Oficjalnie jest to nadal przeziębienie - dawniej nie odróżniało się, jakim konkretnie wirusem jest spowodowane, bo objawy i leczenie są bardzo podobne dla zarażeń setkami wirusów. Sezonowość tych wszystkich zarażeń wynika z pór roku, a konkretniej z wynikających z nich zmian wilgotności powietrza. Z powodów politycznych zaczęto jednego z wielu wirusów przeziębieniowych odróżniać - tak, że inne prawie poznikały z mediów.
Szczepionki na te przeziębienia są też sezonowe, bo wszystkie te wirusy bardzo mutują – stare szczepionki z poprzedniego sezonu przestają działać i w nowym trzeba szczepić nowymi. Te wirusy nie są całkowicie bezpieczne, bo jednak kilka promili ludzi w wyniku infekcji umiera, a kilkanaście ciężej choruje. Niemniej 90% populacji ludzkiej jest naturalnie odporna na nowego koronawirusa i po zarażeniu nie choruje, a reszta choruje lekko - ciężkie przebiegi i zgodny liczy się w promilach. Wszystkie te przeziębienia są tym groźniejsze, im zarażona osoba jest starsza i ma bardziej posunięte choroby osłabiające odporność.
Czasem, co kilkadziesiąt lat, któryś z wirusów wywołujących przeziębienie tak zmutuje, że wywoła wyjątkowo wysoką falę zachorowań i zgonów w sezonie. Tak było w 1918, 1928, 1957, 1968, 1977, 1988, 1993, 2009 – wszystkie te fale wywołały większą śmiertelność niż ta w latach 2020-2021, ale nie wywołały paniki i konieczności zamykania gospodarki.
Nie ma i nie będzie żadnej nowej fali Covid-19. To są fale przeziębień. Takie epidemie będą wracać dokładnie tak samo, jak epidemie grypy - bo koronawirusy podobnie mutują i podobnie zarażają. Będą wracać sezonowo, a maseczki, dystans społeczny i lockdown nie mają żadnego znaczenia, nie ograniczą nowych fal epidemii. Za epidemie przeziębień odpowiedzialne są głównie rinowirusy (do 80%), a wirusy grypy czy koronawirusy to tylko 10%-15% przypadków. Nowy koronawirus nic nie zmienił w tym wszystkim. Z wirusami i przeziębieniami po prostu musimy nadal żyć, tak jak żyliśmy od zawsze.
Wszystko to, co napisałem, potwierdzają rzetelne badania naukowe:
- Wskaźnik śmiertelności infekcji COVID-19 wywnioskowany z danych seroprewalencji- śmiertelność wywołana COVID-19 (infection fatality rate) wynosi przeciętnie 0.23%.
- Większość niezakażonych dorosłych wykazuje wcześniejszą reaktywność przeciwciał przeciwko SARS-CoV-2- 90% populacji ma wrodzoną odporność na COVID-19.
- Maseczki nie działają: Przegląd literatury naukowej w kontekście zasadności polityki społecznej wobec COVID-19- na tej stronie zebrano i omówiono wiele badań naukowych udowadniających, że maseczki nie działają – nie mają żadnego wpływu na tempo rozprzestrzeniania się wirusów.
- Obecność przeciwciał SARS-CoV-2 chroni przed reinfekcją przez co najmniej siedem miesięcy z 95% skutecznością- to badanie pokazuje, że przejście zakażenia koronawirusem, które najczęściej jest bezobjawowe, zapewnia wielokroć lepszą odporność na chorobę COVID-19 niż jakiekolwiek preparaty medyczne.
- Ocena skutków polityki izolacji domowej w czasie pandemii COVID-19- to badanie pokazuje, że w ochronie przed zarażeniem znaczenie miały tylko indywidualne zachowania ludzi, a polityka rządów nic w tych kwestiach nie zmieniała. Wystarczające było to, by informować o tym, że istnieje zagrożenie nową chorobą zakaźną – wszelkie restrykcje, ograniczenia, zakazy czy nakazy nie miały żadnego wpływy na tempo rozprzestrzeniania się wirusa, czy liczbę zgonów.
- Ocena skutków obowiązkowego pobytu w domu i zamknięcia działalności gospodarczej na rozprzestrzenianie się COVID-19- to badanie operuje dwoma pojęciami: najbardziej restrykcyjne interwencje niefarmaceutyczne (mrNPI) i znacznie mniejsze restrykcje (IrNPI). Badanie porównuje kraje, które zastosowały mrNPI: Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Iran, Włochy, Holandia, Hiszpania, USA - z krajami, które zastosowały IrNPI: Szwecja, Korea Południowa. Z tych badań wynika, że skuteczność polityki mrNPI w redukcji skutków epidemii wirusowej jest nierozróżnialna od IrNPI, a zatem nie działa. Ale dodatkowo polityka mrNPI wiąże z bardzo dużymi kosztami – społecznymi, gospodarczymi i zdrowotnymi.
- Zakażanie SARS-CoV-2 pomimo szczepień, gdy dominuje wariant Delta– z tych badań wynika, że zaszczepieni zarażają siebie i innych wirusem Delta nie mniej niż niezaszczepieni – a zatem wszelkie paszporty covidowe nie mają sensu.
- Badanie na dużą skalę utraty przeciwciał po szczepieniu lub zakażeniu SARS-CoV-2– Te badania pokazują, że naturalne przejście covida daje dłużej odporność niż szczepionki. Więc będąc młodym i zdrowym lepiej się celowo zarazić, niż szczepić.
- Transmisja wariantu delta SARS-CoV-2 wśród zaszczepionych pracowników służby zdrowia- te badania pokazały, że u zaszczepionych pracowników służby zdrowia w szpitalu w Wietnamie znaleziono kilkaset razy więcej koronawirusa w wersji Delta, niż wirusa oryginalnego u osób niezaszczepionych. Więc szczepienie chroniące przed wirusem początkowym nie chroni przed wirusem zmutowanym.
- Brak znaczącej różnicy w obciążeniu wirusem między grupami zaszczepionymi i nieszczepionymi, bezobjawowymi i objawowymi zakażonymi wariantem SARS-CoV-2 Delta- Na Deltę szczepionki nie działają!
Widać wyraźnie, że medialna panika związana z nowym rodzajem wirusa wywołującym przeziębienie ma podłoże polityczne, a nie biologiczne. Władze powinny z tym może trochę groźniejszym przeziębieniem robić to, co wcześniej robiły z każdym innym przeziębieniem, czasem jeszcze groźniejszym – czyli nic. To problemy dla lekarzy, a nie władz politycznych. A to, że pozwalamy władzy nas zniewalać, straszyć, grabić i otumaniać, to już nasza wina, a nie wirusów - wina naszej głupoty, naiwności, łatwowierności, niechęci do poznania, uległości i niewolniczej mentalności. Zamiast słuchać telewizji, studiujcie badania naukowe!
Grzegorz GPS Świderski
PS. Notki powiązane: