Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Jaka Polska? część pierwsza.

Polska jest zakładnikiem swej historii i pozycji geograficznej, czy możemy znaleźć sposoby na wzmocnienie naszej pozycji? Czy da sie przekuć polską niemoc w naszą skuteczność?

Jaka Polska? część pierwsza.
Polska
źródło: worldmap1.com

W ostatnim czasie miała miejsce wizyta w Polsce Prof. Johna J. Mearsheimera osobistości neorealizmu w stosunkach międzynarodowych, obok tego ukazało się szereg tekstów traktujacych o sytuacji Polski w jej otoczeniu, tutaj ukłony w stronę: Jacka Bartosiaka, Leszka Sykulskiego, Nowej Konfederacji, Układu Sił, Instytutu Nowej Europy, Klubu Jagiellońskiego, oraz blogerów, takich, jak chociażby Krzysztof Wojczal, czy Filip Dąb-Mirowski. Postanowiłem i ja przelać nieco myśli, chociaż, moje ujęcie będzie się nieco różniło od tych, jakie mogli czytelnicy ostatnio zaobserwować.

Nie będę będę w tym tekście epatował banalnymi, jedynie słusznymi radami, postaram sie ujać, materię nieco inaczej, mam nadzieję, w interesujacy sposób.

Budowanie, jak to określa Mearsheimer, potęgi, prowadzi do konfliktów ze stronami, którym może to przeszkadzać, bądź zagrażać. Stąd musimy być przygotowani do tego, że będą miały miejsce wojenki polityczne, ekonomiczne, a być może i militarne, a jak słusznie zauważył Gian Giacomo Trivulzio: Trzy rzeczy trzeba przygotować, Panie, do prowadzenia wojny – pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze. Prowadzi to, do jedynej możliwej konstatacji, naszą koniecznością, jest zbudowanie gospodarki, która jest na tyle silna, aby przetrwać możliwe zawirowania na scenie międzynarodowej i takiej, która zapewni samodzielność tworzenia dobrobytu, bez poniechania silnych związków ze światem zewnętrznym. Obecnie nasz eksport stanowi niecałe 1/4 PKB, z czego niemal 30% stanowi eksport do Niemiec, wolumen eksportu do krajów UE to aż 80% całości eksportu. Jednocześnie bilans eksportu i import najczęściej jest na niewielkim minusie, co oznacza, ze w tworzeniu PKB udział bilansu wymiany netto w zasadzie nie daje nam pozytywnych impulsów. Jak widać z przedstawionych liczb, jesteśmy bardzo poważnie uzależnieni od koniunktury, panującej w UE, taka sytuacja działa stabilizująco, ale jednocześnie stawi zagrożenie w obliczu kryzysu (zbyt niska dywersyfikacja). Musimy mieć jednocześnie świadomość, że wielkość eksportu w stosunku do PKB lokuje nas, w tym zakresie, w światowej elicie. Jakie wnioski dotyczące przyszłości naszego eksportu? Dla przyszłości naszej gospodarki, dobrze by było, żeby przedsiębiorcy poszukiwali nowych rynków zbytu niż UE, w tym miejsc wskazana by była duża aktywność państwa, to miejsce, gdzie przedsiębiorcy mogą takiej pomocy realnie oczekwiać. Struktura tworzenia polskiego PKB zaczyna wyglądać nie najlepiej wzrost konsumpcji rządowej i prywatnej, kosztem udziału inwestycji, to coś, co w długiej perspektywie może realnie martwić, gdyż inwestycje, ze swej natury stanowią bazę dla przyszłego wzrostu. O ile sama konsumpcja, w obliczu kryzysu w otoczeniu Polski może stanowić pewną formę miękkiej poduszki, w razie spadku eksportu, to nie daje impulsu rozwojowego. Ponownie, to rząd może wpływać na strukturę tworzenia PKB poprzez politykę fiskalną i redystrybucyjną. Stąd możemy oczekwiać, że rząd myśląc o przyszłości w dłużej perspektywie, będzie chciał modelować składnikiami PKB, o ile nie jest w stanie zmusić przedsiębiorców do inwestycji, to poprzez zachęty o charakterze fiskalnym i organizacyjnym może bodźcować zachowania gospodarcze.

Podobnie, to władza jest władna dawać impulsy inflacyjne i deflacyjne, o ile skoki konsumpcji to coś, na co rząd ma wpływ bezpośredni, to na politykę pieniężną już w mniejszym stopniu, inna rzecz, że oddziaływanie na zjawiska inflacyjne polityki pieniężnej są wyraźnie przeceniane, gospodarka w ostatnich dekadach zmieniła się tak poważnie, iż oczywista wcześniej, korealacja wysokich stóp procentowych i niskiej inflacji znacznie osłabła, Milton Friedman ogłosił kiedyś, że „inflacja zawsze i wszędzie jest zjawiskiem pieniężnym”, tak było, do pewnego stopnia ten wpływ pozostał... (o przyczynach tego zjawiska innym razem). Obserwacje wskaźnika cpi są w chwili obecnej mało budujące, gdyż powraca inflacja, jaką mieliśmy w roku 2012. Oczywiście zarządzajacych budżetem nie martwi to zjawisko nadmiernie, gdyż z ich punktu widzenia "podatek inflacyjny" zapewni dodatowe wpływy budżetowe, niemniej jednak powodów do zadowolenia nie mamy, gdyż obserwuje się w naszym otoczeniu osłabienie dynamiki wzrostu PKB, co w połączeniu z naszym uzależnieniem od eksportu, może w dłuższej perspektywie do zjawiska stagflacji, czyli połączenia stagnacji gospodarczej i inflacji. W związku z opisanymi zależnościami, wydaje sie, że powinna się pojawić skorelowana akcja rządu i NBP, która w jakimś stopniu wygasi presję inflacyjną, przy czym, jak wspomniałem, moim zdaniem kluczowa bedzie tutaj polityka rządu. To co opisałem przed chwilą to problemy temporalne, lecz powracające w historii, stąd warto się zastanowić, nad nimi... Nie da się ukryć rząd PIS stał się zakładnikiem swej prosocjalnej retoryki oraz sukcesu w postaci poprawienia sytuacji budżetowej i gospodarczej, a przed nami kolejne wybory, co powoduje realne obawy, co do tego, iż rząd bedzie próbował zmniejszyć konsumpcyjną presję inflacyjną.

Wyżej wspomniałem o tym, jak silnie jesteśmy związani gospodarczo z UE i Niemcami, stąd, próbując działać trzeźwiąco, na zwolenników poluźnienia związków z UE i Niemcami, muszę napisać, ze nieodpowiedzialnością jest to, gdy jakiś polityk podejmuje działania na rzecz naszego opuszczenia UE. O ile dywersyfikacja struktury naszego eksportu jest rzeczą pożądaną, to trudno sobie wyobrazić zmiany, które spowodują, iż w perspektywie kilku lat ulokujemy ponad 50% naszego eksportu poza UE,kiedy opuszczenie UE nie wywołało by poważnej zapaści gospodarczej. Związki z UE, zwłaszcza w perspektwie nowej polityki Europejskiego Zielonego Ładu, moga być bardzo trudne, a musimy mieć świadomość, że to, co obserwujemy jest raczej początkiem kaskady wielu pomysłów, które maja fundamentalnie przebudować gospodarkę całej Unii. To co widzimy w założeniach do nowej Wspólnej Polityki Rolnej, to przesunięcie ciężaru z dopłat do produkcji rolniczej na ochronę środowiska, gdy połączymy zjawisko z szybko rosnącą produkcją rolną w Rosji, inwestycjami niemieckimi w tej branży, na terenie Rosji, balonem próbnym podatku od produkcji mięsa na terenie UE, to rzecz zapowiada się niespecjalnie ciekawie. W perspektywie Europejskiego Zielonego Ładu dużo poważniej zapowiada się sytuacja naszej energetyki, szczerze mówiąc, nie pozostawiono nam wyboru, proces dekarbonizacji będzie postępował, stąd naszą energetykę i przesył energii czekaja gigantyczne inwestycje. Tutaj wydaje sie konieczne rozpisanie pewnej mapy drogowej, tego co będziemy mogli wdrożyć i tego czego zrobić nie będziemy w stanie. Nie podejmuję się przewidzieć, jak harmonogram wspomnianych inwestycji może wyglądać. Z całą pewnością będziemy mieli nadzieje na wykorzystanie procesów inwestycyjnych w kierunku opisanym dosyć optymistycznie https://www.krzysztofwojczal.pl/geopolityka/europa-centralna/polska-europa-centralna/polska-stanie-sie-energetycznym-hubem-dla-europy-srodkowo-wschodniej/.

Nie ukrywam, mam poważne wątpliwości, czy będzie możliwe takie prowadzenie inwestycji, aby być ich realnym beneficjentem, gdyż jestem przekonany, że Niemcy będą w tym zakresie upatrywać swoich korzyści, czyli takiej konstrukcji inwestycji przesyłowych aby sprowadzić Polskę do roli odbiorcy gazu i energii elektrycznej z terenu Niemiec. Musimy mieć świadomość, że w okresach, gdy występują silne wiatry, Niemcy eksportują energię elektryczną, natomiast w pozostałych zwiększają moc energi wytwarzanej w klasyczny sposób, posiłkując się importem.

Wiele niepewności, nie wiemy nawet, czy będzie możliwe osiągnięcie w perspektywie nowych regulacji samowystarczalności energetycznej, zwłaszcza, że Rosja staje pod ścianą, mając klopoty z dostawami do Chin, ktróre miały stać się podstawą dywersyfikacj w eksporcie węglowodorów. Uważam, że mimo nacisków amerykańskich stosunku Rosji i Niemiec będą się zacieśniać, Niemcy raczej nie zaryzykują konfrontacji z USA (bojąc się efektu w postaci wieloletniej recesji). To,  co napisałem powinno pomóc w określeniu tego, czego możemy spodziewać sie w stosunkach gospodarczych i politycznych w naszym bliskim sąsiedztwie.

Musimy mieć świadomość, że dzisiejsze władze mniej lub bardziej świadomie stosują model geopolityczny Kanclerza Bismarcka. Równościowe zmiany z 1866 roku przypominają dzisiejszą politykę (oczywiście przy zachowaniu proporcji, obydwa stanowią swoistą rewolucję). Wbrew temu, co się większości wydaje, Bismarck nie był polakożercą, i nie pałał do nas nienawiścią, myślał bardzo praktycznie, stąd wypowiedź o "przeciętych ścięgnach Prus" i "ustawicznej groźby dla Prus", dla arystokraty pruskiego najważniejszą cechą Prusaka była lojalnosć, a jej braku w przypadku Polaków słusznie się obawiał.

Dzisiaj Polska nie stanowi żadnego zagrożenia dla interesów Niemiec, ale samo ryzyko wystąpienia takowego powoduje zachowania polityków niemieckich, jakie możemy obserwować. W interesie Niemiec, jest Polska na tyle słaba, aby była podporządkowana ich interesom, ale na tyle silna, aby być sprawnym kooperantem gospodarczym i politycznym, pozbawionym własnych ambicji.

Dotychczasowy hegemon jest słabszy, to rodzi konsekwencje, mimo, że jakiekolwiek ostre postawienie sie Niemiec i UE uważam za niemożliwe, to powolne zmniejszanie zależności będzie miało miejsca, musimy być przygotowani i teoretycznie i realnie, słabnięcie związków UE z USA, jak i słabnięcie samej Unii Europejskiej. W tym miejscu powraca myśl o dywersyfikacji naszego eksportu, jak również nasz import, winny się one zmieniać, dostosowując do zmieniających się zależności w świecie. Bez wzmocnienia naszej gospodarki nie będziemy stanowili podmiotu, z którym ktokolwiek będzie sie liczył.

Świat się zmienia, wczorajsze paradygmaty umierają, nowe się dopiero pokazują, twardy liberalizm gospodarczy, tak, jak twardy etatyzm, to ślepe zaułki, w których można rozmienić się na drobne, likwidując nasze niewielki przewagi konkurencyjne. Nie mniej jednak musimy znaleźć optymalną ścieżkę. Oczywiście tutaj obawiam się, że zwolennicy i wrogowie liberalizmu mogą w tym miejscu oprotestowywać to co napisałem, a nie rzeczą ważną są spory ideologiczne, a znalezienie praktycznej hybrydy, która da nam najwięcej, zabierajac jak najmniej... Dla każdego, kto realnie uczestniczył w życiu gospodarcyzm, jest rzeczą nie ulegającą żadnej wątpliwości, że nadmiar regulacji ogranicza aktywność gospodarczą, zmniejszając perspektywy rozwoju kraju. Z drugiej strony praktyka, zderzenia słabszych przedsiębiorstw krajowych z wielkimi koncernami, najczęściej kończy się zwycięstwem tych ostatnich, które stać na to, aby zachowywać się, przez jakiś czas, niezbyt uczciwie. Nie mam żadnej, doskonałej recepty, musimy też zdecydować, się, ale realistycznie, bez cienia myślenia magicznego nad tym, co może stanowić nasz realny atut wymiany gospodarczej i różnymi metodami go pobudzać, niezależnie od tego, co Bruksela, Waszyngton, czy Moskwa będzie miała na ten temat do powiedzenia. Czy możemy stać się gospodarką opartą na high-tech? jeżeli tak, to w jakich branżach jest to możliwe? A może powinniśmy po prostu robić rzeczy przeciętne, ale lepiej i taniej niż inni. Pamietajac o "fabryce świata" i kolejnej, jaka wykrystalizuje się w ciągu dekady, moim zdaniem w przestrzeni produkcji przemysłowej powinniśmy przede wszystkim zainteresować się tymi branżami, które są drogie w transporcie, czyli ich przewiezienie np. z Chin jest kosztowne, z powodu gabarytów, masy, czy czynnika czasu.

Czy USA, za 10 lat będzie jeszcze gwarantem naszego bezpieczeństwa?, jakich zagrożeń możemy się spodziewać? jakie będziemy mieli możliwości rozgrywania swoich interesów, w czym będziemy się musieli podprządkować i komu? Wiele pytań, niewiele odpowiedzi, w kolejnych częściach, będę się starał na nie odpowiadać, czy mi się to uda?

Data:
Kategoria: Świat

JuliuszKrzysztoforski

Myśli spisane na kolanie - https://www.mpolska24.pl/blog/mysli-spisane-na-kolanie1

Niecodzienik pisany o jutrze, czasami o wczoraj, bez najmniejszego zainteresowania dzisiaj

Motto:
Kto nie myśli o jutrze, będzie miał kłopoty, zanim dziś się skończy (przysłowie chińskie)

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.