Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Fiatowcy – musicie dojechać do pracy!

Do napisania tego tekstu zostaliśmy zobowiązani napływającymi e-mailami, bo pora przerwać ten zaklęty krąg. Zdrowie i życie ludzkie jest ważniejsze od tworzenia z pasją obiektów pożądania. Kadra Fiat Auto Poland, logistyka fabryki tego nie rozumie, czy udaje?

Do napisania tego tekstu zostaliśmy zobowiązani napływającymi e-mailami, bo pora przerwać ten zaklęty krąg. Zdrowie i życie ludzkie jest ważniejsze od tworzenia z pasją obiektów pożądania. Kadra Fiat Auto Poland, logistyka fabryki tego nie rozumie, czy udaje?

Zacznijmy jednak od początku, bo to, że „Wielka Woda” zaczęła utrudniać życie oraz dojazd do pracy pracownikom tyskiej fabryki Fiata wiadomo było od kilku dni. Jednak zahartowani w „boju” pracownicy nie uskarżali się, aż do wczorajszych drogowych wydarzeń. Już do wczoraj otrzymywaliśmy informację na redakcyjną skrzynkę e-mailową o tym, że jest ciężko z dojazdem, że kadra nie rozumie problemów z transportowych i powodziowych, ale od dzisiejszego ranka to się z mieniło i zaczęły przychodzić katastroficzne informacje.

Dzisiaj rano otrzymaliśmy pierwsze gorące i wstrząsające emiale w których czytamy – wczoraj jadąc na II zmianę do pracy w FAP kluczyliśmy po różnych bocznych drogach, autobusy z kierunków Skoczów, Bielsko, Żywiec dojechały około 16. Oczywiście przyjęci zostaliśmy na stanowiskach bez zrozumienia dozoru, a w dodatku poinformowano nas, że za czas spóźnienia nie będziemy mieli zapłacone. Jednak moglibyśmy to nawet zrozumieć, bo przecież w końcu nie będzie samochodów, Fiat „nie zarobi” to my nie dostaniemy pieniążków. Ale jakież było nasze zdziwienie gdy po podjęciu pracy na liniach montażowych została podkręcona śruba i tempo linii – piszą pracownicy FAP. Okazuje się, jak czytamy dalej że plany pomimo trwającej dniówki tylko 6 h, (a tak naprawdę 5h, bo należy odliczyć 1h na przerwy śniadaniowe i fiziologiczno-relaksacyjne - dop. Red.) zostały prawie wykonane jak w normalny dzień pracy - dodają pracownicy.

Postanowiliśmy to sprawdzić u źródło i porozmawialiśmy z pracownikami planowania oraz CAP-u. Potwierdziliśmy te niepokojące informacje, bo okazuje się, że planowana produkcja została wykonana. Nie chcemy dochodzić czy było to realne, czy jak czasem w FAP bywa było to virtualne wykazanie wykonanej produkcji dziennej, ale faktem jest jak piszą pracownicy – pot po d....ch nam się lał szerokim strumieniem. Naszym zdaniem nie może być zgody na takie postępowanie dozoru o czym pisze załoga – my nie pracujemy w obozie i praca nie czyni nas wolnymi, bo nie jesteśmy niewolnikami - dodają.

Poddajemy to pod rozwagę dyrekcji tyskiej fabryki Fiata.

Przyszły też 19 maja br. około południa kolejne e-maile gdzie czytamy – pragniemy poinformować, że wczorajszej nocy w trakcie dojazdu do pracy z kierunków Oświęcim, Poręba Wielka, Andrychów zostaliśmy potraktowani jak niewolnicy i „bydło”, które trzeba bez względu na koszty dowieźć do pracy. Przewoźnicy jak twierdzą pracownicy dostali taki bezwzględny nakaz jazdy autobusami z pracownikami od logistyki.

Czytamy również – wieziono nas drogami przez mosty, które były pozamykane dla ruchu oraz oznakowane barierkami i znakami zakaz ruch. Doszło do takich paradoksów, że kierowcy odsuwali barierki, znaki na pobocze i jechali aby do przodu. Oczywiście musimy dodać, że nikt tyk oznakowań nie ustawiał na swoje miejscy po przejeździe naszych fiatowskich autobusów. Czy tak może być?

Pracownicy podkreślają – na nasze pytania kierowcy odpowiadali mamy was dowieźć do Fiata za wszelką cenę, bo taki mamy rozkaz. Kto mógł podjąć taką durną decyzje i wymagać rzeczy nierealnch?

Oczywiście zdarzało się tak, że pracownicy nie pozwolili jechać autobusom pod zakaz jednak kierowcy po wycofaniu się np. do Oświęcimia wykonywali kolejne podejście i nie zatrzymując pojazdu przed barierami, ignorując krzyki pasażerów, omijali z całym pędem bariery i przejeżdżał zagrożone mostki oraz jechali podmytymi drogami w Bestwinie koło Bielska-Białej – podsumowują pracownicy.

Z kolei robotnicy którym udało się zatrzymać 3 autobusy próbujące przebić się przez zakazy ustawione na drodze musieli dzwonić na policję, żeby zatrzymać pędzące kierowcę. Wszyscy pracownicy podkreślają w przysłanych informacjach – czuliśmy się jak barany jadące do rzeźni, bo nie wiedzieliśmy co nas czeka za kolejnym zakrętem. Podkreślają, że po przybyciu do pracy, a był to różne godziny tzn. linia Andrychów była w pracy około godz. 23, część autobusów z Oświęcimia dotarła około 24, a linia z Poręby Wielkiej dojechała około 1 w nocy. Oczywiście jak piszą pracownicy zostali przyjęci z „otwartymi” rękami i można było wyczuć od dozoru – mamy Was, a teraz heja... heja, będziemy jechali na maksa – dodają.

Jak piszą - Od godziny 1 w nocy zaczęło się kręcenie tempa linii i popędzanie prawie batem do pracy, bo plan musi zejść. Podkreślają jednocześnie – nikt nie martwił się tym na którą dojedziemy do domu po pracy!!! Informują nas, że po II zmianie niektórzy robotnicy FAP byli o 1 w nocy w domach, a nocna zmian dotarła do swoich rodzin zdruzgotana i totalnie zmęczona około 9 rano, po przebojach związanych z powrotem szlakiem pozamykanych dróg.

Jako redakcja bloga pracowniczego pragniemy przeciwstawić się takim praktykom, bo ludzie to nie barany jak mówił do dyrekcji Fiat Auto Poland Poseł na Sejm RP Bogdan Lis. Wydaje się nam, że warto ponownie wysłuchać tej wypowiedzi, którą nagrała Niezależna Telewizja Fiatowiec w ubr. pod Sejmie. Obejrzyjcie poniżej:



Pragniemy poinformować również, że podjęliśmy stosowne kroki, żeby winni tych dantejskich scen i zachowań na pograniczu horroru zostali ukarani. O czym poinformujemy niebawem.


Więcej materiałów z NTV Fiatowiec możecie obejrzeć
(tutaj).

Wiadomość z ostatniej chwili o 17 zostanie podjęta decyzja o ewentualnym wstrzymaniu produkcji i postoju pracowników Fiat Auto Poland ze względu na stan powodziowy oraz braki materiałowe.


Zakonspirowany Dziennikarz

Data:
Kategoria: Polska

Fiatowiec

Zawsze na straży prawa. Opinie i wywiady z ciekawymi ludźmi. - https://www.mpolska24.pl/blog/zawsze-na-strazy-prawa-opinie-i-wywiady-z-ciekawymi-ludzmi

Fiatowiec: bloger, dziennikarz obywatelski, publicysta współpracujący z "Warszawską Gazetą". Jestem długoletnim pracownikiem FIATA.Pomagam ludziom pracy oraz prowadzę projekty obywatelskie.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.