Od wyborów w 2015 roku opozycja ta medialna jak i parlamentarna zachodzi w głowę co to się takiego stało, że PiS w zasadzie jest „nieprzemakalny”. Piątkowy sondaż dla jednego z opozycyjnych portali pokazał, że po prawie 2 latach rządów PiS cieszy się większym poparciem niż kiedykolwiek. Trwa wyścig we wskazywaniu winnych, wytykaniu głupoty „suwerena”, wskazywaniu na siekierą robioną propagandę w mediach narodowych i sprzyjających rządowi itd.
Cóż takiego się stało? Oto po 8-latach rządów Donalda Tuska, który przekonywał nas, że Polska i Polacy powinni brać przykład z Niemiec z ich pragmatyzmu, bo to zapewni nam sukces. Po 25-u latach III RP i obśmiewania naszego polskiego „romantyzmu”, bycia „Chrystusem narodów” przez „Gazetę Wyborczą” ten przekaz zaliczył ogromny i gigantyczny sukces. W końcu to przyniosło efekty. Gratuluję!
Polacy stali się niebywale pragmatyczni, podobni do Niemców jak chciał Donald Tusk, nie chcą być „Chrystusem narodów” zbawiającym np. … imigrantów, tak jak chciała „Gazeta Wyborcza”.
Polacy włączyli myślenie „miską ryżu”.
Dziś to „Gazeta Wyborcza” apeluje do serc, umysłów, praw człowieka, błaga byśmy byli „Chrystusem narodów”, ratowali cały świat. No Polacy już byli tacy, ratowali, teraz chcą dać szansę wykazania się innym.
Dziś te apele nie działają, Polacy mówią: ryż ok, uchodźcy nie.
Gazeta Wyborcza więc zaliczyła wielki sukces. Już nie ma romantyzmu w Polakach. Jednocześnie wpadając we własny koniunkturalizm elit sama stała się ofiarą swojego sukcesu. Zdaje się, że właśnie skończyła swoją dziejową misję i już nie jest do niczego potrzebna Polakom.
Polacy mogą nie lubić PiS-u z miliona powodów, których im dostarcza codziennie, ale podobają się im ich pomysły gospodarcze. Podoba im się po 25 latach, że w końcu teraz coś dla nich. Sprawa wygląda w ten sposób, że dopóki „ryż jest w misce”: husaria, żołnierze wyklęci, „kurwizja”, Misiewicze – tolerujemy. A gospodarka zasuwa jak mało kiedy. Miało nie być na 500+, jest. Miała być katastrofa budżetowa, niektórzy prorokują nadwyżkę budżetową. No cuda, a to, że jest szum informacyjny, to on będzie i do tego współczesne społeczeństwo w dobie Internetu się już przyzwyczaiło, ale biada temu co zabierze tę „miskę ryżu”. Staliśmy się pragmatyczni. Do bólu.
Polacy ewoluowali w przeciągu tych 25 lat. W Polsce mamy obecnie elektorat ewolucyjny, a nie poglądów czy ideologii.
Zaczynaliśmy jako zahukane dzieci komuny. Bez wiedzy, bez wykształcenia, przyszli, powiedzieli musicie zapłacić „frycowe” za naukę. Sprzedać firmy, musicie się dać „dymać”. No i społeczeństwo uznało, że w sumie może i trochę tak jest, tego kapitalizmu trzeba się trochę nauczyć, a to zawsze kosztuje. Stąd dało władzę nie prawicy, która grzmiała o „liberałach aferałach”, ale właśnie tym „aferałom” różnej maści. No i cierpliwie się uczyło, emancypowało kapitalistycznie. Kosztowało to sporo, ale … żeśmy się wyemancypowali.
Potem przyszła Unia Europejska i koncepcja procedur oraz infrastruktury, bo bez infrastruktury to nie polatamy, nie będziemy się rozwijać. Trzeba „inwestować”, brzmiało. No i zainwestowaliśmy via Donald Tusk w autostrady, lotniska, bo tego było potrzeba i to obiecywał. Polacy chcieli nowych autostrad, betonu i 8 lat patrzyli z szeroko rozwartymi oczami jak im to rośnie. Drogo, bo drogo, z przypałami, to z przypałami ale rosło. Na to się z Platformą naród umówił w swojej zbiorowej mądrości i wtedy żadne zaklęcia ze strony PiS nic nie pomagały. Wtedy to Donald Tusk był „nieprzemakalny”.
Ale w 2015 roku społeczeństwo umówiło się z PiS, że na dziś koniec wykorzystywania Polaków i to wybrzmiało. Dziś umawiamy się na transfer pieniędzy do obywateli, nie do kolegi kolesiów. Polak musi coś mieć z tych 25 lat wzrostu gospodarczego, bo grzęźniemy w pułapce średniego wzrostu. Musi mieć czym jeździć po tych autostradach, gdzie mieszkać i za co godnie żyć. Na to się w tej chwili naród z PiS umówił. Dopóki PiS realizuje tę umowę i naród nie dojdzie do wniosku, że czas na inny kierunek dopóty będzie PiS tolerował. Dopóki ktoś nie przedstawi lepszego pomysłu na poprawę ich losu, lub nie będzie dziejowej konieczności żadne zaklęcia nie pomogą. Dojrzeliśmy.
Dziś to naród „dyma” polityków, którym się do tej pory wydawało, że jest odwrotnie.
Kocham Polskę i Polaków, jedyny naród w Europie, który w swojej zbiorowej mądrości potrafi rozgrywać … polityków i elity. Jeżeli im się do tej pory wydawało, że to oni rozgrywają Polaków, to popełnili „wielbłąd”. Dopóki politycy i elity mają do zaoferowania narodowi coś co jemu pasuje to spoko, naród poudaje, że daje się wykorzystywać, ale jak się już to „coś” kończy, to w 3 sekundy zmienimy tę czy inną ekipę polityczną bez grama sentymenu, czy jakiegokolwiek współczucia lub plemienności.
Kocham WAS!
Kilka uwag:
- przyjmowanie uchodźców/emigrantów się opłaca (ekonomicznie/finansowo). Najbardziej oczywisty przykład to USA - naród/kraj emigrantów, który powstał jako kolonie, praktycznie bez historii, a obecnie jest największą potęgą świata. Oczywiście zamiast dawać im rybę należy dać wędkę, ale to przećwiczyli już inni i należy z ich doświadczeń korzystać.
- 500+ i inne programy sztucznego wspomagania gospodarki za pożyczone pieniądze działają. W krótkim okresie. Wykresy to ilustrujące znajdują się w każdym podręczniku ekonomi. To działanie w stylu ojca rodziny który bierze chwilówkę by dzieci miały "bogate" święta. I będą miały, ale kiedyś te pieniądze trzeba oddać. W optymistycznym scenariuszu ojciec znajdzie lepszą pracę/dostanie podwyżkę i wszystko się uda. Ale co będzie jak akurat przyjdą trudniejsze czasy?
- takie "złapanie" się 500+ to nie pragmatyzm społeczeństwa tylko naiwność, a może raczej nadmierne zaufanie do rządzących, że to dla ich dobra. Nie. PiS zrobił 500+ tylko dla wygrania wyborów. Dopiero po nich przyszedł czas na otrzeźwienie, że spełnienie wszystkich ich obietnic to szybki krach finansowy. Na 500+ jeszcze starczy, się pożyczy, a odda dopiero za X lat. Za kilka kadencji, jak już nie my będziemy rządzić. Tak było w Grecji.
- jedno (właściwie to jeden) się JK udało, To Morawiecki, który na szczęście ma pojęcie jak sobie z tym kukułczym jajem radzić. Ma kontakty w sektorach: bankowych, inwestycyjnych i finansowych (w Polsce i zagranicą). Ma wiedzę, wyczucie i jest skuteczny. Uszczelnianie VATu, REITy, ostatnio wpadli nawet na pomysł akcyzy na e-papierosy. Brawo.
- Nadwyżki budżetowej w Polsce nie będzie jeszcze długo, zakładam, że chodziło raczej o mniejszy niż za DT deficyt.
Bartek ad rem:
1. Argument ekonomiczny o uchodźcach nieprawdziwy, gdyby Polacy zarabiali tyle co na Zachodzie, nie wyjechała gigantyczna liczba młodych to być może byśmy szukali kogoś, ale pod ręką mamy Ukraińców bliższych kulturowo. Dodatkowo warto importować tęgie umysły w dzisiejszych czasach, a tam ... sam wiesz jak to wygląda.
2. Ad 500+ ja to traktuję jako impuls prowzrostowy płac. Byliśmy w pułapce niskich zarobków, bardziej firmom opłacało się zatrudnić za 1600 człowieka niż kupić maszynę za 160 tys. stąd nasza wydajność pracy o której pitolił Balcerowicz była jaka była. Zaklęty krąg.
3. Nie interesuje mnie z jakiego powodu PiS to zrobił, od zawsze się śmiałem, że nie ogarniają wielowymiarowych skutków, póki co uważam, że to był bardzo potrzebny program. "W rajstopach coś drgnęło" sam zresztą mówisz, że nie narzekasz na brak pracy ;)
4. Morawiecki ... zmilczę, bo może coś w końcu napiszę. Właśnie obserwujemy załamanie się programu "elektromobilności" po prostu nie potrafi wprowadzić. Co do finansów to były pomysły sprzed jego działalności i nie jemu to zawdzięczamy ;-)
5. To nie moje słowa, ja też jestem zdania, że pod koniec roku jednak będzie deficyt, obym się jednak mylił :)
"przyjmowanie uchodźców/emigrantów się opłaca (ekonomicznie/finansowo)"
Nie wiem skąd się biorą ludzie z uporem powtarzający ten nonsens....
Jeszcze do ciebie nie dotarło, że ta azjatycko-afrykańska dzicz, która zalewa Europę nie ma NAJMNIEJSZEGO ZAMIARU PRACOWAĆ???
Z jednym się nie zgodzę. Polskie społeczeństwo nie znalazło patentu na "zarządzanie politykami". Nie ma na to żadnych dowodów, a wobec braku istnienia takich dowodów, najbardziej prawdopodobny wydaje się tutaj zwykły przypadek.
Taki patent na "zarządzanie politykami", to marzenie każdego społeczeństwa.
To, że nie jest to zdefiniowane, to nie znaczy, że tego nie ma. Moim zdaniem widać taką prawidłowość.
Jestem wyborcą PiSu, nie głosowałem na PiS z powodu 500+ mimo iż ciągle lewactwo i liberałowie różnej maści usiłują mi ubliżać twierdząc, że właśnie dla tego głosowałem na PiS.
Powiem więcej. Mimo iż uważam i uważałem, że program 500+ jest potrzebny i pożyteczny (wszak w wielu krajach zachodniej UE system pokroju 500+ działa i nikt normalny nie doszukuje się w tych krajach napychania patologicznych rodzin), to byłem sceptyczny przed wyborami wobec tego programu, ponieważ znam cynizm obecnej opozycji i wiedziałem, że 500+ będzie przedstawiany właśnie dokładnie tak jak to robią, czyli jako rozdawnictwo pijakom i nierobom. Mimo iż założenia finansowania programu 500+ (opodatkowanie zachodnich koncernów i banków) bardzo mi odpowiadały, to wiedziałem, że obłudna UE i antypisowscy fanatycy układu obecnego w Polsce nie pozwolą na to. Wiedziałem, że będą w stanie sprzedać własną matkę, nie mówiąc o Ojczyźnie, byle tylko zaszkodzić "pisiorom" i "kaczorowi".
W pewnej części jestem jednak w stanie zgodzić się z autorem powyższych wywodów, że byli i są wśród popierających PiS także tacy "pragmatycy" którzy głosowali tylko i wyłącznie ze względu na 500+. Sugerowanie jednak, że to większość, albo wręcz wszyscy Polacy głosujący na PiS to podłość. Podłość przegranego, który ironizując próbuje jednak wylać tę swoją frustrację i złość na tych którzy wybrali obecną władzę. Niby mowa o pragmatyzmie, niby na koniec "kocham was" ale tak naprawdę chodzi o prosty przekaz, że Polacy którzy wybrali PiS to egoiści, prości ludzie dla których ważna jest ta wspomniana "miska ryżu".
Chciałem zatem oświecić autora jedną prostą "oczywistą oczywistością". Tak jak wyborcy Lewicy i Liberałów to nie tylko byli UBecy, SBecy, aparat władzy PRLu i reszta beneficjentów wąskiej grupy PRL'u czyli ich rodziny i znajomi, tak wyborcy PiSu to nie tylko moherowe babcie słuchające Rydzyka w RM czy patologia płodząca dzieci dla 500+ na kilka flaszek miesięcznie.
Twierdzenie, że wyborcy PiSu mają gdzieś patriotyzm, trudną, swego czasu krwawą i tragiczną ale i zarazem wspaniałą historię, która przedstawia nasze niezłomne, uparte, czupurne charaktery co ma swoje wady i zalety, to totalna bzdura. Mieliśmy wspaniałe okresy w naszej historii wielkiego i silnego państwa oraz okresy upadku, które nie skończyły się zatarciem naszego języka, kultury i tożsamości narodowej a jedynie urzędowego istnienia w strukturach europy i na mapach. Tak naprawdę jednak właśnie dzięki pamięci i świadomości tego iż byliśmy kiedyś wielcy, niepokonani i mężni dawała nam siłę i przekonanie, że musimy się odrodzić jako Państwo.
Nigdy nie przestaliśmy być Narodem mimo podziałów i ciągłych sporów i właśnie to w połączeniu z upadkiem który jedynie wzmocnił naszą tożsamość daje nam ciągle siłę.
Jeżeli szeroko pojęta Lewica nie zrozumie tej prostej sprawy i nie przestanie kwestionować pojęcia NARODU a także wartości i siły jaka płynie z poczucia takiej wspólnoty... dopóki nie przestanie tego obśmiewać i wmawiać, że nawet dla prawej strony i wyborców PiSu nie ma to znaczenia, dopóty nie zrozumie jednego z powodów swojego upadku i jednego z fundamentów na których powinna się odbudowywać.
W dzisiejszych czasach, w świetle tylu dowodów obciążających PRL'owską lewicę zbrodniami, zaprzedaniem odwiecznemu wrogowi jedno co może was uratować to przyznanie się do błędów i zbrodni tamtego państwa oraz zrehabilitowanie moralne bohaterów których nawet dzisiaj, z uporem maniaka nazywacie "bandytami" albo co najmniej "oderwanymi od rzeczywistości szaleńcami z bronią w ręku".
Bohaterowie byli tak wśród AL jak i wśród AK, Wyklętych itd. byli wśród nich wszystkich także bandyci i zwykli mordercy. O proporcjach nie ma sensu debatować pomiędzy Prawicą a Lewicą bo raczej nigdy się nie dogadamy. Wypadałoby jednak przyznać właśnie ten fakt oczywisty, że byli i tacy i tacy i tu i tu. Jednego jednak nie możecie zakwestionować, że jedni byli wspierani poprzez zaprzedanie okupantowi na wschodzie, a drudzy byli mordowani, marginalizowani, oszukiwani i spychani na pogranicze szaleństwa w beznadziejności.
Reasumując. Nie jest prawdą, że wyborcy PiSu mają gdzieś historię i patriotyzm czy Husarię. Szansą dla Lewicy jest szczery rachunek sumienia i wyciągnięcie ręki na zgodę do oponentów. Zawsze będziemy się różnić w ocenach wzajemnych błędów z historii, zawsze będziemy się różnić w wizjach przyszłości Polski i drogi jaką należy iść, ale wypadałoby mieć choćby odrobinę szacunku do wszystkich stron walczących o niepodległość Polski. Mimo tego, że jedni chcieli kompletnie niezależnej a inni, nazwijmy ich "pragmatyczni" uważali że może być tylko taka pod protektoratem i uzależnieniem od Moskwy.
Kompromisem powinno być przyznanie, że tak AL jak i AK, Wyklęci walczyli o Polskę kierując się różnymi wizjami tej Polski, a tak wśród jednych i drugich byli bohaterowie jak i zbrodniarze. O proporcjach nie dyskutujmy bo tu raczej nigdy nie osiągniemy porozumienia, a różnice są zbyt olbrzymie, ale sam fakt przyznania tego co najważniejsze powinien być fundamentem na którym moglibyśmy żyć wspólnie jako jeden Naród... bo przecież czy chcemy czy nie, jesteśmy tym jednym Narodem.
Jesteśmy też skazani na DEMOKRACJĘ jako system z wadami ale jedyny uczciwy. Niech Polskę zmieniają Ci którzy mają największe poparcie na swoje wyobrażenie. Jeżeli macie inną wizję Polski, to przekonujcie do niej Polaków, ale w sposób uczciwy, a nie wmawiając, że "pisiory" mają władzę, bo ludzie głosowali na nich z powodu 500+.
Głosowałem na nich z dziesiątek innych powodów, ale na pewno nie z powodu 500+.
Społeczeństwo w swojej masie, ma poglądy również takie jak Pan, ale to nie znaczy, że na bazie Pana poglądów można zbudować taki obraz wyborców PiS jaki Pan snuje :)
Nie mówiąc już o tym, że część nie idzie na wybory, a jak się wkurza to idzie i zmienia rzeczywistość polityczną.
Pozdrawiam