Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Niezwykły splot przypadków przy Marszałkowskiej 43

To nie kryminał Agaty Christie, lecz polska rzeczywistość. Niezwykły splot przypadków kamienicy przy Marszałkowskiej 43

Było sobie dwóch braci R. jeden był biznesmenem drugi szefem miejskiego urzędu decydującego o reprywatyzacjach kamienic wartych dziesiątki milionów złotych. Był też czas, że wiele takich kamienic - z lokatorami - reprywatyzowano. Była i kamienica przy Marszałkowskiej 43 - głównej ulicy Warszawy od lat zaniedbana, o nieuregulowanym statusie własnościowym.

Któregoś dnia brat biznesmen poznał atrakcyjną panią mecenas. Kobieta zajęła się jego sprawami prawnymi, zostali kochankami, mają dziecko. Wkrótce pani mecenas dostała ekskluzywny, szeroki dostęp do miejskich archiwów, do sekcji gdzie gromadzono informacje o właścicielach kamienic. Spędziła tam kilka/kilkanaście miesięcy. Jednocześnie,  w czasie bliżej niesprecyzowanym biznesmen R. miał mówić, że będzie miał kamienicę większą niż jego brat - kierownik urzędu (sam biznesmen tego nie potwierdza, brat kierownik miał zaś spółkę z mecenasem N. beneficjentem wielu decyzji podejmowanych przez komórkę ds. reprywatyzacji).

Wkrótce gdzieś we Francji dochodzi do niespodziewanego odkrycia. Starsza pani porządkując strych przypadkowo odnajduje testament ciotki, w który przekazuje jej i jej siostrze kamienicę przy Marszałkowskiej 43. Jakoś tak się staje, że pełnomocnikiem prawnym obu pań zostaje pani mecenas G. kochanka biznesmena R. Panie z Francji za pośrednictwem mecenas G. sprzedają swoje roszczenia do nieruchomości biznesmenowi R. za kwotę 1 mln euro.W kontrakcie znajduje się zapis, że znaczącą część tej sumy ma otrzymać pani mecenas G. - jak się okazało krewna czy też powinowata obu pań. Zawarta zostaje umowa przedwstępna: biznesmen R. ma zapłacić paniom zadatek: 3/4 sumy, resztę po zwrocie nieruchomości przez miasto. I biznesmen płaci.

Tymczasem miasto postanawia zadbać o mieszkańców przy Marszałkowskiej 43. W zaniedbanej kamienicy ma miejsce remont generalny, pracownicy miasta z przekąsem pytają czy do kamienicy zostały już zgłoszone roszczenia. Mieszkańcy pukają się w głowy. Nic takiego nie miało miejsca.

Ale po zakończeniu remontu już tak. Roszczenia zgłaszają panie z Francji reprezentowane przez panią mecenas G., a miasto je uznaje. Decyzję podejmuje kierownik R. o czym jego brat biznesmen R. nie ma zielonego pojęcia. Wkrótce jednak zaczynają się schody. Dochodzi do rozdźwięku między biznesmenem R. a mecenas G.: biznesmen R. nie płaci bowiem mec. G. jej udziału. Kłopoty biznesmena R. spiętrzają się: namówione przez mec. G. panie z Francji nie chcą dopełnić transakcji. Zaś miasto nie chce przekazać biznesmenowi R. gruntu pod kamienicą za którą zapłacił już 0.75 mln Euro.(pojawiły się niekorzystne zapisy w księgach). W dodatku mec. G. utrudnia biznesmenowi R. kontakty z ich córką, która właśnie wychodzi z wieku niemowlęcego. To ostatnie przesądza. Biznesmen R. postanawia sprzedać swoje roszczenia do kamienicy.

Bracia R. spotykają się, jak to bracia. Czy rozmawiają o kamienicy przy Marszałkowskiej? Nie wiadomo, może tak może nie. 

Kamienica przy Marszałkowskiej 43 fot. P. Obara

Biznesmen R. postanawia działać energiczniej: szuka prawnika, który mógłby pomóc. W internecie przykuwa jego uwagę ogłoszenie mecenasa N. Panowie nawiązują współpracę. Potem, ku zaskoczeniu biznesmena R. okaże się, że mecenas N. to długoletni wspólnik kierownika R. w biznesie nieruchomościowym. Mecenas załatwia zbycie roszczeń biznesmena R. za kwotę 0,75 mln Euro. Nabywcą okazuje się firma pani S. prywatnie kochanki mecenasa N. 

Po przejęciu roszczeń przez firmę pani S. panie z Francji dopełniają kontraktu, miasto przekazuje nowemu właścicielowi prawo do gruntu (mimo, iż niekorzystne zapisy nadal figurują w księgach), czy mecenas G. zostaje spłacona? Zapewne. Wkrótce po przejęciu kamienicy firma pani S. podnosi lokatorom czynsz o kilkaset procent, a oporni zmuszani są prawem i lewem do wyprowadzenia się. 

I tak kończyłaby się ta opowieść (nie jest to bajka, to naprawdę się zdarzyło), ale przyszedł straszny PiS dyktatorsko zarządzany przez mściwego Jarosława Kaczyńskiego i łamiąc konstytucję i święte prawo własności odebrał kamienicę pani S. i zwrócił miastu i lokatorom (tym którzy jeszcze tam pozostali). Trwają jednak jeszcze czynności przed sądami, być może więc sprawa będzie mieć ciąg dalszy.

(autor fotografii Marszłkowskiej 43 M.Obara źródło zdjęcia http://wawalove.pl/Lokatorzy-b...(link is external))

Data:
Kategoria: Polska Lokalna
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.