Zdaniem dr Agnieszki Lenartowicz-Łysik, specjalisty Śląsko–Dąbrowskiej „S” ds. rynku pracy, można wskazać wiele przyczyn, zarówno kulturowych, jak i systemowych, dla których polska młodzież zwleka z podjęciem obowiązków zawodowych. – Podzieliłabym ludzi młodych na dwie grupy. Tych, którzy od wczesnych lat uczą się zaradności i niejednokrotnie już w trakcie szkoły średniej podejmują pracę, np. roznoszą ulotki czy przeprowadzają ankiety. I tych, którzy koncentrują się na nauce, którzy prace odkładają – mówi Agnieszka Lenartowicz-Łysik.
Jej zdaniem, w przypadku tej drugiej grupy część winy ponoszą również rodzice. – Często pamiętają trudne czasy i mówią: Ty się tylko ucz, my takich warunków nie mieliśmy. Później okazuje się, że wiedza teoretyczna zdobyta na dwóch, a nawet trzech kierunkach studiów, nie ma poparcia w praktyce zawodowej. Najważniejsze jest, by młoda osoba już w okresie studiów wypracowała ścieżkę dalszej kariery. Inaczej trudno będzie
jej zaistnieć na rynku pracy, chyba że zdobędzie specyficzne wykształcenie i będzie rozchwytywana przez pracodawców – uważa Agnieszka Lenartowicz-Łysik.
Okazuje się również, że w Polsce coraz większą popularność zyskuje tzw. gap year, rozdzielający moment zakończenia nauki od podjęcia pracy. Ten czas jest wykorzystywany na podróże czy zwykłe nicnierobienie.
Eksperci zwracają równocześnie uwagę, że w Polsce nie wypracowaliśmy jeszcze kultury tzw. pracy dorywczej na niepełny etet. I tutaj pojawia się błędne koło, bo tak naprawdę możliwości połączenia nauki z pracą w niepełnym wymiarze godzin jest niewiele. – Istnieje też stereotyp, że pracodawcy szukają zaocznych studentów,
gdyż nie muszą odprowadzać od nich ZUS-u, ale coraz częściej okazuje się, że tych zaocznych studentów nie chcą, gdyż potrzebują kogoś do pracy w weekendy – dodaje Lenartowicz-Łysik.
Do wczesnego rozpoczęcia pracy nie zachęcają też restrykcyjne przepisy. Prawo, które z jednej strony ma chronić młodocianych przed nieuczciwymi pracodawcami, z drugiej często zniechęca ich do podjęcia pracy.
Trzeba również pamiętać, że przy późnym średnim wieku wejścia na rynek pracy, należymy do społeczeństwa, które najwcześniej go opuszcza (w 2007 roku w Unii Europejskiej pracownik odchodzący na emeryturę miał średnio 61,2 lat, w Polsce – 59,3). Dlatego w interesie każdego przyszłego emeryta leży, aby młodzi ludzie nie zwlekali z rozpoczęciem pracy.
AGNIESZKA KONIECZNY
Tygodnik Śląsko-Dąbrowski NSZZ Solidarność