Co trzecia kontrola - analogicznie, jak w poprzednich latach - będzie rozpoznaniem zasadności skarg pracowniczych. W podobnym wymiarze kontrole obejmą zagadnienia wynikające dla PIP z zapisów ustawowych, jak badanie okoliczności i przyczyn wypadków przy pracy, sprawdzanie, czy prawidłowo usuwane są wyroby zawierające azbest, przestrzeganie przepisów o szkoleniach bhp, funkcjonowanie służby bhp, wykonywanie przez pracodawców obowiązków o ocenie ryzyka zawodowego, legalność zatrudnienia. Wykaz obligatoryjnych dla inspekcji pracy tematów kontrolnych jest długi, obszerny.
Program PIP zakłada, że ok. 18% ogółu kontroli w br. to zadania własne okręgowych inspektoratów pracy, specyficzne dla regionu lub wymagające nie tylko doraźnej interwencji. W oparciu o wskazania OIP będzie realizowany wzmożony nadzór - przynajmniej dwie kontrole w roku - w zakładach charakteryzujących się wysokimi zagrożeniami wypadkowymi i ryzykiem wystąpienia chorób zawodowych.
W pewnych dziedzinach PIP zakłada obliczony na lata 2010 - 2012 program zadań prewencyjno-kontrolnych, ukierunkowanych tak, jak generalne założenie, na obniżenie o 25% wskaźnika wypadków. Długofalowymi działaniami zostaną objęte:
- budownictwo (obiekty wznoszone i rozbiórkowe, budowa i remonty dróg, inwestycje związane z Euro 2012),
- transport drogowy (z akcentem na zależność między czasem pracy a wypadkami),
- grupa zakładów wytypowanych do wzmożonego nadzoru.
Przedstawiając program kontroli - 17 listopada 2009 r. - na forum Rady Ochrony Pracy przy Sejmie, główny inspektor pracy Tadeusz Jan Zając zwrócił uwagę, że nadrzędnym celem jest zredukowanie liczby wypadków, wyższa skuteczność kontroli przy prowadzonym szeroko doradztwie dla pracodawców i pracowników. Ma o tym świadczyć m.in. liczba 36 tys. podmiotów, do których zostaną skierowane różnorodne przedsięwzięcia o charakterze prewencyjnym, a także akcje informacyjne, szkolenia dla pracodawców i partnerów społecznych, rolników indywidualnych, konkursy dla dzieci i młodzieży szkolnej.
Główny inspektor pracy przestrzegał przed łatwym usprawiedliwianiem zaniedbań w sferze bhp spowolnieniem w gospodarce i trudnościami ekonomicznymi firm. Określony przepisami standard wymagań nie może być lekceważony. Dlatego inspektorzy pracy po pierwszej kontroli, jeżeli wykaże ona istotne dla bezpieczeństwa i życia pracowników mankamenty, przyjdą do zakładu pracy ponownie i sprawdzą, jak usuwane są wskazane wcześniej usterki i zagrożenia. Będą to kontrole krótkie, nękające dla wymuszenia poprawy. W odniesieniu do firm budowlanych podobną stanowczość deklaruje nadzór budowlany, jeżeli fikcją okaże się plan bioz. Kto nie sprosta wymaganiom, nie doceni roli bezpieczeństwa, powinien liczyć się z najgorszym - nawet z zamknięciem
budowy.
Nowym zadaniem dla PIP w 2010 r. będzie kontrola zakładów różnych branż z punktu widzenia, czy nie narusza się pracowniczych uprawnień zawartych w ubiegłorocznej ustawie o łagodzeniu skutków kryzysu ekonomicznego. Ma to dotyczyć m.in. wydłużonego okresu rozliczeniowego czasu pracy u pracodawców znajdujących się w przejściowych trudnościach finansowych.
Problematyka czasu pracy i zagadnień pokrewnych (okresy odpoczynku, dni wolne) będzie motywem przewodnim kontroli placówek ochrony zdrowia.
Ocena przestrzegania przepisów bhp oraz rozpoznanie rodzaju i skali występujących zagrożeń obejmie szeroki zakres przedsiębiorstw, m.in. energetykę wraz ze spółkami obrotu energią elektryczną i elektrowniami wiatrowymi, zakłady o potencjalnie wysokim ryzyku poważnej awarii przemysłowej, wytwórnie mebli, zakłady branży metalowej, w których użytkowane są maszyny do obróbki plastycznej.
W tej grupie zakładów kontrolowane będzie spełnianie wymagań minimalnych i zasadniczych. Inspektorzy PIP skontrolują również, czy stosowane rękawice, mające chronić przed urazami mechanicznymi i czynnikami chemicznymi, są zgodne z normami.
W dyskusji nad zaprezentowanym Radzie Ochrony Pracy programem PIP padło wiele pytań i pochwał, nowych sugestii i krytycznych opinii.
Posła Stanisława Szweda zdziwiło zobowiązanie się przez PIP do obniżenia w najbliższym trzyleciu wskaźnika wypadków o 25%. Inspekcja nie ma przecież wystarczających instrumentów, umożliwiających uzyskanie takiego rezultatu. Poseł upomniał się o kontrolowanie bhp w placówkach handlowych i monitorowanie, czy i jak pracodawcy wypełniają swoje obowiązki dotyczące wypłaty wynagrodzeń.
Tadeusz Szymanek ze Zrzeszenia Prawników Polskich, podkreślił wszechstronność planowanych kontroli oraz działań prewencyjnych. Zgłosił też wątpliwości:
- czy konieczne jest angażowanie się w kontrole czasu pracy kierowców, skoro robi to również inspekcja transportu drogowego?
- czy nie ma pogoni za ilością kontroli kosztem ich jakości i nieprzestrzegania - są takie sygnały w skargach - przepisów o sposobie i zakresie kontroli?
Senator Jan Rulewski zastanawiał się nad pewną sprzecznością - plan kontroli i innych zamierzeń PIP jest ambitny, ale czy realny w sytuacji ciągłej presji na redukcję kosztów inspekcji pracy? Czy nie jest zadaniem na wyrost zamierzenie zmniejszenia wskaźnika wypadków o 25% w okresie trzech lat? Senator zwrócił uwagę, że od 1 stycznia br. wchodzą w życie przepisy o emeryturach pomostowych, co będzie wymagało od inspekcji pracy wnikliwego monitorowania. Wskazał również na rolę samorządu terytorialnego jako partnera PIP w dążeniu do tworzenia bezpiecznych warunków pracy.
Jerzy Langer z Komisji Krajowej "Solidarności", nawiązując do stwierdzenia o skargach na inspektorów pracy, które się zdarzają, podkreślił, że działalność inspekcji pracy jest oceniana wysoko. Wyraził wątpliwość, czy PIP może mieć znaczący wpływ na zredukowanie o 25% wskaźnika wypadków. Skoro jednak zgłasza to jako swoje zadanie, będzie z niego rozliczona.
Poseł Mirosław Pawlak zwrócił się o skontrolowanie czasu pracy osób cywilnych zatrudnionych w instytucjach wojskowych. Takich pracowników jest ponad 50 tys. i są wątpliwości, czy nie narusza się tu pracowniczych uprawnień.
Zdaniem posłanki Elżbiety Rafalskiej dwie kwestie wzbudzają zastrzeżenia: realność obniżenia wskaźnika wypadków o 25% i budżet PIP - nieporównywalny rok do roku, gdyż zmienia się, zwiększa zakres zadań inspekcji pracy.
Maciej Sekunda
strong> z konfederacji pracodawców "Lewiatan" ocenił jako słuszny kierunek działań PIP zorientowanych na ograniczanie zagrożeń wypadkowych, zwłaszcza w budownictwie i transporcie. Uznał, że inspekcja pracy nie powinna zobowiązywać się do istotnej redukcji wypadków przy pracy, gdyż to nie ona, lecz rząd dysponuje środkami i to rząd ponosi odpowiedzialność za stan bezpieczeństwa pracy w kraju.
M. Sekunda zaproponował skreślenie z programu kontroli monitorowania przez PIP przepisów antykryzysowych, gdyż - jak wykazała praktyka - jest to w zasadzie martwa regulacja.
Zdzisław Trela ze Związku Rzemiosła Polskiego przeciwstawił się głoszonym często poglądom, przedstawiającym pracodawców jako tych, którzy ciągle krzywdzą pracowników i nie dbają o ich bezpieczeństwo. To niesprawiedliwe i absurdalne. W małych firmach pracodawcy dokładają starań - w sytuacji, gdy ciągle rosną ceny gazu, energii elektrycznej i inne obciążenia - żeby zapewnić zatrudnionym bezpieczeństwo w pracy i środki na wypłatę wynagrodzeń.
Marek Nościusz - prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Pracowników Służby BHP - przypomniał, że wciąż brakuje kontroli jakości szkoleń behapowskich. Apelował również o współpracę PIP ze stowarzyszeniami zajmującymi się bezpieczeństwem pracy.
Główny inspektor pracy Tadeusz Jan Zając, odnosząc się do wystąpień w dyskusji, wskazał, że dążenie do obniżenia wskaźnika wypadków jest słuszne, a będą temu sprzyjać zarówno działalność prewencyjna, jak i zaplanowane kontrole z częstymi rekontrolami. Ewentualne uszczuplenie budżetu PIP wpłynie na zakres działalności inspekcji pracy, ale w każdej sytuacji będzie ona robić to, co do niej należy.
Kazimierz Siarnecki
Źródło: Artykuł ukazał się w numerze 1/2010 miesięcznika "Przyjaciel przy Pracy"