Wysłałem 20 grudnia 2011 roku dwa maile do MINISTERSTWA KULTURY z myślą o przypomnieniu ministerstwu sprawy gdańskiej afery restauracyjnej Bramy Długoulicznej /Langgasser Tor zbudowanej w Danzig/Gdańsk już w 1612 roku i dosłownie z głupoty bezzasadnie przemianowanej na Złotą 27.02.1967 roku na dwa adresy:webmaster@mkidn.gov.pl i minister@mkidn.gov.pl i tragicznie zeszpeconej w czasie ostatniej (wg mnie korupcyjnej) fuszerki restauracyjnej!
Od lat tłumaczę im jak „pastuch krowie, że ma jeść na miedzy” to znaczy, że: W EUROPIE JESTEM NAJLEPSZYM ZNAWCĄ TEGO ZABYTKU A ONI TEGO ZROZUMIEĆ NIE MOGĄ!
I proszę sobie wyobrazić, że na jeden mail nie było żadnej reakcji, a na drugi była!
Otóż jakiś – widocznie kompetentny znawca ministerstwa:Andrzej Michalik zdecydował i otrzymałem „zwrotkę” z następującym tekstem:
Wiadomość usunięto bez czytania (20 grudnia 2011 12:10:38 (GMT+01:00) Sarajewo, Skopie, Warszawa, Zagrzeb).
----- Original Message -----
From: Andrzej Michalik
To: drhumor
Sent: Tuesday, December 20, 2011 12:10 PM
Subject: Nieprzeczytane: Gdańscy wojewódzcy konserwatorzy zabytków i zabytki
Widocznie prawdy tak boją się jak przysłowiowy diabeł święconej wody!A przecież „oliwa na wierzch wypływa”! W tym ministerstwie chyba jeszcze nie wiedzą, że „przysłowia są mądrością narodów!” Dla mnie t wniosek prosty:
- zupełny brak kultury, jeśli nie potrafi się przyznać do partactwa – czyli minister ANTYKULTURY,
- a jeśli minister wmawia nam, że to partactwo, dziwactwo jest pięknem to on łącznie jest:
MINISTREM ANTYKULTURY I DZIWACTWA NARODOWEGO!!!
To tragiczne Panie premierze!
Czemu Pan takich ministrów sobie bierze!
Przecież zaczął Pan z kumplami dla agitacji w kulturze „Był sobie Gdańsk”
Ale on jeszcze jest! Chyba, że już bez pańskich łask!
Wiem, że ja go (google:Był sobie Gdańsk – 1 album Tuska i 3 jego…) recenzowałem
I trochę, ale delikatnie! - skrytykowałem,
Lecz nie tak jak SLD-owca ministra Dąbrowskiego!
Więc niech Pan się nie mści na mnie i Gdańsku za niego!
(Pochwalę, że parę moich uwag uwzględniono
I w pierwszym dodruku trochę poprawiono!)
Wie Pan, jak się weszło już raz na tak wielki afisz,
To czemu Hans i Helga mówią do mnie: Das ist tragisch! (= To jest tragiczne!)
I ja rencista Polak muszę się za tę fuszerkę wstydzić,
Którą niejeden mądry obcokrajowiec widzi!
A ja dzięki tyranowi w stopniu generała,
Który tak wielką miłością do komunizmu pałał,
Z dyplomem od niego podwójnego wariata
Nie chciałem i nie chcę z takimi jak on się bratać
To choć sam jeden! - stoję wciąż na prawdy bastionie
I tej kiedyś przepięknej Bramy bronię,
A przeciw mnie pseudonaukowcy, politycy
Z pazurami do mnie! I ta sfora krzyczy
„Odczep się Waść w końcu od tej bramy!
Ważne, że złoto w nazwie mamy!”
I ci kłamcy, oszuści, patałachy
Ryczą na mnie jak barany!
Zapytam, aby nie pisać więcej
A czemu nikt z nich nie napisał recenzji
O mej książce - o tej „Kompromitacji…”
To proste! Bo nikt nie odbierze mi racji!
Dlatego też nie ma rzeczowych komentarzy !
Za to bez nazwisk i pokazywania swych twarzy
Lizusy i władzy sługusy
Wpisują mnie minusy!
Polsko! Czemu nastały teraz takie czasy
Że masz wyrodne dzieci, co odzierają Cię ze sławy!
Już wątpię, że jakiś wielki polityk się znajdzie i odważy
Ze mną publicznie, o Ojczyźnie, Patriotyzmie pogwarzyć!
PS.
W sprawie korekty gdańskiej Długoulicznej Bramy jestem otwarty na współpracę nawet z komunistami!
Tak powinna wyglądać Brama Długouliczna w Gdańsku, ale restauratorzy (małżeństwo B. i L. Brzuskiewiczowie) tego zabytku nigdy tego obrazu przedtem nie widzieli, a on cały czas wisiał w Muzeum Historycznym w hoolu na pierwszym piętrze. Gdy pokazałem im rę rycinę L. Brzuskiewicz powiedział do żony: "Ta brama tak nie wyglądała, jak myśmy ją zrobili!" Obecnie ten piękny obraz, który artysta R.G. Dahms malował 6 lat tj 1862-1868 jest w magazynie, chyba dlatego, że jako przewodnik za często pokazywałem go turystom!
Omówię jeden detal ze środka obrazu, to znaczy znaczy kampanulę - jest to girlanda wisząca pionowo, składająca się z wiczących coraz mniejszych dzwoneczków -kwiatów (wł. kampanuli), który restauratorzy nazwali: PIEPRZOWIEC; dr konserwacji - wykładowca UMK z Torunia LECH KRZYŻANOWSKI, który napisał min. 10 przewodników o Gdańsku nazwał go raz MARCHEW, a raz SZYSZKA. Natomiast dr Marcin Kaleciński z Instytutu Sztuki UG nazwał go PIGWĄ (to też szyszka krzewów, drzew pochodzących z Azji), a ten detal wygląda następująco: I nikt się nie wstydzi za to! Ślepota urzędowa nie tylko w Gdańsku jest tak przeogromna, że nie dostrzega tego żaden pracownik naukowy Gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych, która znajduję się 50 m od tego spartaczonego zabytku. Pomyśleć, że tam szkoli się przyszłych grafików, malarzy ... rzeźbiarzy... Muszę dodać, że żadna z 8 figur alegorycznych na tej bramie nie jest podobna do pierwowzorów, a wykonali je kiedyś wykładowcy rzeźby...!
Franciszek Krzysiak – dysydent za komuny i dziś w polityce i kulturze też!