Przejdźmy jednak do afery jak mówił przed komisją Jarosław Kaczyński – „afery rządu Donalda Tuska” – po dzisiejszych zeznaniach Pana Rosła jestem wstanie się z tym stwierdzeniem w pełni zgodzić. I może sobie ten „klient” nawet tysiąc razy powtarzać jak mantrę, że nie był źródłem przecieku, a ja mu i tak nie uwierzę. W dodatku jego stwierdzenia, że spotkał się z córką Sobiesiaka tylko po to żeby jej sugerować wycofanie się z konkursu jest piramidalną bzdurą. Wydaje mi się, że ten młody człowiek zagubił się w swoich własnych zeznaniach, co tym razem bezbłędnie wychwycili posłowie opozycji.
Jakimś dziwnym obyczajem wszystkich ludzi PO zeznających przed komisją hazardową jest stwierdzanie, że jestem niewinny, nie byłem źródłem przecieku, a tak w ogóle to ja nie wiem o co cała ta batalia i jaka afera – tak mówią wszyscy główni bohaterowie. Wychodzi na to, że całą sprawę wymyślił sobie w swoim chorym, małym, zawistnym móżdżku Mariusz Kamiński były szef CBA. Okazuje się, że nie wymyślił sobie tego Kamiński, bo jak twierdzą dobrze poinformowani Rosół zostawił mnóstwo dowodów papierowych i cyfrowych na to co robił dla kogo, po co oraz z kim się kontaktował, prowadził rozmowy (na to są stenogramy podsłuchów jego rozmów). Przecież teraz jest nowy szef CBA, a ta służba teraz zabezpieczyła tą dokumentację u byłego asystenta. Czy ten specjalista z CBS też zbiera polityczne haki na swoich szefów?
Najbardziej rozbawiło mnie to jak ten młody człowiek PO stwierdził, że to co robił dla Sobiesiaka było zwykłą pomocą jaką udziela się obywatelowi, który przychodzi z problemem do ludzi władzy. Panowie skoro tak jest to dla czego jest tyle znaków zapytania w tej sprawie? Dlaczego taka wielka niechęć społeczna na samo hasło – afera hazardowa. Czy takie objawy oznaczają, że to my obywatele jesteśmy nie normalni, a może to Wy zeszliście już całkiem na psy.
Podsumowując krótko można powiedzieć tak jak mawiają mądrzy rodacy:
Z kim obstajesz i się zadajesz, takim się stajesz.
W związku z tym, że Rosół się wylał i obiadu nie będzie, to padł głodowy strach na głównych bohaterów afery z jednorękimi bandytami w tle. Wcale w tym dzisiejszym zeznawaniu nawet nie ważne jest to, że Rosół nie ciągnął żadnego automatu za rączkę. Okazuje się po zeznaniach, że działał na zlecenie, bo przecież nie z głupoty pociągał za sznurki. Działalność Rosoła jest ewidentna i na zlecenie...... czyje dośpiewajcie sobie sami.
Wajcha