Według informacji MSP ankieta została rozesłana na prośbę wicepremiera Waldemara Pawlaka, który jest przewodniczącym Komisji Trójstronnej. Spółki same szacowały koszty. Nie było rozbicia na poszczególne pozycje, np. pensje czy pomieszczenia - mówi Maciej Wewiór, rzecznik prasowy resortu. Najwyższe koszty poniosły trzy spółki branży energetycznej. MSP nie chce podawać ich nazw ze względu na plany prywatyzacyjne.
Z raportu możemy dowiedzieć się, że rekordzistka płaci rocznie na związki zawodowe 9 mln zł. W najbardziej dochodowej spółce skarbu państwa czyli w KGHM wydano niewiele mniej, bo aż 8,5 mln zł. Poczta Polska firma nierentowna, „moloch nie reformowalny” była na kolejnym miejscu, bo działa w niej kilkadziesiąt organizacji związkowych.
Okazało się również w sporządzonym raporcie, że są też firmy oszczędne. W „Rz” czytamy, że najtańsze związki działały w gliwickiej spółce Metalchem. Otrzymywały... 29 zł. Po podsumowaniu wyszło jednoznacznie, że przeciętny roczny koszt utrzymania związku przez spółkę Skarbu Państwa wynosi 200 tys. zł.
Związkowcy są oburzeni raportem, a media słabo się tym tematem zajęły, bo zadziałał lobbing? Według mnie powodem jest zbliżająca się kampania wyborcza i nikt nie chce zadzierać ze związkowcami, bo działacze mają realne przełożenie na pracowników (potencjalnych wyborców). Zastanawiam się tylko jak długo będziemy my obywatele płacili za rozpasanie „szlachty” związkowej, która zatrzymała się w rozwoju na 1989 roku.
Najwyższa pora przejść do wprowadzenia zmian ustawowych, które wyprowadzą związki zawodowe poza bramy zakładu. Jednak wydaje mi się, że obecni politycy partii rządzącej są zbyt słabi aby wprowadzić zmiany, bo przy każdej próbie podnosi się lament związkowców w osobach Guza, Śniadka czy Ziętka, którzy twierdzą, iż jest to zamach na demokrację i prawa pracownicze. Obserwując to jednak od dołu jako związkowiec, pracownik i obywatel muszę jasno powiedzieć, że to naturalna konsekwencja usprawniania państwa polskiego. Tylko takie radykalne działania mogą doprowadzić do rozbicia betonu związkowego.
Wywalmy związki zawodowe z zakładów i fabryk za bramy. Pora by „urzędnicy” związkowi zaczęli zajmować się prawdziwymi problemami pracowników, a nie walką koterii o wpływy partyjne. Można do tego doprowadzić gdy związkowcy będą się utrzymywali ze składek związkowych swoich członków, a nie jak teraz gdy są na garnuszku dyrekcji swoich zakładów. W dodatku działacze powinni być zobowiązani do składania deklaracji majątkowych. Okazuje się bowiem, że w większości przypadków działacze są „zblatowani” jak twierdzi
Władysław Frasyniuk z pracodawcami oraz prowadzą na kanwie związkowej swoje prywatne bardzo dochodowe biznesy.
Wajcha
Źródło: PAP, Rzeczpospolita oraz własny komentarz
mPolska24
