Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Polaków trzeba wiele nauczyć

Polaków trzeba nauczyć wiele. Trzeba zmienić ich mentalność. Trzeba nauczyć ich nie tylko historii, ale nauki na błędach historii i świadomości co jest czym.

Polaków trzeba wiele nauczyć
Polacy mają dziwną mentalność. Mamy wady i zalety. Ciekawe jest to, że (jak mówił Roman Dmowski) potrafimy świętować klęski, a zapominamy o zwycięstwach. Rozumiem, powstanie sejneńskie, małe, które miało wpływ na przyłączenie tylko kawałka ziem nie jest ważne dla zwykłego Warszawiaka, ale! Powstanie Wielkopolskie, właściwie 2 powstania. Wszystkie wygrane. I to w 1806 r. i 1918r. Dlaczego o tym mało się mówi? No fakt. lepiej podlizywać się NIemcom czy Rosjanom i mówić o klęskach by ich nie rozsłocić przypadkiem. Polacy zawsze byli dobrymi żołnierzami, ale głupimi politykami. ZAWSZE!
To my potrafiliśmy wygrywać jedyną bitwę, a przegrywać wojnę. To jeszcze nie jest takie złe. Zawsze możemy się cieszyć, że została nam armia...Chwila, jaka armia? Ta banda urzędasów w zielonych garniturach z przedwojennymi pagonami i zielonymi krawatami? To akurat oficerowie i Sztab Generalny, a co z żołnierzami? Dobrze się mają, tu postrzelają, tam postrzelają. Nie dość, że sami sobie muszą kamizelki ochronne kupować to jeszcze poświęcają życie, a my nawet kropli ropy nie dostaniemy, bo musimy się tutaj z kolei podlizać Zbuntowanej Angielskiej Kolonii (czytaj USA). Zastanawiam się kiedy to nasze wojsko umarło. Musiało to być w latach PRL, a już na pewno na początku III RP.
Nasi żołnierze zawsze byli waleczni, ale niedługo zostaną bez broni i będą musieli sobie sami kije bambusowe strugać. Nie będą mieć nawet broni, bo zabraknie, a sami sobie nie kupią, bo będzie to zapewne niebezpieczne. Ba! Jeszcze taki oficer, czy żołnierz sam się postrzeli!
A przed wojną mieli taki fajny pomysł. Bataliony Obrony Narodowej, co to? A to takie coś, że na czele takiego baonu stał zawodowy oficer, a żołnierze byli cywilami, którzy mundury mieli w domach, a broń albo w domach, albo na najbliższych posterunkach policji, ale wówczas pozwolenie na broń można było uzyskać jak dzisiaj Prawo Jazdy. Podobnym przykładem może być Szwajcaria, gdzie jest teoretycznie mało wojska, ale w razie czego w ciągu kilku chwil nagle jak z powietrza powstaje 8 milionowa armia, bo tam na 100 obywateli 83 ma broń. Warto dodać, że Niemcy w 1944 r. miały 11 mln żołnierzy, nie mieli by szans (ponadto pozostałe fronty itd.).
Dawniej łatwo było powstanie robić, samopał każdy miał, szablę też. Co nam dzisiaj po samopale i szabli. No dobra! Zniszczyli nam armie, zdarza się, ale zabili w nas coś. Zabili w nas świadomość ducha wojownika. Wmawiają nam, że wojna jest zła, że monarchia to wyzysk (dziesięcin, czyli 10% podatków to zło, a ich 83 % okradania nas to sprawiedliwość...społeczna!). Sami oni nawet te rocznice z czasów monarchii czczą. Świętują wielkie przegrane bitwy. Który z nich pamiętał o bitwie pod Hodowem z 1696r., w którym to 400 polskich Husarzy pokonało 40 000 Tatarów i nie wiem daczego ta bitwa jest nazywana Polskimi Termopilami. To bodajże lepsze zwycięstwo od podbicia Ameryki Łacińskiej przez Hiszpanów w XVI w.
Ja historię znam, nawet bardzo dobrze, ale jak widzę zdziwienie na twarzach ludzi, kiedy im mówię, że my byliśmy wielcy i mieliśmy teren od Wielkopolski pod Moskwę i od Morza Czarnego do Morza Bałtyckiego.
To my jako jedno z dwóch państw pokonaliśmy ZSRR! Tak! W 1920 r.! Afganistan pokonał ich tylko w walce na wyczerpanie przez 10 lat ukrywając swoich ludzi w jaskiniach i grotach.

Ja nie mówię, że mamy zapomnieć o Katyniu, ale musimy rozróżnić to można świętować z dumą, a co nie.

By zbudować nowe państwo musimy się nauczyć wielu rzeczy. Historii, rozróżniania tego co warto święcić z dumą, a kogo wspominać oraz jeszcze jedno - że wszystko idzie osiągnąć, trzeba tylko chcieć, bo volenti non fit iniuria. Gdybym nie wierzył w to co robię już dawno odszedłbym z KNP i marudził w domu do ściany, bądź telewizora, jakie to życie jest złe, a politycy to mendy.

Ja walczę i tego też trzeba ludzi nauczyć.
Walka dzisiaj jest trudniejsza, bo w czasie II Wojny Światowej czy lat zaborów Polak był Polakiem i wiedział kto jest jego wrogiem oraz wiedział, że jest niewolnikiem, a dzisiaj sądzi, że jest wolny, a jedynego wroga, którego trzeba w mordę lać to wódka...

Pozdrawiam Wszystkich Czytelników.
Toldo
Data:
Kategoria: Polska
Komentarze 2 skomentuj »
Bolesław Stelmach 11 lat 7 miesięcy temu
+1

Tak, jeże3li poznamy historię, to zmienimy swoją mentalność. Historię a nie brednie, powielane przez pismaków

Zanim napisze się o formacji Obrony Narodowej II RP warto przeczytać coś na ten temat - bo rzucenie hasła o oficerze zawodowym i cywilach, co w domu broń trzymali to - krótko mówiąc - profanacja. Ponadto: we współczesnym Wojsku Polskim nie ma pagonów, nie było ich także w przedwojennym WP; w 1920 r. nie pokonaliśmy ZSRR, bo ZSRR jeszcze nie istniał; zrywów narodowo-patriotycznych zwanych "powstaniem wielkopolskim" było trochę więcej niż dwa... Nawiasem mówiąc ten tekst jest przerażająco grafomański, a fakt, że autorem jest działacz Kongresu Nowej PRAWICY, tylko pogarsza sprawę. Na przyszłość radzę zajrzeć do książek i wynająć osobę do korekty.

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.