Postawa Solidarna w Polsce to nie nowość, nasza narodowa solidarność jest jak najbardziej powodem do dumy. Na przestrzeni lat ujawniała się ona w szczególnie dramatycznych sytuacjach, targających Naszym Krajem. Jak najbardziej pochwalam postawę solidarną, jednak z małym „ale”.
Solidarność z definicji to jednomyślność, zgoda. Jednomyślność rzecz wspaniała, jednak niemożliwa do utrzymania w wyniku nakazu. Autonomia decyzji jest podstawowym prawem każdego człowieka, więc nikt nie może mi nakazywać bym solidaryzował się z każdym lub kimkolwiek.
Z wielkim niedowierzaniem patrzę na programowe zapędy PiS’u, który uważa, że obywatele muszą pomagać sobie nawzajem. Podkreślę i uwydatnię MUSZĄ POMAGAĆ. Nie – mogą, nie – powinni ale MUSZĄ. Nie rozumiem tego, skąd ta, rzekomo prawicowa partia, ma czelność mówić co kto musi?! Nawet chrześcijański kodeks moralny nie nakłada na wierzących obowiązku pomocy, a jedynie ukazuje w pomocy drogę do nagrody.
Zupełnie inną sprawą, jednakże również bardzo ważną, jest fakt, że pomoc państwa jest, była i będzie nieefektywna. Centralne określanie potrzeb jest nieracjonalne. Dowodem na to jest choćby fakt, że istnieją organizacje pomocy społecznej, które są organizacjami pozapaństwowymi i to one dużo efektywniej wykorzystują środki na pomoc osobom potrzebującym. Lepszym, bo efektywniejszym i uczciwszym, rozwiązaniem jest zastąpienie państwowej pomocy, pomocą sąsiedzką. Efektywniejszym dlatego, że mniejsze społeczności lepiej definiują swoje potrzeby i cele, uczciwszą dlatego, że w mniejszych społecznościach trudniej o rozmycie odpowiedzialności.
Skąd więc chęć i zapędy by wszystkim dogodzić? Moim skromnym zdaniem najważniejsze powody są 3:
1. Obiecać nie grzech. Kampania trwa, trzeba czymś ludzi przyciągnąć do siebie a nic lepiej nie przyciąga niż obiecanie krainy mlekiem i miodem płynącej. Swoją drogą dziwne, że społeczeństwo cały czas nabiera się na tego typu obietnice.
2. Scentralizowana pomoc społeczna sprzyja podporządkowaniu społeczeństwa wąskiej grupie rządzących, rozmyciu proporcji wkładu własnego do otrzymanej pomocy czego efektem są przepadające pieniądze – przepadające do czyjejś kieszeni.
3. Rozbija to więzi społeczne, ponieważ bezrobotny, ubogi, niepełnosprawny twierdzi, że otrzymuje pomoc od państwa, mimo tego, że to nie państwo mu pomaga a współobywatele i za pomoc winni być wdzięczni nie państwu a każdemu uczestnikowi społeczeństwa.
I na koniec, życzę Wszystkim wolnej Polski, byśmy mogli być solidarni a nie anonimowo współodpowiedzialni.