Dziś w fabryce jakiś szmira, czy też może Yamachina swe spacery rozpoczyna…
Dyrektorek spięty jest i podwładni też, a gdy Buldok na halę wchodzi to nie jeden liderek na baczność stoi…
Są i tacy, co godzinę wcześniej przyjeżdżają do swej pracy, aby wszystko było cacy…
Dla mnie to jest kupa śmiechu i wielka kpina, bo już mamy nie tylko produkcję samochodów mamy, ale rywalizację jak na olimpiadzie. Dostajemy medale i od dyrektorka listy ku chwale, lecz co mi z jego pochwały gdy w mym budżecie nic się nie zmienia na lepsze…
Przyjeżdża sobie tu jakiś skośno Oki i swym żółtym palcem wytyka, co i jak mam robić, dlaczego ta skrzynka tu, a nie tam, a ja wam powiem w dupie to wszystko mam, lecz każdy z nas dobrze to wie, że w tej firmie to zawsze już będzie źle, gdy takich wujków będzie się słuchało to dla zwykłego robola kasy zawsze będzie mało…
Pozdrawiam Was koledzy moi nie dajcie się żółtkom wypier…
OBSERWATOR
mPolska24
