Zaszczepiłem się na Covid 19 nie tylko z uwagi na wymogi pracy zawodowej dotępną szczepionką na Covid 19 ale by nie zachorować na tę grożną i śmiertelną chorobę XXI wieku.
Przyznam się, że i ja miałem lekkie obawy co do reakcji mego organizmu na szczepionkę. Wiele osób w internecie pisze tyrady wręcz jak z po granicy śmierci i ciężkich powikłań po zaszczepieniu na Covid19. Wielu internautów zrobiło sobie z anty szczepionkową nagonką coś w rodzaju życiowego motta. Oczywiście te osoby, jak przeanalizowałem kilka z nich, w ogóle nie mają wręcz pojęcia o medycynie zdrowiu i chemii. Ich negacja wynika raczej z braku wiedzy, głupoty czy własnej flustracji lub odrzucenia.
Ale obawy jak każdy człowiek ja także miałem, lecz nie co do samego zaszczepienia, ale do reakcji mego organizmu na szczepionkę. Rozwiał je zresztą dość szybko mój sąsiad i dobry znajomy - Ordynator Szpitala Wojewódzkiego z wieloletnią praktyką w Polsce i za granicą.
Po zaszczepieniu - faktycznie reakcji mojego organizmu na szczepionkę nie było zupełnie żadnych. Ani temperatury, ani obolałego miejsca ukucia itp. nic! Po kilku dniach zdecydowałem się po zaszczepieniu pojechać na narty i pojechałem.
Ale przed wyjazdem dowiedziałem się że jeden z moich bliskich znajomych należał do tzw grupy przeciwników szczepień na Covid 19, co zresztą głośno manifestował nie tylko w internecie ale i na ulicznych wiecach. Oczywiśćie chodził bez maseczki uważajac, iż to jego konstytucyjne prawo i nikt mu nie może tego zabraniać. Był zdrowy, wysportowany i pewny siebie. Był !
Był on także wielkim niedowiarkiem jeżeli chodzi o występowanie pandemii Covid 19. Wyśmiewał się z innych twierdząć, że : "jej nie ma a to co panuje to tylko zwykła grypa i przeziębienie.", Uwierzył dopiero wtedy, gdy sam trafił do szpitala. Jak przyznaje, zaczął nagle w domu przy kolacji mieć ogromne problemy z oddychaniem, dusił się nie mógł złapać oddechu, wyczuwał też „ogień w płucach”. „Od 23-stej w nocy były momenty, że wcale nie mógł złapać oddechu przez jakieś 5 sekund. To był dramat. Poszedł od znajomego ratownika medycznego po ratunek do domu, ale na 4. piętro wchodził 30 minut, był mokry, jakby ktoś wylał na mnie wiadro wody, tracil swiadomość z braku powietrza, jego płuca przestały pracować”- opowiadała jego żona. Stan jego zdrowia okazał się na bardzo ciężki, że leży dalej w szpitalu pod respiratorem. Rokowania na wyzdrowienie są, jak twierdzą lekarze, trudne do zdiagnozowania.
Nie mam najmniejszego zamiaru nikogo namawiać na szczepienia przeciw Covid19, bo i po co ? każdy decyduje o sobie. Osobiście czuję się po zaszczepieniu "psychicznie mocny" i wierzę, że nabieram odporności na tę śmiertelną chorobę i to jest najważniejsze i o to chodziło.
Każdy jednak jest "kowalem swego losu" oraz życia - ale to mamy tylko JEDNO i warto o tym pamiętać.