Szacowny Netflixie
W związku z Twoją decyzją o uczynieniu co najmniej części elfów z serialu "Wiedźmin" (i pochodnych) czarnoskórymi, a przede wszystkim w związku z Twoimi komentarzami wobec krytyki tej decyzji: "elfów nikt nie widział, nie istnieją więc mogą być nawet tęczowe" mam dla Ciebie następujące informacje.
- Fakt, że elfy fizycznie nie istnieją (choć ich nieistnienie nie jest udowodnione naukowo) nie oznacza, że w ogóle nie istnieją. Jest wręcz przeciwnie. Elfy istnieją w kulturze, w ludzkiej wyobraźni, i to już bardzo długo. Czas ich aktywnego istnienia w kulturze mierzy się czterema cyframi.
- Angielskie "elf" pochodzi od protogermańskiego "albiz", co znaczy - tak, Netlixie, zgadłeś! - "biały"! Angielskie "elf" / "elves" oznacza "białe istoty".
- Elfy zaludniały wyobraźnie ludzi Średniowiecza, zamieszkujących zachód i północ Europy, jako istoty magiczne, piękne, mądre i bezwieczne, choć żyjące wśród ludzi to dla nich niewidziane, chyba że zechciały się "uwidzialnić". Ludzie Średniowiecza NIE MOGLI nadać im atrybutu ciemnej skóry, ponieważ nie mieli pojęcia o istnieniu ludów ciemnoskórych. "Albiz" pozostawały więc... no... albiz.
- W toku historii wiara w elfy słabła, znikały one powoli z aktywnej zbiorowej wyobraźni, choć oczywiście o nich pamiętano. Ulegały także przemianom, nazwijmy to, "fizycznym". U Szekspira, w "Śnie nocy letniej" są to już małe człekokształtne stworzonka, nadal magiczne, lecz raczej złośliwe, a w każdym razie kapryśne i amoralne, czyli nie złe, lecz też niekierujące się nakazami ludzkiej moralności. Takie elfy odziedziczył po Szekspirze... Tolkien, takimi są w jego "Hobbicie".
- I to Tolkien (i jego następcy) jest odpowiedzialny za powtórne zaludnienie "wyobraźni masowej" elfami w sensie germańsko-skandynawskim: "albiz".
- I Szekspir, i Tolkien mogli nadać elfom ciemny kolor skóry, bo znali, a przynajmniej mogli znać, Murzynów. Mogli też uczynić albiz w dowolnym kolorze, na to mieli dość wyobraźni.
Lecz... żaden z nich tego nie uczynił. Z prostej przyczyny: biel (światło) jest w kulturze europejskiej atrybutem dobra, a "czerń" (mrok) atrybutem zła. Być może to przykre, że nasi przodkowie bali się nocy, od której strachów wyzwalał ich blask słońca, może to przykre, że przyjęli dzienny tryb życia i może to przykre, że słońce w naszym klimacie nie wywołuje na skórę ciemnego pigmentu, ale tak jest i nikt nic na to nie poradzi. Nikt nic nie poradzi na to, że władca elfów nie jest Władcą Ciemności.
Jest świętą prawdą, że ciemny kolor skóry "wiedźmińskich" elfów w niczym nie sprzeciwia się treści książek, z których czerpiesz, Szacowny Netflixie, natchnienie, ale jest też prawdą, że nie wnosi do serialu żadnej nowej jakości, a tylko wygląda dziwnie (Murzyni ze spiczastymi uszami? Brzmi trochę jak rasistowski dowcip). Za to sam pomysł i sposób, w jaki go bronisz w mediach tzw. społecznościowych, wystawia fatalne świadectwo Twojej wiedzy oraz Twojej ocenie potencjalnego odbiorcy serialu "Wiedźmin" (i pochodnych), którego masz najwyraźniej za - sobie podobnego, Szacowny Netflixie - ignoranta.
Oczywiście jest do wyobrażenia, że postawiłeś sobie za cel, Szacowny Netflixie, zadośćuczynić krzywdom kolonizatorów i heroicznie występujesz przeciw wyobrażeniom kulturowym liczącym kilkanaście wieków, jeśli nie kilkadziesiąt. Być może masz się za wszechmocnego władcę wyobraźni i inżyniera dusz. Gdyby tak rzeczywiście było, to ja miałbym cię, Szacowny Netlixie, za szaleńca z syndromem Napoleona. Ale szaleńcy na ogół nie dochodzą do pieniędzy, które zarabiasz, a których ja nie jestem w stanie nawet sobie wyobrazić.
Muszę więc uznać, że kosztem Bogu ducha winnych ludzi jak wszyscy inni, tylko o ciemnej skórze, zrobiłeś sobie, Szacowny Netflixie, tanią, obrzydliwą reklamę. Reklamę skierowaną do frajerów. Reklamę barnumowską opartą na zasadzie: "There's a sucker born every minute...". A ty, szacowny Netfixie, jesteś gotów przytulić do łona wszystkich tych frajerów... by łatwiej opróżnić ich portfele.
Bez szacunku
LapsusC
Źródło: https://www.facebook.com/LapsusC/posts/3640181562737930