Luiza Dołęgowska, fronda.pl: Jak Pana zdaniem będzie przebiegać druga część kadencji rządu Zjednoczonej Prawicy i czy zmiana na stanowisku premiera i ewentualna przebudowa rządu to dobra decyzja szefa PiS?
Ryszard Czarnecki, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego: Dotychczasowy duet Szydło-Morawiecki został zastąpiony przez stary-nowy duet Morawiecki-Szydło, bo przecież to nie jest zmiana rządu, jak niektórzy mówią. To jest tylko wymiana na stanowiskach - pani premier będzie wicepremierem do spraw społecznych, a dotychczasowy wicepremier będzie teraz prezesem Rady Ministrów, a cała drużyna w komplecie gra dalej dla biało-czerwonych. To jest największym gwarantem ciągłości, gwarantem tego, co nazwałbym twórczą kontynuacją. Myślę, że to jest bardzo wyraźny sygnał dla naszego elektoratu, który w sposób tak spektakularny zobaczył jedność. To, że pani premier, która zrezygnowała, nie obraziła się, nie wyszła z torebką i nie trzasnęła drzwiami, nie strzelała żadnych fochów jest rzeczą wspaniałą i unikalną w dzisiejszym świecie wybujałych ambicji. Uznała za najważniejszą grę drużynową i to, że trzeba czasem poświęcić dla dobra zespołu swoje ambicje osobiste, które przecież ma.
Tu widać wielką klasę pani premier Beaty Szydło.
To bardzo dobrze o niej świadczy i jest to wysokie zawieszenie poprzeczki, gdy chodzi o kwestie standardów życia publicznego w Polsce. Proszę pamiętać, że zwykle premierzy odchodzili albo jeśli przegrali wybory, a jeżeli odchodzili w wyniku jakichś decyzji wewnątrzpartyjnych, to wtedy się obrażali. Tutaj Beata Szydło pokazała, że ma inne priorytety, że dla niej dobro Polski jest ważniejsze niż własne ambicje. Przyczyny są uzasadnione, drużyna zostaje w starym składzie a trener Jarosław Kaczyński trochę zmienił szyk tej drużyny.
Owszem, szyk został zmieniony, ale nie wszyscy wierzą, że to przekuje się na sukces - w sieci pojawia się wiele komentarzy i obaw, że nowy premier, zamiast wspomagać małe firmy i mały biznes będzie sprowadzał do Polski wielkie korporacje i zrobi z nas kolonię dużego biznesu.
Premier Morawiecki, będąc przez dwa lata wicepremierem dowiódł swojego patriotyzmu, tego że w praktyce potrafił starać się o interes narodowy, był twarzą niebywałej operacji przyciągnięcia z powrotem do dużego państwa wielu miliardów złotych, które wyciekały do szarej strefy - i Mateusz Morawiecki i jego ekipa potrafiła to uszczelnić. To jest najlepszy przykład patriotyzmu gospodarczego to, że on będąc prezesem banku i od środka znając kwestie korporacji ponadnarodowych wie, w jaki sposób państwo polskie może się przed tym bronić i myślę, że ma wielką szansę być dobrym premierem.
A co będzie z ministrami z gabinetu pani premier - czy pozostaną w niezmienionym składzie?
Co do skali zmian w resortach, to już jest decyzja pana premiera Morawieckiego i będzie o tym współdecydował Jarosław Kaczyński.
Czy Pana zdaniem szefowie MON, ministerstwa sprawiedliwości, ministerstwa środowiska pozostaną na swoich stanowiskach?
Zostawmy to do decyzji premiera Morawieckiego oraz prezesa Kaczyńskiego - na pewno, generalnie, ten rząd będzie twórczą kontynuacja tego, co było poprzednio, jakkolwiek będzie on się starał unikać tych błędów i pułapek, które czyhały i którym usiłował się nie poddawać ustępujący rząd.
Czy faktycznie możemy się teraz spodziewać zmasowanych ataków na Polskę, w różnych przejawach, ze strony Unii Europejskiej - i czy pierwszym takim sygnałem jest próba nałożenia kar finansowych na Polskę za nieprzyjęcie tzw. uchodźców?
Najpierw odbędzie się postępowanie przed trybunałem w Strassburgu, które potrwa parę lat i będzie się kończyło wtedy, kiedy Unia Europejska będzie już w nowym kształcie, może bardziej eurorealistyczna, niż ta obecnie. Takich postępowań przeciwko Polsce, i nie warto tego podnosić do rangi niebotycznego problemu, bo tak nie jest - było już od naszego wejścia do Unii Europejskiej w maju 1994 roku było już- uwaga - ponad 1650. Za rządów koalicji PO -PSL było i tak, że jednego dnia zapadały nawet dwa wyroki przeciwko Polsce. To pokazuje, że za czasów tamtego rządu było również dużo zatargów z Unią Europejską, tylko że o tym po prostu się nie mówiło.
Sprzyjające tamtej koalicji media wyciszały, albo -inaczej mówiąc - nie nagłaśniały tych wyroków wobec Polski?
Tak, i warto podkreślić - aby było jasne - że Polska jest dopiero na ósmym miejscu w Unii pod względem liczby postępowań. Na pierwszym miejscu są Włosi, którzy mają prawie 3 tys. postępowań w czasie tych 13 lat. Znacznie nas pod tym względem wyprzedzają - w ilości postępowań i kar - kraje Starej Piętnastki - właśnie Włosi, Belgowie, ale także Francja i Luxemburg. Opozycja chce przedstawiać to w Polsce jako jakiś Armagedon albo jakiś potworny wyjątek i odstępstwo od normalności - tymczasem nie, to właśnie jest reguła i normalność. Tak to jest, że dochodzi tu często do różnicy interesów wśród państw narodowych i wtedy następuje arbitraż.
Jak mamy rozumieć to, co zapowiedział Martin Schulz, że do 2025 r. powstaną Stany Zjednoczone Europy i jeśli przekazanie wielu uprawnień Unii komuś się nie podoba, to może się już z Unii wynosić?
To socjalistyczny bełkot polityka, który z kretesem przegrał. W tej kadencji nie kandydował na szefa Europarlamentu i nie zdobył poparcia a teraz, stojąc na czele niemieckich socjaldemokratów osiągnął najgorszy wynik dla SPD w powojennej historii Niemiec, który wyniósł jedynie 20 proc. Jeżeli ktoś nie ma poparcia w swoim kraju, bo wielu ludzi mu go odmówiło, może niech najpierw ''zbawia'' swoją partię i Niemcy, a dopiero później bierze się za Polskę, bo jak widać, naprawdę jest wielkim hipokrytą.
*wywiad ukazał się na portalu Fronda.pl (13.12.2017)