Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Teatr zmanierowanych aktorów

W ostatnią sobotę odbyły się konwencje/wydarzenia wszystkich partii politycznych. To był taki przedkampanijny ostatni rzut na taśmę przed wakacjami, tak żeby zrobić na wyborcach „wrażenie” i zostawić ich z określoną impresją na wakacje. Bo jak głosi PR-owa legenda: w wakacje ludzie myślą tylko o wypoczynku: nic nie czytają, nie oglądają … i (całkiem poważnie) nawet nie zaglądają do internetu. No nie czytają przecież Państwo nic. Oczywiście, że tak! No nie bierzecie Państwo przez dwa miesiące komórki do ręki i nie zaglądacie do internetu przez całe wakaje. Ale zostawmy to, nie ma co się nad tym znęcać …

Teatr zmanierowanych aktorów
maski
źródło: pixabay

W każdym razie, według polityków, a w zasadzie ich doradców, to ostatnia chwila żeby narzucić swoją wizję, swoją narrację. Stąd wszyscy się sprężali żeby zdążyć. Nawet jak nie mieli pomysłu, to trzeba zrobić COŚ z odpowiednim (a jakże) zadęciem w „amerykańskim” stylu. Generalnie miał zostać w wyobraźni społecznej pewien obrazek. I jakiż to obrazek został, a jakie są rzeczywiste strategie wyborcze … to już inna sprawa, o której napiszę w następnym tygodniu.

PiS, mając problem wizerunkowego chaosu, w swoich szeregach zademonstrował w Bogdance jedność: wyprowadził na scenę wszystkich liderów swoich malutkich koalicjantów: od Ziobro po wspomnienie o nieobecnym Kukizie. Wszyscy szczęśliwi, uśmiechnięci i nikt, ale to nikt nie widział tych scyzoryków trzymanych za plecami w pogotowiu. Kto w to uwierzył, ten trąba. PiS jednak dodatkowo wyszedł z założenia, że dotychczas rzucane tematy i unikanie ich przez PO jest kłopotem, bo PO nie dawała się do tej pory wkręcić w jednoznaczne deklaracje. Tym razem niezły obrazek kominów w tle i spór z UE o elektrownię Turów, co ma wymusić na opozycji jednoznaczne opowiedzenie się za Polakami i polskimi interesami, albo za UE czytaj: przeciwko Polakom. Pewnie to się średnio uda… niemniej był pewien zamysł tej konwencji. Nic nowego, nic świeżego… Niemniej …

Konfederacja zrobiła swoje „zachwycające” zdaniem niektórych redaktorów „hamerykańskie show” wyciągając na światło dzienne swoje dwa wampiry czyli Brauna i Korwina, którzy nie zawiedli - podobnie jak Pan Mentzen, powtarzający swoje dyrdymały i nierealne propozycje, by zaskoczyć jednym stwierdzeniem, że to Konfederacja jest tą „trzecią drogą”, ewidentnie próbując jeszcze coś uszczknąć z elektoratu PSL i Hołowni, na którym ostro ostatnio kłusuje Donald Tusk. Próba ta jest ciekawym stwierdzeniem, nie przeczę, ale tam już nie bardzo jest na czym kłusować.

Na Dolnym Śląsku, we Wrocławiu, w swoim mateczniku PO zorganizowała będąc (w tym momencie spokojną o frekwencję) wiec chcąc podtrzymać entuzjazm z marszu 4 czerwca w Warszawie, by to wrażenie „entuzjazmu” się utrwaliło. Tusk wypowiedział swoje magiczne formułki, które ktoś wcześniej już przygotował i oczywiście nie można było się obyć bez gadżetów. Przecież Tusk to „zimny drań”, trzeba było mu ocieplić wizerunek i nadać mu ludzkie oblicze „prezencikiem” od dziecka i mdlejących chłopem… którego dostrzegł swoim czujnym, ojcowskim, bystrym wzrokiem Donald Tusk i poprosił dla niego o pomoc… na wezwanie odpowiedział Bartosz Arłukowicz, wszak lekarz… rzucił się na ratunek niczym Wałęsa przez płot. Piękny obrazek. Brawa na stojąco, bardzo ładny spektakl, ale no naprawdę, można się było lepiej postarać. Mogła to być np. kobieta w ciąży. Niestety Bartosz nie jest ginekologiem, no niefartownie, więc pewnie dlatego PR-owcy dali sobie spokój … no trudno „nikt nie jest doskonały”. Sztampa, ale coś tam miała załatwić i jakoś to miało zbudować wizerunek.

Lewica poszła po najmniejszej linii oporu i postanowiła zrobić, no naprawdę nie wiem jak to nazwać… sabat? Ale to byłoby niegrzeczne, więc cofam. Konwencję w sprawach kobiet zrobioną przez kobiety: dla kobiet. Ach! Z jakież to przyczyny ten światły pomysł się pojawił na Lewicy? Otóż, jak wiadomo z badań, na Konfederację chcą głosować głównie faceci, więc: „wiecie, postawmy się po przeciwnej stronie i na nas będą głosowały głównie kobiety”. Z uwagi na płeć nie należę do z góry założonego targetu i na pewno tylko dlatego, w mojej opinii, nie dało się tego oglądać. Z kiepskich wiadomości: również dla większości kobiet zapewne nie było w tym nic nowego, nic atrakcyjnego, ciągle te same powtarzane slogany w nadziei, że w końcu zadziałają inaczej (przepraszam, proszę o pomoc: jak nazywamy osobę, która oczekuje innych rezultatów przy niezmienionym działaniu?). Geniusze…

Na koniec zostawiłem sobie moich ulubieńców z: PSL i kaznodzieję. Szanowni Państwo, jesteście od krzyczenia „Jesteśmy trzecią drogą” i powtarzania, że nią jesteście. Istnieje pewne niezerowe prawdopodobieństwo, że w ten sposób nic nie osiągniecie. Dziś nie tak się robi narracje polityczne. Do tego naprawdę trzeba już dobudować jakąś opowieść! Dlaczego nią jesteście? Co takiego sprawia, że jesteście tym innym wyborem... nowym. Jak nie „obsikaliście” tego opowieścią to właśnie spotkała Was kara w postaci Konfederacji, która też krzyknęła o byciu tą „trzecią drogą” nawet określiła dlaczego i co Wy na to… no właśnie. Albo zaczniecie być jacyś, albo Was nie będzie… bo już wszyscy zaczynają „kłusować” na Waszym elektoracie. Przypominacie rannego jelenia, za którym idą już wszystkie (nawet te małe) ogary widząc, że za chwilę padnie. Tu trzeba w końcu się dookreślić.

Reasumując. Wszystkie te konwencje, wiece były do porzygania sztampowe, wszystko to widzieliśmy wiele razy. Nie było tam miejsca na spontan, na chwilę autentyczności, wszystko było wyreżyserowane od początku do końca, a każda rzecz, każde słowo przygotowane, zagrane, wypowiedziane … i nikt, ale to nikt nie zareagował na rzeczywistość jaka się od piątku działa na Wschodzie, a którymi to wydarzeniami żył cały świat i … żyli Polacy. To, co nasze partie rękami swoich PR-owców zaprezentowały w tę sobotę, to było prawdziwe oderwanie od rzeczywistości. Świat rzeczywistość i Polacy sobie… nasi wszyscy politycy ze swoimi tabunami speców od PR-u sobie. Nikt nie odważył się wskoczyć na tę deskę i posurfować na fali wydarzeń w Rosji. A to było najbardziej interesujące przez cały weekend. Wszak w ten weekend nagle USA przyjmują rezolucję, że w przypadku użycia broni jądrowej na Ukrainie będzie to atak na NATO, podobnie jak wysadzenie elektrowni atomowej, nagle wybucha „bunt” turbo patrioty Prigożina, który idąc na Moskwę wstrzymuje wojska i udaje się na wygnanie na Białoruś. Czym to wszystko było? Tego będziemy się pewnie długo „dowiadywali”. Póki co ja obstawiam, że mogła to być próba likwidacji wewnętrznego zagrożenia dla Putina w Rosji, być może przygotowanie następcy Putina - Diumina do przejęcia władzy. Spekulować sobie będziemy jeszcze długo i pewnie kiedyś być może „coś wypłynie”. Niemniej … to było SHOW! Putin z Prigożinem, Łukaszenką i kim tam jeszcze odegrali perfekcyjnie swoje role. Było autentycznie: były ofiary, wybuchy, ogień … jak przy teatrze na Dubrowce, wysadzeniu bloków w Moskwie czy szkole w Biesłanie. Ten scenariusz miał swoją dramaturgię: straszną, przerażająca… niemniej miał. W czasie tych wszystkich pięciu konwencji żaden z naszych liderów nie potrafił wyjść poza napisany mu przez sztabowców scenariusz, spróbować zagrać va banque… żeby spróbować wygrać wszystko, skoro ten weekend dla wszystkich miał takie gigantyczne znaczenie. PR-owcy naszych formacji mogli się wykazać pewną elastycznością, fantazją, mogliby chociaż stwarzać pozór spontanu, pokazać ludzką twarz tej polityki. Dostaliśmy zmanierowaną sztampę, której nikomu nie chce się już oglądać, bo nie musimy, wszyscy wiemy co kto powie i dlaczego. Wyborcy sto razy bardziej woleli oglądać show Prigożina, bo wszystko było zagrane jak trzymające w napięciu kino akcji.

Żaden z naszych polityków nie powiedział niczego co dotyczyłoby bieżących, absolutnie kluczowych zdarzeń za wschodnią granicą, nie było reakcji w żadnej formie -woleli trzymać się starych scenariuszy. Trzeba sobie zadać pytanie: jak to w końcu jest?! Głosujemy na polityków, czy … aktorów.

Mariusz Gierej

Data:
Kategoria: Polska
Tagi: #

Mariusz Gierej

Mariusz Gierej - https://www.mpolska24.pl/blog/mariuszgierej

Dziennikarz, publicysta ...
"Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły." Nicolás Gómez Dávila.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.