwilę się zastanowimy, to… Czyż Graal mógł być wykonany ze złota? Czyż nie został ulepiony z gliny przez człowieka, by mu służyć praktycznie? A nie być li tylko złotym obiektem pożądania? Czyż polityka nie powinna służyć ludziom, a nie być tylko obiektem pożądliwości?
Świat w międzyczasie zmienił się nie do poznania. Wtedy, kiedy oni toczyli swoje gierki i próbowali wykończyć jedni drugich, coś się zmieniło i to bezpowrotnie. Nastąpiła rewolucja informacyjna na miarę tej przemysłowej, która podobnie jak poprzednia zmienia wszystko wokół. Zmienia dokładnie wszystko. Od produkcji, nauki po… politykę. Ale niektórzy tego nie dostrzegają. Nie byli i nie są przygotowani do zmiany. Dziejowej i pokoleniowej zmiany tym boleśniejszej, że następuje ona jeszcze szybciej niż poprzednia. Świat przyspiesza, a my nie możemy zostać w tyle wraz z naszymi politykami, bo ostatnich gryzą psy.
tekst z plwolnosci.pl
Mariusz Gierej
Mariusz Gierej - https://www.mpolska24.pl/blog/mariuszgierej
Dziennikarz, publicysta ...
"Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły." Nicolás Gómez Dávila.