Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

ŻYDOWSKO - BANDEROWSKA ZBRODNIA W BZOSTOWICY MAŁEJ

OUN UPA SJONIZM

ŻYDOWSKO - BANDEROWSKA ZBRODNIA W BZOSTOWICY MAŁEJ
Aleksander Szumański
źródło: INTERNET

BIAŁORUSKO -  ŻYDOWSKA ZBRODNIA W BRZOSTOWICY MAŁEJ

Brzostowica Mała położona jest przy trasie Grodno – Pograniczny nad rzeką Świsłocz na pograniczu Wysoczyzny Wołkowyskiej i Równiny Nadniemeńskiej.

Po raz pierwszy Brzostowica Mała została wymieniona w źródłach pisanych jako wieś na początku XVI wieku. Przez cztery stulecia wieś należała do Chodkiewiczów, Massalskich, Stryjeńskich, Jundziłłów, Sołtanów i Wołkowickich. W okresie zaborów Brzostowica należała do Imperium Rosyjskiego. Po 1921 roku weszła w skład II Rzeczypospolitej. Na skutek inwazji ZSRS na Polskę 17 września 1939 roku została włączona do Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej.

Dzień po agresji ZSRS we wsi doszło do masakry, w wyniku której z rąk żydowskich  białoruskich bojówek komunistycznych zginęło około 50 osób, w tym ostatni właściciele wsi.

Liczba ludności Brzostowicy Małej nie przekracza tysiąca osób. W miasteczku funkcjonują przychodnia, instytucje kulturalno-oświatowe, urząd pocztowy i oddział banku. Do zabytków miejscowości należą dziewiętnastowieczne kościół rzymskokatolicki św. Antoniego Padewskiego i cerkiew prawosławna św. Dymitra z Tesalonik.

W miejscowości znajdował się osiemnastowieczny dwór, który spłonął na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku. Ponadto w Brzostowicy ulokowane są dwa cmentarze: rzymskokatolicki, prawosławny, a także zbiorowa mogiła z tablicą pamiątkową i pomnikiem poległym żołnierzom Armii Czerwonej.

Miejscowość położona jest przy drodze państwowej  z Grodna do Pogranicznego, ok. 42 km na południe od Grodna i 9 km od granicy polsko-białoruskiej. Geograficznie leży na granicy Wysoczyzny Wołkowyskiej i Równiny Nadniemeńskiej. 5 km na zachód od miejscowości przepływa rzeka Świsłocz.

Ziemie, na których znajduje się Brzostowica Mała, od wieku XV do XVIII leżały w granicach Wielkiego Księstwa Litewskiego, w województwie trockim, w powiecie grodzieńskim. Miejscowość po raz pierwszy wspomniana była w 1512 roku jako dwór Chodkiewiczów. Kolejnymi gospodarzami byli książęta Massalscy, w XVIII wieku – Stryjeńscy, a następnie Jundziłłowie. W XVI wieku dwór Brzostowica stanowiła centrum włości szlacheckie. W 1610 roku pod Brzostowicą Małą miała miejsce bitwa rosyjsko-szwedzka.

Po III rozbiorze Polski Brzostowica weszła w skład powiatu grodzieńskiego guberni słonimskiej, a później litewskiej i grodzieńskiej. 20 maja 1863 roku wkroczyły do niej oddziały powstańców styczniowych. Za życzliwe ich przyjęcie car Aleksander II Romanow ukarał mieszkańców, likwidując w 1866 roku tamtejszą parafię katolicką i zamykając kościół.

Przez pewien czas wierni modlili się potajemnie, lecz wkrótce z powodu braku kapłana zmuszeni zostali dojeżdżać do Krynek. W 1880 roku właścicielami dóbr byli Sołtanowie, w 1900 roku – Wołkowiccy.

W czasie I wojny światowej wieś i folwark Brzostowica Mała były okupowane przez Niemców. Na początku 1919 roku, po ich wycofaniu się, zostały zajęte przez Wojsko Polskie. 7 czerwca 1919 roku, wraz z całym powiatem grodzieńskim, weszły w skład okręgu wileńskiego Zarządu Cywilnego Ziem Wschodnich. Ok. 24 lipca 1920 roku, podczas ofensywy Tuchaczewskiego, zostały zajęte przez Armię Czerwoną. Nieco wcześniej, z obawy przed bolszewikami, właściciele dóbr wyemigrowali na Zachód. Powrócili dopiero po udanej ofensywie wojska polskiego oraz sukcesie bitwy nad Świsłoczą.

Starcie miało miejsce 23 września 1920 roku. O świcie trwały walki na odcinku Brzostowica Mała – Karpowice między 3 Dywizją Piechoty Legionów pod dowództwem Leona Berbeckiego z jednej strony a 15 Batalionem Strzelców i 5 Dywizją Strzelców z drugiej.

Po południu walki przetoczyły się na odcinek Brzostowica Mała – Żebry. 20 grudnia 1920 roku Brzostowica Mała została włączona wraz z powiatem do okręgu nowogródzkiego. Na mocy traktatu ryskiego miejscowość formalnie weszła w skład II Rzeczypospolitej.

Od 19 lutego 1921 roku wieś stanowiła centrum administracyjne gminy Brzostowica Mała w powiecie grodzieńskim województwa białostockiego. W 1921 roku w folwarku były 4 domy mieszkalne, zaś we wsi 17 domów mieszkalnych i 5 zamieszkałych zabudowań innego typu. W 1926 roku we wsi były 22 budynki, poczta i telefon.

W wyniku napaści ZSRS na Polskę we wrześniu 1939 roku miejscowość znalazła się pod okupacją sowiecką. 18 września 1939 roku we wsi doszło do zbrodni na miejscowej ludności polskiej z rąk bojówek komunistycznych złożonych z Białorusinów i Żydów Przyjmuje się, że zginęło wówczas około 50 osób.

W październiku 1939 roku miejscowość znalazła się w składzie Zachodniej Białorusi – marionetkowego bytu państwowego utworzonego przez sowieckie władze okupacyjne. 2 listopada została włączona do Białoruskiej SRR. 4 grudnia 1939 roku włączona do nowo utworzonego obwodu białostockiego. W 1940 roku została włączona do sielsowietu małobrzostowickiego, w rejonie kryneckim obwodu białostockiego. W czerwcu 1941 roku, w wyniku ataku Niemiec na ZSRS, znalazła się pod okupacją niemiecką.

22 lipca 1941 roku stała się centrum administracyjnym gminy Brzostowica Mała w komisariacie sokólskim okręgu białostockiego, podlegającym Prusom Wschodnim III Rzeszy. W 1944 roku ponownie zajęta przez Armię Czerwoną.

Na terenie Brzostowicy Małej od połowy XIX wieku działają z przerwami dwie parafie: prawosławna – św. Dymitra z Tesalonik oraz rzymskokatolicka – św. Antoniego Padewskiego.

Parafia rzymskokatolicka św. Antoniego Padewskiego powstała w połowie XIX wieku. Kościół pod wezwaniem św. Antoniego Padewskiego wzniesiono w latach 1851-1863 konsekrowano w 1928 roku. W latach dwudziestych XX wieku posługę w niej pełnił proboszcz Brzostowicy Małej ks. Jan Janowicz.

Po II Wojnie Światowej kościół został spalony przez członków Komsomołu, lub, wg miejscowych podań, przez chłopa o nazwisku K. z niedalekiej wsi Kamionka. Przez cały okres władzy radzieckiej stał w ruinie.

Porósł go las – drzewa wyrosły nawet wewnątrz murów świątyni. Po upadku komunizmu na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku przeprowadzono gruntowną rekonstrukcję kościoła wraz z otaczającym go ogrodzeniem.

Świątynię ponownie otwarto dla wiernych w 1991 roku W latach dziewięćdziesiątych dojeżdżał do niej z Brzostowicy Wielkiej ks. Roman Cieślak.

Kilkaset metrów za kościołem św. Antoniego, w głębi lasu, znajduje się nieogrodzony cmentarz rzymskokatolicki. Większość nagrobków jest murowana i posiada polskojęzyczne napisy. Ich wygląd wskazuje, że cmentarz został założony w latach dwudziestych XX wieku i jeszcze w latach osiemdziesiątych chowano na nim osoby narodowości polskiej.

Przy wejściu znajduje się grób nieznanego żołnierza poległego w 1920 roku w bitwie z bolszewikami nad pobliską rzeką Świsłoczą. Ponadto znaleźć można groby osób o nazwiskach znanych rodów, takich jak Poczobutowie Odlaniccy, Połyjanowscy (Póljanowscy), Eysymontowie, a także okolicznej folwarkowej szlachty.

Parafia św. Dymitra z Tesalonik prawosławna na terenie Brzostowicy Małej powstała w 1866 roku.

Cmentarz prawosławny położony jest 150 m na północ od miejscowości. Znajduje się tam m.in. zbiorowy grób ofiar faszyzmu, w którym spoczywa 15 ciał ludności cywilnej. W 1965 roku wzniesiono na nim pamiątkowy obelisk. Jest tam także mogiła z tabliczką z napisem:

"Tutaj pochowany jest starszy lejtnant "Nieznany", poległy w bojach przez rzekę Świsłocz"

Budynek kościoła św. Antoniego Padewskiego jest murowany, tynkowany, w kolorze białym. Posiada jedną niewielką wieżę. Na zewnątrz apsydy znajduje się napis:

"Kościół pod wezwaniem św. Antoniego założony 30 września 1855 r.", a także data odbudowy – "1991 r." Po lewej stronie od wejścia znajduje się niewielki grób ks. Stanisława Bartoszewicza (1875-1933). Obok kościoła znajdowała się murowana, parterowa plebania, zbudowana ok. 1905 roku. Władze radzieckie odebrały ją kościołowi, rozbudowały i zaadaptowały na szkołę.

Zbrodnia w Brzostowicy Małej – zbrodnia na miejscowej ludności polskiej, dokonana przez bojówkę komunistyczną złożoną z Białorusinów i Żydów we wsi Brzostowica Mała (koło Grodna), po agresji ZSRS na Polskę 17 września 1939 roku (dokładna data popełnienia zbrodni nie jest znana, wiadomo jedynie, że stało się to we wrześniu 1939).

Przyjmuje się, że zginęło wówczas ok. 50 osób, w tym właściciele ziemscy mieszkający w majątku Brzostowica Mała – hrabia Antoni Wołkowicki z żoną Ludwiką, jego szwagier Zygmunt Woynicz-Sianożęcki, a także wójt, sekretarz i kasjer gminy oraz miejscowi listonosz i nauczyciel,dnia 22 września 1939 roku inż. Witold Boretti, właściciel majątku Parchimowce i inż. Joachim Leśniewicz, właściciel majątku Zajkowszczyzna (obaj są pochowani w jednym grobie na cmentarzu w Brzostowicy Wielkiej. Akcją kierował specjalny Komitet Rewolucyjny w Brzostowicy Wielkiej, którego przewodniczącym był Motyl Żak. Mordu dokonała banda składającą się z Żydów i Białorusinów, którą dowodził żydowski handlarz  ZUSKO AJZIK. Zabójstwa odznaczały się szczególną brutalnością – Wołkowiccy mieli ręce skrępowane drutem, zmuszani byli do jedzenia wapna i zakopani żywcem. Morderstwa miały podłoże etniczne i klasowe, a ich celem była eliminacja polskiej inteligencji i urzędników.

Śledztwo w tej sprawie w latach 2001–2005 prowadził Instytut Pamięci Narodowej w Białymstoku, kwalifikując zbrodnię na podstawie dotychczasowych przesłanek jako akt ludobójstwa dokonany w interesie i z inspiracji władz ZSRS. IPN odnalazł 16 osób, które w tamtym czasie były mieszkańcami wsi, jednak w wyniku ich przesłuchania ustalono, że żadna z nich nie uczestniczyła w badanych wydarzeniach, a swoją wiedzę opierała jedynie na przekazach osób trzecich. W tej sytuacji IPN zmuszony był umorzyć postępowanie, zaznaczając jednocześnie, że może ono zostać wznowione w razie pojawienia się nowych dowodów w sprawie.

Po trwającym rok śledztwie Instytut Pamięci Narodowej w Białymstoku nie wyjaśnił sprawy zbrodni w Małej Brzostowicy koło Grodna. We wrześniu 1939 r. komunistyczna banda, złożona z Białorusinów i Żydów, zamordowała mieszkających tam Polaków, swoich sąsiadów. Ten sam oddział IPN, gdy prezesem był Leon Kieres, w szybkim tempie, przy wielkim zainteresowaniu mediów, potrafił przedstawić swoją wersję mordu w Jedwabnem, umarzając postępowanie z powodu nie wykrycia sprawców.

W Małej Brzostowicy (gmina Indura, powiat Grodno) zamordowano kilkudziesięciu (ok. 50.) Polaków. Okrutnego mordu dokonano prawdopodobnie 17 lub 18 września, w momencie, kiedy władz polskich już tam nie było, a Sowieci jeszcze nie opanowali terenu. Niewykluczone jednak, że zbrodnia miała miejsce między 19 a 20 wrześniem, już po wkroczeniu Armii Czerwonej. Mord nie był dziełem przypadku, ale został starannie przygotowany. Około 17 września, kiedy wojska sowieckie znajdowały się 100-150 kilometrów dalej, powstała komunistyczna bojówka złożona z Białorusinów i Żydów, która wprowadziła następnie swój plan w życie.

POLACY DO LIKWIDACJI

Dr Marek Wierzbicki, pracownik Instytutu Studiów Politycznych PAN w Warszawie, który opublikował niedawno książkę "Polacy i Żydzi w zaborze sowieckim" ustalił, że przywódcą bandy, która dokonała zbrodni, był żydowski handlarz Zusko Ajzik.

Pod swoimi rozkazami miał kilkunastu mężczyzn z bronią - przedwojennych komunistów - ludzi z marginesu społecznego, głównie biedotę i kryminalistów. Grupa podlegała miejscowemu komitetowi rewolucyjnemu.

Wielu oprawców pochodziło ze wsi Padbahoniki, w której swoją siedzibę miała Komunistyczna Partia Zachodniej Białorusi. Podobnych komitetów w okolicy było wiele - praktycznie działających w każdej miejscowości na Kresach.

Komunistami byli tam głównie Białorusini i Żydzi - proletariat żydowski z małych miejscowości, białoruska biedota ze wsi. Kierowały nimi żądza pieniądza i względy polityczne. Z państwem polskim w ogóle nie byli związani, wręcz go nienawidzili. Już w 1919 i 1920 r. popierali władzę sowiecką.

Dzięki kontaktom z sowieckimi specsłużbami komuniści świetnie wiedzieli, że nastąpi sowiecka agresja na Polskę, czyli - w ich mniemaniu – „wyzwolenie" tych terenów przez Armię Czerwoną.

Z dokumentów NKWD wynika, że niektórzy z nich dostali nagrody państwowe za umacnianie władzy radzieckiej na Zachodniej Białorusi. Są tam informacje, że taki, a taki funkcjonariusz brał udział - jeszcze przed agresją sowiecką - w przygotowywaniu list wrogów komunizmu na ziemiach polskich, korzystając np. z informacji tzw. zakordonowej agentury, czyli agentury umieszczonej w Polsce.

Łatwo się domyśleć, że osoby figurujące na owych listach były przeznaczone do likwidacji.

Mieszkaniec gminy Jeziory koło Grodna wspominał:

"Otrzymujemy telefoniczną wiadomość, że bolszewickie czołgi są w odległości 14 km od Grodna. Miejscowi komuniści witają bojców kwiatami. Przy okazji rozprawiają się z miejscową władzą, rozstrzeliwując sekretarzy gminy i policjanta z miejscowego posterunku".

"DNI SWOBODY"

W Małej Brzostowicy komunistyczna banda zaatakowała urząd gminy i dwór ziemiański. Wszystko zgodnie z opublikowaną w latach 30. instrukcją, co robić na wypadek wojny polsko-sowieckiej.

Było tam powiedziane wyraźnie: opanować wszystkie instytucje związane z organami polskiej władzy - urzędy gminne, posterunki policji, atakować dwory i osady wojskowe, bo mogą to być ośrodki dowodzenia i zaopatrzenia polskiej armii, siać zamęt, paraliżować transport, organizować masowe wystąpienia antypolskie w fabrykach czy na wsiach.

Polaków mordowano bądź torturowano i przekazywano władzom sowieckim. Powody były dwa - należeli do warstwy zamożniejszej i była to elita związana z II Rzeczpospolitą Polską. W Małej Brzostowicy zamordowano wójta i sekretarza gminy, kasjera, listonosza, nauczyciela, w końcu hrabiostwo Wołkowickich. Wołkowiccy byli ludźmi znanymi w okolicy - wykształceni, majętni, dobrze traktowali miejscową ludność.

Schwytanym Polakom związano ręce drutem, kazano im jeść wapno, a potem wrzucano do dołu i żywcem zasypywano. Potem Białorusini i Żydzi, rabowali, co się da. Dworów na ogół nie palono, ale umieszczano w nich sowieckie kołchozy i szpitale.

Świadkowie mówią o „dniach swobody" (od kilku do kilkunastu dni), które Sowieci dali bandom do załatwienia porachunków. Robotnicza-chłopska władza nie tylko przyzwalała na mordy i rabunki, ale inspirowała i wspierała te wydarzenia. Był to jeden z elementów scenariusza podboju tych terenów przez ZSRS.

Chodziło o sterroryzowanie polskiej ludności i skłócenie mieszkających tam narodowości. Szczególnie podsycano konflikt między chłopami a ziemiaństwem.

Żydowski kupiec Jechel Szlachter z powiatu Brześć nad Bugiem wspominał: "Sam obserwowałem działalność band koło Tomaszówka, gdzie mieszkałem oraz Szacka. Bandy, które tam grasowały, składały się z Żydów, Ukraińców i Białorusinów. (...)

Wiem, że te bandy były nie tylko tworzone przez bolszewików, ale też były uzbrajane przez nich i kierowane. Organizatorem oraz ich kierownikiem był kapitan Zorin z pogranicznej straży NKWD. (...) Działalność band polegała na niszczeniu uciekającej z terenu niemieckiego inteligencji polskiej. Banda, chwyciwszy polskiego inteligenta czy oficera, bez żadnego sądu dokonywała na nim mordu.

Takie masowe mordy były popełniane na szosie wiodącej z Tomaszówki do Lubomli oraz na drodze z Tomaszówki do Polenca, w lasku sosnowym, w którym grzebano ciała pomordowanych. W Szacku, w odległości 200 metrów od cmentarza, znajdują się groby Polaków w liczbie około 2000".

WIELE MORDÓW

Mord w Małej Brzostowicy nie był zatem odosobniony. Był fragmentem fali mordów, która przetoczyła się przez Kresy. Z różnych kresowych miejscowości pochodzą podobne relacje o zakopywaniu żywcem, łamaniu kości, podrzynaniu gardeł. Brutalne zbrodnie miały miejsce prawie w każdym powiecie, większej czy mniejszej miejscowości. Największe ich nasilenie było tam, gdzie działalność komunistyczna była przed wojną najsilniejsza, a więc na Grodzieńszczyźnie, Polesiu, w powiecie słonimskim, wołkowyskim.

W tym ostatnim powstawały grupy zwane oddziałami partyzanckimi, które wspomagały Armię Czerwoną. Miejscowi dywersanci bardzo często spełniali rolę piechoty, której Sowietom brakowało.

W Świsłoczy, małym miasteczku w powiecie wołkowyskim, w momencie wkraczania wojsk sowieckich okoliczni komuniści - Białorusini i Żydzi zamordowali trzech policjantów na oczach ich rodzin.

Spektakularny mord miał miejsce w gminie Żydomla, niedaleko Skidla. 19, lub 20 września Białorusini, członkowie miejscowego komitetu rewolucyjnego, aresztowali dziesięciu osadników wojskowych z osady Lerypol.

Powiedzieli im, że mają się stawić na zebranie. Polscy osadnicy zostali wyprowadzeni pod las i tam w bestialski sposób zamordowani - nożami, siekierami, byli strasznie zmasakrowani.

Podobny los spotkał siedmiu osadników wojskowych z osady Budowla, którzy po aresztowaniu zostali zamknięci w piwnicy, gdzie byli bici i torturowani, a po dwóch dniach wypędzono ich w nocy na pole i tam zamordowano.

Mordu dokonali ich parobkowie, z którymi przed wojną bardzo dobrze żyli. W Zelwie koło Wołkowyska przed wejściem Sowietów też doszło do samosądów - skomunizowany proletariat żydowski zamordował kilkanaście osób - urzędników, ziemian, policjantów, księży.

Samosądy, dokonywane przez Białorusinów i Żydów miały głównie miejsce w miastach, miasteczkach, również we wsiach. Skomunizowane grupy, zgodnie z instrukcjami, przejmowały władzę na Kresach.

NIEWYGODNA HISTORIA

Dr Marek Wierzbicki zna również nazwiska innych (poza hrabiostwem Wołkowickimi) Polaków, których zamordowały białoruskie i żydowskie  komunistyczne bojówki: hrabia Michał Krasiński z majątku Bojary, książę Andrzej Czetwertyński z majątku Skidel, inżynier Witold Beretti z majątku Parchimowce, inżynier Joachim Leśniewicz z majątku Zajkowszczyzna.

Przedstawiciel sowieckich władz mówił do mieszkańców miasteczka Motol koło Drohiczyna Poleskiego: „Nie powinniście się wstydzić, że tyle wymordowaliście w Motolu, bo my zabijaliśmy i będziemy zabijać wszystkich tych, co nam są wrodzy, są przeciwnikami komunizmu, aż wyczyścimy z korzeniami nasz teren".

Reasumując, cały czas - wzorem PRL-u - wiedza o wydarzeniach na  Kresach II RP we wrześniu - październiku 1939 r. jest niewielka. Prócz wspomnianej na wstępie książki dr. Marka Wierzbickiego "Polacy i Żydzi w zaborze sowieckim" (niestety mało rozpropagowanej) nie ma na ten temat wielu opracowań, a śledztwo Instytutu Pamięci Narodowej dotyczące mordu w Małej Brzostowicy ślimaczy się.

Pytanie - dlaczego? Otóż dla niektórych, wpływowych środowisk jest to sprawa drażliwa, niewygodna. Wiemy przecież dobrze," że to nie Żydzi mordowali Polaków, ale Polacy mordowali Żydów"

Jeśli mówi się o historii tych terenów - to na ogół w kontekście Holokaustu, w czym bryluje żydowska „Gazeta Wyborcza”, uważająca się za opiniotwórczą. Jednak bez wiedzy o sytuacji na Kresach pod okupacją sowiecką nie zrozumiemy późniejszych wydarzeń pod rządami drugiego, niemieckiego okupanta, takich jakie miały miejsce np. w Jedwabnem. Nie ma co się łudzić - o Małej Brzostowicy nigdy nie będzie tak głośno (czy to w kraju, czy tym bardziej za granicą) jak o małym miasteczku w łomżyńskiem.

Dokumenty, źródła, cytaty:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Zbrodnia_w_Brzostowicy_Ma%C5%82ej (link is external)

http://educodomi.blog.pl/2014/12/08/ludobojstwo-polakow-zbrodnia-w-brzostowicy-malej/

Data:
Kategoria: Gospodarka
Tagi: #UPA #syjonizm

Aleksander Szumański

Aleszum.blog - https://www.mpolska24.pl/blog/aleszumblog111111

Lwowianin, korespondent światowej prasy polonijnej w USA, Kanadzie,RPA, akredytowany w Polsce. Niezależny dziennikarz i publicysta,literat, poeta, krytyk literacki.
Publikuje również w polskiej prasie lwowskiej "Lwowskie Spotkania".

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.