Nie ma żadnej wątpliwości, iż sądy i tzw. "wymiar sprawiedliwości" wymaga reformy i dogłębnej zmiany (na szczęście podkreślają to już nieomal wszyscy ). Ta niezliczona ilość afer "bezradność", paraliż, a i nie rzadko wprost współpraca sądów z przestępczym procederem przez minione ćwierćwiecze musiała budzić i wciąż budzi niepokój.
Nie osądzenie komunistycznych zdrajców i zbrodniarzy. Bezkarność twórców stanu wojennego, morderców z kopalni „Wujek”, Lubina, czy skrytobójczych morderców ze „szwadronów śmierci” SB i UB nie wspominając o oprawcach stalinowskich budzi wręcz grozę na myśl o takim wymiarze sprawiedliwości. Afery III RP osłaniane przez ten wymiar czy współudział (jak w przypadku „afery reprywatyzacyjnej” w Warszawie lub „Amber Gold”) dopełniają tylko katastrofalnego obrazu, którego symbolem było uznanie za przykład niewinności i danie nieomal certyfikatu dziewictwa od zarzutów korupcyjnych posłance PO Beacie Sawickiej, która w ewidentny wręcz sposób była w korupcyjny proceder uwikłana.
Sądy nigdy nie potrafiły się oczyścić z patologii, a immunitety sędziowskie wykorzystywano jakże często do niecnych celów. Postkomunistyczny system odziedziczony w sądach po PRL-u, upolitycznił je również w III RP, co nie raz było widać w powiązaniach z określonym obozem władzy dawnego i „nowego” systemu po 1989 r. Zmurszały PRL-owski system niewzruszenie trwający bez reform po upadku komunizmu na wielu uniwersytetach wykształcił mechanizmy promujące określonych ludzi, zachowania i idee. Synergia jaka dzięki temu powstała sprawia, iż dość sprawnie „resortowe dzieci” wchodzić zaczęły w buty swoich ojców i dziadków.
Nie przypadkowo dziś były rzecznik rządu PRL i jedna z ostatnich ikon dawnego establishmentu od lat pławiącego się w luksusie balcerowiczowskich zmian, dziś dziękuje na łamach swego plugawego tygodnika za zablokowanie reformy sądownictwa. Dziękuje – jak podkreśla w imieniu własnym, komunistów i ich dzieci - „resortowych dzieci”. Znamienne…
Nie przypadkowo też przez minione ćwierćwiecze nie było zrobione nic dla „Żołnierzy Wyklętych”, czy „Andersowców”. Mieli być nadal wyklęci i zapomniani. Dopiero od niespełna roku „Żołnierze Wyklęci” mają swoją tablicę na Grobie Nieznanego Żołnierza, a ich święto istniej od kilku zaledwie lat. Wciąż jednak ci już ostatni Żołnierze Niezłomni nie mają należytego zabezpieczenia materialnego podczas gdy byli UB-cy i SB-cy pławili się w gigantycznych emeryturach. Przypadek? A gdzie w tym czasie był nasz wymiar sprawiedliwości? Nie poradził sobie nawet z osądzeniem Jaruzelskiego i Kiszczaka.
Pozostaje nam tylko wierzyć, iż temat reformy sądownictwa podjęty zostanie bez zbędnej zwłoki i w sposób radykalny zmieni oblicze wymiaru sprawiedliwości, tak by – jak zapisano jeszcze w Konstytucji 3 Maja – „każdy człowiek bliską dla siebie znalazł sprawiedliwość, a przestępca widział wszędzie groźna nad sobą rękę krajowego rządu.”