Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Wirujący Cyrk

Od rzeczy i bez sensu<br />

Metody public relations – PR, znane w naukowej organizacji i zarządzaniu od dziesięcioleci, w Polsce stosowane są głównie w manipulacjach politycznych i co gorsza bez umiaru. Najlepiej widać to w mediach.


Wiele osób, oglądających spektakle pod nazwą „przesłuchania w sejmowych komisjach śledczych” i programy telewizyjne z buzującą polityką, zapewne dobrze się bawi. Nic dziwnego, bo to zwykle cyrki, ale niepodobne do Latającego Cyrku Monty’ego Pythona. Twórcy owego serialu, po raz pierwszy emitowanego w BBC na początku lat 70., dawali widzom znakomitą rozrywkę i prowokowali do myślenia. Dzięki temu Brytyjczycy uświadomili sobie, jak dalece media i politycy manipulują nimi i jak mało mają szacunku dla widza. W Polsce nieprędko to nastąpi, bo inteligentnych i dowcipnych programów tego rodzaju w ogóle nie ma, zaś specjalistów, świadczących politykom usługi PR, jest bez liku. W rezultacie masowa widownia nader rzadko ogląda polityków „na żywo”, ale ich aktorskie wcielenia.

Publiczne przedstawienia, jakie daje komisja ds. nacisków, wypełnione są... naciskami przewodniczącego komisji na posłów opozycji, aby nie mówili „od rzeczy”. Ale wypowiedzi i pytania posłów „rządowych” też są od rzeczy i bez sensu, bo nie służą wyjaśnieniu afery z ministrem i wicepremierem w tle, lecz ochronie dóbr osobistych ministra, którego onegdaj widziano w TVP jak nocą waruje pod apartamentem oligarchy. Posłowie PO chcą najwyraźniej doprowadzić do tego, aby prokuratura zajmowała się w pierwszej kolejności ochroną dóbr osobistych establishmentu, czyli aby było tak jak w peerelu.


Byłoby natomiast do rzeczy i z sensem, gdyby komisja zajęła się poważnie problemem kapitalizmu politycznego, który w Polsce kwitnie. Ale czy chcą się tym zająć posłowie partii, dzięki której taki „liberalny” polityczny kapitalizm trzyma się mocno, a dla wielu jej członków jest bazą i ostoją?

Amatorszczyzna i profesjonalizm

Poseł Chlebowski, wyjaśniając przed komisją ds. afery hazardowej, dlaczego spotkał się z lobbystą na cmentarzu, zrobił bardzo długą przerwę... po czym wzruszony wyznał, że po prostu odwiedzał grób tragicznie zmarłej siostry. Ciekawe, ilu widzów wtedy myślało, że spec od PR słabo przygotował swojego klienta do występu, bo ta teatralna przerwa była nieco za długa, zaś swoboda i luz Chlebowskiego zbyt sztuczne. Kilka dni później dziennikarze znaleźli owego specjalistę PR, ale ten nie chciał powiedzieć za ile i jak długo nad swoim klientem pracował. To zrozumiałe; „pijarczycy” są jak smerfy, wolą pracować incognito, bo kiedy polityk okazuje się lichym aktorem i zamiast dramatu odgrywa farsę, tracą wzięcie u następnych klientów. Obserwując występy polityków chłodnym okiem, widać jak wiele zależy od aktora; choćby specjalista ds. PR najbardziej się starał, to i tak z drętwego statysty nie zrobi artysty.


Trzeba przyznać, że wśród polskich polityków Donald Tusk jest artystą nieomal profesjonalnym a jego ostatnie występy publiczne pokazały, że sam mógłby teraz szkolić specjalistów PR.

Przeżyjmy to jeszcze raz

Przedwyborcze konfrontacje liderów głównych partii w formie debaty telewizyjnej, wyznaczają najwyższy poziom cyrku politycznego. Daleko nam do tak imponujących show jak w USA. U nas przedstawienia są kiepskie zaś ich skutki bywają bardziej brzemienne. Jak pamiętamy notowania PiS tuż przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi mocno skoczyły w górę, m.in. dlatego, że Jarosław Kaczyński wygrał „debatę” – polegającą na wzajemnych docinkach i złośliwościach – z Aleksandrem Kwaśniewskim. Wydawało się, że PiS ma wybory wygrane. Tymczasem po kilku dniach doszło do podobnego starcia Tuska z Kaczyńskim i ten pierwszy obijał tego drugiego niczym Tyson Gołotę. I chociaż w tym pojedynku nie było merytorycznych sporów ani poważnej dyskusji o problemach państwa, to notowania PO poszybowały w górę, a PiS mocno spadły.


Przygnębiające jest to, że dla milionów telewidzów, którzy z dnia na dzień zmienili swoje preferencje wyborcze, ten spektakl był wiarygodny. A zatem – gdyby Kaczyński wynajął dobrego speca PR – wynik wyborów mógł być inny. Zdolny fachowiec od takich debat łatwo przewidziałby pytania Tuska i kierunki ataku. Gdyby na pytania o ceny warzyw Kaczyński odpowiedział pytaniem np. o ceny snopowiązałek i zadał kolejne, bardziej „podchwytliwe” pytania, to być może posłowie PO nadal grzaliby ławy opozycji. Zapewne robiliby to, co zwykle robi u nas opozycja – ubolewali nad stanem gospodarki nawet gdyby wskaźnik PKB był wyższy niż jest obecnie, i gadali o reformowaniu państwa.

Idzie nowe, czyli Bielecki?

Kolejny sezon cyrku politycznego w Polsce właśnie się rozpoczyna. Tusk wystąpił na giełdzie, aby podkreślić, że jest razem z przedsiębiorcami, którzy ciągną w górę naszą gospodarkę i przemówił na politechnice, aby sprawić wrażenie, że zadba o rozwój kadry technicznej. Czyżby nie wiedział, że na giełdzie trudno spotkać przedsiębiorcę pracującego na wzrost PKB, a pełno tam specjalistów od „casino banking” i promotorów „political business”? Czyżby nie słyszał wcześniej, że brakuje nam inżynierów, że nakłady na badania i rozwój są nader skąpe, że gospodarka ma kruche podstawy a sukcesy odnosimy dzięki taniej sile roboczej i wysokiemu bezrobociu?


Manipulowanie opinią publiczną i wyborcami jest u nas łatwe. Politykom ubiegającym się o mandaty wystarczy dobrze przedstawić się w telewizji, pokazać na billboardach i zatrudnić bezrobotnych do roznoszenia ulotek. Tymczasem w USA zrobiło się zdecydowanie trudniej; na sukces wyborczy Baracka Obamy ciężko pracowało dziesiątki a może setki tysięcy zwolenników demokratów; były tłumy zwykłych ludzi – na wiecach, na skwerach i ulicach – zaangażowanych w akcje przedwyborcze. Chyba dlatego ich prezydent czuje się mocno zobowiązany, aby równie ciężko pracować w interesie państwa i narodu. W Polsce też tak się stać może, jeśli ludzie będą aktywni w życiu publicznym.


Obama szybko się określił; ponad interesy globalne stawia interesy amerykańskie. Natomiast Tusk chyba najwyżej stawia interesy UE, kolegi Bieleckiego i kolegi Lewandowskiego. Dlatego dostaje aplauz w Unii, a od kolegów merytoryczne wsparcie, które dla premiera-historyka wydaje się niezbędne, a dla Polski może być zgubne.

Jan Kazimierz Kruk

Źródło: Tygodnik Solidarność gdzie znajdziecie więcej infoprmacji dotyczących nie tylko spraw pracowniczych, ale artykuły na temat aktualnych wydarzeń z Kraju i ze Świata.

Data:
Kategoria: Polska

Fiatowiec

Zawsze na straży prawa. Opinie i wywiady z ciekawymi ludźmi. - https://www.mpolska24.pl/blog/zawsze-na-strazy-prawa-opinie-i-wywiady-z-ciekawymi-ludzmi

Fiatowiec: bloger, dziennikarz obywatelski, publicysta współpracujący z "Warszawską Gazetą". Jestem długoletnim pracownikiem FIATA.Pomagam ludziom pracy oraz prowadzę projekty obywatelskie.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.