Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Prawdziwa historia z dreszczykiem emocji…

Dzisiaj opowiem Wam niesamowitą historię dziejącą się między Wilnem a Szczecinem, historię po wysłuchaniu, której można dyskutować o siłach tajemnych i przeznaczeniu. Opowieść związana jest ze zdjęciem, jakie zamieszczam poniżej i z grobami widocznymi na tym zdjęciu.

Dzisiaj opowiem Wam niesamowitą historię dziejącą się między Wilnem a Szczecinem, historię po wysłuchaniu, której można dyskutować o siłach tajemnych i przeznaczeniu. Opowieść związana jest ze zdjęciem, jakie zamieszczam poniżej i z grobami widocznymi na tym zdjęciu.

W 2006 roku szykowałem się do wyprawy do Wilna. Moja znajoma, była łączniczka AK Garnizon Wilno, pani Danuta Ossowska, ps.„Sarenka”, rozpisała mi na kilku stronach papieru, co mam każdego dnia zobaczyć i gdzie iść. Wspomniała też, że na Cmentarzu Bernardyńskim, na Zarzeczu, jest grób jej matki, na którym już wiele lat nie była. No to – mówię – nie ma problemu, zajedziemy na cmentarz, i na grobie mamy złożymy kwiaty i zapalimy znicze.

Pani Danuta dokładnie opisała gdzie leży grób. Miał być tym łatwiejszy do znalezienia, że na krzyżu umieszczona miała być czarna „kotwica” Polski Walczącej. Dodam, że jakiś czas wcześniej przyszedł do Pani Danuty list od jakiejś litewskiej instytucji informujący, że grób ma zostać objęty opieką, renowacją, jako jedyny grób żołnierza AK na tym cmentarzu.

Jesteśmy, więc w Wilnie, poprzez Ostrą Bramę, Plac Katedralny, Trzy Krzyże docieramy na Zarzecze, na Cmentarz Bernardyński. Cmentarz ten nie jest duży, częściowo niszczeje gdyż jest położony nad wysokim, stromym brzegiem Wilejki, no i ten brzeg osuwa się do nurtu rzeczki, a razem z nim groby. Częściowo widać na cmentarzu ślady renowacji, zresztą na bramie jest pamiątkowa tablica głosząca, że jest to obiekt objęty programem pomocowym zainicjowanym przez prezydentów Polski i Litwy.

Chodzimy po tym cmentarzu - wedle wskazówek Pani Danuty – i nic! Grób mamy jakby zapadł się pod ziemię! Było nas 6 osób, chodziliśmy ponad dwie godziny, kilka razy dzwoniłem do Szczecina, w celu naprowadzania. I nic!

Po powrocie do Szczecina, zabrałem laptopa i poszedłem do Pani Danuty, aby pokazać zdjęcia zrobione podczas wyprawy. Żartem mówię: będzie śmiesznie jak okaże się, że grób jest na zdjęciu… Dochodzimy do zdjęć z cmentarza, otwiera się drugie, czy trzecie zdjęcie i Pani Danuta mówi spokojnie: a to jest grób mojej mamy…

I to właśnie zdjęcie możecie oglądać powyżej, jak widać grób jest na pierwszym planie, w centrum zdjęcia, ani za krzakami, ani ukryty, „kotwica” widoczna… Niesamowite. I jak tu nie wierzyć w siły przez nas niepoznane. Smutnym ciągiem dalszym tej historii jest wiadomość sprzed kilku miesięcy. Do Pani Danuty dotarła korespondencja z Wilna informująca o zdewastowaniu grobu. Na zdjęciach widać złamany krzyż, potłuczoną jakimś ciężkim narzędziem „kotwicę” Polski Walczącej…

Leszek Dobrzyński

Data:
Kategoria: Polska

Fiatowiec

Zawsze na straży prawa. Opinie i wywiady z ciekawymi ludźmi. - https://www.mpolska24.pl/blog/zawsze-na-strazy-prawa-opinie-i-wywiady-z-ciekawymi-ludzmi

Fiatowiec: bloger, dziennikarz obywatelski, publicysta współpracujący z "Warszawską Gazetą". Jestem długoletnim pracownikiem FIATA.Pomagam ludziom pracy oraz prowadzę projekty obywatelskie.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.