Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Dlaczego Rosja nie może wygrać wojny na Ukrainie?

Trwająca wojna na Ukrainie spowodowana agresją militarną Rosji jest wojną której celem jest podważenie przez Kreml obowiązującego porządku międzynarodowego oraz odbudowanie mocarstwowej pozycji Moskwy w naszej części Europy. Nie bez przyczyny zatem Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg powiedział, iż wszyscy płacimy cenę za rosyjską agresję, a jeśli Rosja wygra, zapłacimy znacznie więcej.

Dlaczego Rosja nie może wygrać wojny na Ukrainie?
źródło: Domena publiczna

To istotne stwierdzenie nakazuje uświadomić sobie jakie konsekwencje mogłoby przynieść zwycięstwo Rosji w tej wojnie. Przez to zwycięstwo należałoby rozumieć utrzymanie w granicach Federacji Rosyjskiej Krymu i wszystkich zagarniętych do dziś przez armię rosyjską terytoriów Ukrainy (lub nawet przejęcie kontroli nad większą częścią terenu dziś kontrolowanego przez legalne władze Ukrainy), usankcjonowanie precedensu złamania przez Rosję prawa międzynarodowego z wykorzystaniem siły militarnej, utrzymanie bezkarności zbrodniarzy wojennych, przemilczenie trwającego na Ukrainie ludobójstwa do jakiego dopuszczają się żołnierze dowodzeni przez dowództwo rosyjskie (vide: ostatnio odkryta zbrodnia rosyjska na bezbronnych cywilach na obrzeżach Chersonia we wsi Prawdyne) oraz utrzymanie bezkarności decydentów na Kremlu odpowiedzialnych za rozpoczęcie agresji na Ukrainę.

Skala konsekwencji jakie mogłoby przynieść zwycięstwo Rosji w trwającej wojnie nie ograniczyłaby się do bezpośrednich skutków dla Ukrainy, ale byłaby impulsem do dokonywania dalszych zmian układu geopolitycznego w skali regionalnej, kontynentalnej i zasadniczo globalnej. A to to miałoby zasadnicze skutki dla bezpieczeństwa Polski.

W przypadku Ukrainy bylibyśmy świadkami pacyfikacji tego państwa przez Rosjan. Przejawem tego byłaby kontynuacja mordów bezbronnej ludności cywilnej, dokonywanie masowych gwałtów na ukraińskich kobietach, selektywne wywózki Ukraińców w głąb Rosji, wprowadzenie polityki przymusowej rusyfikacji w tym w pierwszej kolejności ukraińskich sierot, rugowanie z przestrzeni publicznej ukraińskich symboli, wprowadzenie zakazu używania języka ukraińskiego w urzędach i oświacie, materialne grabienie Ukrainy oraz wywłaszczanie Ukraińców z posiadanej ziemi i majątku. W konsekwencji zwycięstwa Rosja doprowadziłaby do zmiany władzy w Kijowie na rząd prorosyjski, a równolegle bylibyśmy świadkami organizowanych procesów pokazowych ukraińskich działaczy niepodległościowych.

Pokonanie militarne Ukrainy przez Moskwę miałoby bezpośredni wpływ na demontaż regionalnego układu geopolitycznego. W praktyce oznaczałoby to w pierwszej kolejności przyspieszenie procesu likwidacji państwowości białoruskiej oraz mołdawskiej. W takiej sytuacji wzmógłby się rosyjski nacisk polityczny na państwa bałtyckie. Kreml celem destrukcji państwowości Litwy, Łotwy i Estonii na forum instytucji międzynarodowych podnosiłby zagadnienie rzekomego prześladowania w tych państwach mniejszości rosyjskiej, która stałaby się rozsadnikiem systemów konstytucyjnych tych państw. Można sobie wyobrazić taką sytuację, w której na Łotwie w wyniku przyspieszonych wyborów parlamentarnych władze przejęłaby koalicja prorosyjska, a wyłoniony z niej rząd ogłosiłby wystąpienie Łotwy z NATO. Zauważmy, że w takim hybrydowym scenariuszu nie miałby zastosowania artykuł 5 Traktatu Północnoatlantyckiego. Wyjęcie "klocka łotewskiego" stanowiłoby bezpośrednie zagrożenie dla suwerenności Litwy, którą podobnie jak Estonię już dziś starają destabilizować rosyjskie służby specjalne.

Destrukcja państwowości Ukrainy nie pozostałaby obojętna dla stabilności geostrategicznej państw basenu Morza Czarnego. Oznaczałoby to wzmocnienie rosyjskiego nacisku na Rumunię, której położenie geopolityczne pogorszyłoby się z uwagi na upadek Ukrainy i Mołdawii, a także z uwagi na fakt, iż w chwili obecnej Budapeszt kiedy tylko może prowadzi wobec Moskwy politykę przyjaznej neutralności. Nie bez znaczenia dla położenia Rumunii miałaby w takiej sytuacji okoliczność, iż Rumunia graniczy z Serbią, która tradycyjnie sympatyzuje z Rosją.

Upadek Kijowa wzmocniłby aktywa prorosyjskie w Bułgarii. To z kolei nie byłoby obojętne dla sytuacji na Bałkanach, gdzie tradycyjnie trwa rosyjska penetracja geostrategiczna moderująca politykę zagraniczną Serbii, mająca przy okazji ambicję wpływania na politykę zagraniczną Czarnogóry oraz Macedonii Północnej. To z kolei z pewnością rykoszetowałoby na sytuację Kosowa. Przegrana Ukrainy z pewnością pogorszyłaby i tak już obecnie trudną sytuację Gruzji, na którą Moskwa przygotowuje regularne wnyki dyplomatyczne, wywołując przy tym presję na Tbilisi poprzez terytoria samozwańczych państw promoskiewskich jakimi są Abchazja i Osetia Południowa/Alania.
Zwycięstwo rosyjskie na Ukrainie wzmocniłoby wpływy Moskwy w państwach dotychczas Rosji przychylnych z uwagi na spuściznę prawosławną. Dotyczyłoby to zatem Grecji która potrzebuje siły niwelującej wzrastające znaczenie Turcji i której to Ateny autentycznie obawiają się, jak i Cypru którego system bankowy stanowił przed agresją na Ukrainę enklawę dla rosyjskiego kapitału w UE. Zwycięstwo Rosji pośrednio stabilizowałoby pozycję reżimu Baszszara al-Asada w Syrii.

Sukces Moskwy prawdopodobnie zatrzymałby proces emancypacyjny państw położonych na południe od Rosji. Dotyczyłoby to Kirgizji, Armenii i Kazachstanu przy czym nie można wykluczyć, iż obecnie poniesione straty polityczne Moskwy wskutek trwającej wojny na Ukrainie w Kazachstanie, byłyby już nieodwracalne i spowodowałyby zachowanie wzrostu wpływów Pekinu w Astanie. Należałoby także wykluczyć możliwość powstawania jakichkolwiek nieposłuszeństw obywatelskich w Dagestanie w obliczu ogłaszanej kolejnej mobilizacji. Zwycięstwo rosyjskie nad Dnieprem umocniłoby w sposób naturalny pozycję Moskwy w ramach Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym która to organizacja w tym momencie doświadcza kryzysu przywództwa Rosji.

Rosyjskie zwycięstwo na Ukrainie byłoby fatalnym scenariuszem dla Polski. Sam fakt wydłużenia granicy lądowej z Rosją o granicę ukraińską oznaczałby konieczność dalszego skokowego zwiększenia nakładów na rozbudowę sił zbrojnych oraz służb odpowiedzialnych za ochronę granicy, co byłoby dla gospodarki państwa niszczące. Już dziś przecież widzimy, iż aktualnie zaordynowane przez MON konieczne przecież wydatki na potrzeby sił zbrojnych, stanowią drakońskie obciążenie dla budżetu państwa. Polski nie stać byłoby na funkcjonowanie w trybie republiki wojennej.

Pokonanie Ukrainy przyniosłoby ze sobą zwiększenie presji politycznej Moskwy na Warszawę. Służyłoby temu w pierwszej kolejności uruchomienie dostępnych w arsenale Kremla narzędzi pozamilitarnych, które służyłyby destabilizacji państwa polskiego. Przedsmak tych działań pokazały nam dotychczasowe próby uruchomienia poprzez Białoruś sztucznie generowanej fali migracyjnej organizowanej przez służby specjalne Rosji i Białorusi. Konsekwencją upadku Ukrainy byłoby zintensyfikowanie wymierzonych w Warszawę ataków informacyjnych których celem byłoby między innymi pogłębianie podziałów społecznych, propagowanie zamętu informacyjnego w świadomości społecznej, a także niszczenie wizerunku państwa polskiego w świecie. Ponadto Polska stałaby się celem permanentnych cyberataków, wymierzonych w pierwszej kolejności w elementy infrastruktury krytycznej państwa.

W obszarze polskiej polityki wewnętrznej zwycięstwo Rosji uruchomiłoby proces budowy nad Wisłą partii z jawnie prorosyjskim programem. Celem takiej formacji byłaby budowa w społeczeństwie polskim pozytywnego obrazu Rosji i jej polityki, równoległe destabilizowanie sytuacji społeczno-politycznej nad Wisłą oraz wzmacnianie w przestrzeni informacyjnej przekazu antyamerykańskiego.

Trwałość sojuszy najlepiej cementuje wspólnota interesów poparta siłą. Potencjalne zwycięstwo Rosji w wojnie z Ukrainą zostałoby odczytane przez współczesnych aktorów stosunków międzynarodowych jako przejaw słabości szeroko rozumianego Zachodu. Na porządku dziennym stanęłoby pytanie, jaki jest sens stawania w obronie demokracji liberalnej, skoro państwa będące jej fundamentem nie mają siły i woli wartości tejże demokracji liberalnej bronić. Byłby to niewątpliwy cios w wiarygodność NATO, amerykańskie przywództwo w Sojuszu jak i międzynarodową pozycję Stanów Zjednoczonych w wymiarze zarówno regionalnym jak i globalnym. Jeśli dziś analitycy postrzegają wojnę na Ukrainie jako wojnę zastępczą Rosji z USA, to z pewnością tak na tę wojnę patrzą także Chiny które w zależności od jej przebiegu będą korygować własną politykę której celem strategicznym jest uzyskanie supremacji w skali globu (a po drodze zlikwidowanie niezależności Tajwanu). Sukces Rosji zaowocowałby prawdopodobnym umocnieniem się władzy na świecie wszelkich maniaków, satrapów i dyktatorów na czele z reżimami w Pekinie, w Korei Północnej, Teheranie, Syrii, Wenezueli czy Czeczenii.

Wojna na Ukrainie nie jest zatem wojną lokalną, jak chcieliby to przedstawiać w Polsce prorosyjscy komentatorzy, tylko jest wojną o kształt nowego porządku międzynarodowego, którego zmiana w zamyśle Moskwy, ma zacząć się w dawnej postradzieckiej strefie europejskiej. Z tego względu w żywotnym interesie Polski, ale i w szeroko rozumianym interesie strategicznym członków UE i NATO jest wojną której Rosja nie powinna i nie może wygrać.

Całość analizy znajdziesz w :
https://defence24.pl/wojna-na-...(link is external)

Data:
Kategoria: Świat

Tezeusz

Tezeusz - https://www.mpolska24.pl/blog/tezeusz

" Patriotą się jest lub się bywa, bywają ci dla których interes własny jest ważniejszy od ojczyzny" - Rotmistrz Witold Pilecki.

Patriotyzm to nie słowo, to godność bycia Polakiem.
CWP!

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.