Po ostatniej konwencji PiS ofensywa ruszyła na dobre co musiało wywrzeć i wywarło wrażenie w szeregach jednoczącej się z trudem opozycji. Szok opozycji był totalny - zupełnie jak jej totalność w narracji antorządowej. Anty-PiS po raz kolejny obnażył swą nicość programowa i brak zdolności do kreacji pozytywnej. Po dwóch latach klęsk i niepowodzeń dziś już w zasadzie opozycja przyznaje sie bez ogródek, iż jedyny jej "program", to odsunięcie PiS od władzy i cofniecie reform, które zmieniają Polskę w nowoczesne suwerenne państwo. Ma być tak jak było - czyli nic się ne da zrobić.
Ten przekaz dociera obecnie do Polaków wraz z licznym spotkaniami parlamentarzystów PiS w swoich okręgach. To oni właśnie, na spotkaniach w terenie stają się kołem zamachowym kampanii samorządowej. Oni niosą jej cieżar i oni będa jej husarią.
Wszystko wskazuje na to, iż wybory samorzadowe w sejmikach opozycja przegrywa już dziś nie podejmując żadnego ważkiego społecznie problemu koncentrując się na atypisowskim amoku.Jak memento brzmią słowa premiera Tuska z 2014 r. na temat programu 500+: "Jeśli w Polsce ktoś wie, gdzie te miliardy leżą zakopane i można je natychmiast uruchomić i porozdawać ludziom, to ja będę najszczęśliwszym premierem w Europie".
Co więcej premier Tusk dodawał w tej samej wypowiedzi - gdy rozkradano z budżetu państwa miliardy (m.in. poprzez tzw. "dzirę VAT-owską")- nie mówiąc o innych aferach, iż to on właśnie jako premier państwapowinien być adresatem takiej reozmowy o 500+ bo warto rozmawiac na takie tematy "z kimś, kto wie, jak funkcjonuje państwo i ile pieniędzy można wziąć od podatników", a obecnie to on jako premier "jest taką osobą".
Dziś opozycja mówi podobnie. Nic się nie da. Oni muszą rządzić bo oni wiedzą lepiej od PiS jak ma być, a za ich rządów było najlepiej. Wygląda to niestety co raz bardziej na życie opozycji w odrealnionym świecie.