Wigilię Świąt Bożego Narodzenia i drugi dzień tychże Świąt spędziłem na sejmowej sali. Protestowałem przeciwko temu, jak PiS uprawia politykę, jak (nie) rozumie dobra Rzeczypospolitej, jak postrzega rolę mediów i opozycji w ogóle. To była ledwie bitwa/rozgrzewka przed tym, co czeka nas w wykonaniu PiS w tym roku. Przegraliśmy tę bitwę medialnie/piarowo jako opozycja – sromotnie.
Kiedy czytam jednak opinie/diagnozy Żakowskiego, Lisa, Jażdżewskiego, to mam nieodparte wrażanie, że Panowie zatraciliście się w antagonizowaniu wszelkich sił/grup politycznych/społecznych, które są po drugiej stronie PiS. Jasne, że Petru popełnił błąd, lecąc do Portugalii. Fatalnie, że Kijowski nie zachował się przyzwoicie i nie podał się do dymisji po fakturowych wpadkach/krętactwach. Tragicznie, że wrogiem nr 1 Schetyny i PO jest Petru i Nowoczesna. Jednak Wasze quasi-moralizatorstwo, pozbawione konstruktywnych i pragmatycznych propozycji naprawienia tego stanu rzeczy, przy jednoczesnym atakowaniu PiS i wszystkiego, co robi źle opozycja, nie pomaga nijak w walce z szaleństwami Kaczyńskiego. Wasze szalone ataki ich cementują, a ataki skierowane w nas, opozycję, osłabiają nas równie szaleńczo. Warto pamiętać, że ze złem można wygrać tylko dobrem i jakkolwiek banalnie to brzmi, innej drogi nie ma.
Nie chcę, abyście gloryfikowali opozycję, kiedy przegrywamy i źle postępujemy (tylko dlatego, że rządzi PiS), ale chcę, abyście starali się zrozumieć złożoność procesów, których za sprawą bezczelności siepaczy PiS doświadczamy. Abyście starali się zrozumieć realny polityczny kontekst opozycji tu i teraz i to, jakimi metodami paraliżuje demokrację Kaczyński i jego ekipa. To nie jest normalna polityka, którą uprawia się w demokratycznym ładzie prawnym. To jest sytuacja absolutnie nadzwyczajna, która może zabić Polskę, do jakiej przyzwyczajaliśmy się po 1989 r. Nie mam prostej odpowiedzi, jak z tym dzisiaj mamy skutecznie walczyć/wygrać, bo tutaj nic nie jest zero-jedynkowe, ale przy tym, co i jak robią media publiczne, jak zachowuje się Kościół, potrzebujemy po prostu Waszej pomocy.
Mógłbym wymienić wiele błędów, jakie popełniliśmy/popełniamy, ale mamy (albo zaczynamy mieć) ich pełną świadomość, ale czy Wasza, Liderów Opinii, postawa jest czymś, co pomaga walczyć skutecznie z PiS…?! Jerzy Sawka napisał, że nie powinniście mieć litości dla błędów opozycji, Zbigniew Hołdys nazwał nas po zakończeniu „puczu” kolaborantami, Jacek Żakowski jest rozbawiony i wysyła opozycję do okulisty. Rozumiem Waszą złość, sam jestem wściekły, ale czy to jest ta droga, która może/ma zatrzymać PiS przed zepsuciem Polski do końca? Nawołujecie do jedności opozycji, sami jednak potęgujecie jej dualizm i słabość. To wygodna, ale i najprostsza postawa, wysilcie się, weźcie intelektualną odpowiedzialność za bycie elitą, za bycie anty-PiS, kreujcie pozytywne przekazy, łączcie, a nie dzielcie i antagonizujcie.
Psucie państwa przez PiS dzieje się tu i teraz. Możecie dalej kontestować, szydzić, dworować, ale jutro może się okazać, że będzie już za późno na refleksję i opamiętanie. Słowa niemieckiego pastor Martina Niemöllera z 1942 roku: „Kiedy przyszli po mnie, nikt nie protestował. Nikogo już nie było”, są na szczęście nieadekwatne i zupełnie nieanalogiczne do obecnej sytuacji w Polsce i wierzę, że nigdy nie będą, ale jakoś dziwnie dźwięczą mi w uszach. Historia pokazała już wielokrotnie, że kiedy przychodziło opamiętanie i chęć przeciwstawienia się złu przez dobrych ludzi, było już za późno.
Łatwo pisze się z pozycji wygodnego fotela o słabości politycznej 31 posłów, którzy pracują non stop nad setkami obszarów, często będąc nieco naiwnymi, przy bezpardonowej, omijającej dotychczasowe reguły gry rządzących postawie Piotrowiczów, Ziobrów, Misiewiczów czy innych Kurskich i Czabańskich. Szaleńczo łatwo dworuje się z Petru, który popełnia gafy, bo codziennie ma setki zmiennych, które pchają Polskę ku politycznej i ekonomicznej przepaści. Nie mamy pieniędzy na partyjne funkcjonowanie, jesteśmy hejtowani na nieznaną nam większości skalę, a do tego atakują nas ludzie, których opinie ceniliśmy i braliśmy wielokrotnie za swoisty drogowskaz.
Ja mogę Was wszystkich razem i każdego z osobna przeprosić i przepraszam – za brak dzisiaj realnej skuteczności w zatrzymaniu psucia Rzeczypospolitej przez PiS, ale mogę Wam też obiecać i obiecuję, w imieniu swoim, ale i wszystkich kolegów i koleżanek
z Nowoczesnej, że i tak się nie poddamy, że będziemy pracować jeszcze więcej, jeszcze ciężej i że będziemy wyciągać wnioski z popełnianych błędów, że żaden hejt nas nie złamie, a konstruktywną krytykę przyjmiemy z pokorą. Pamiętajcie jednak, że macie na nas, opozycję, i na naszą skuteczność bardzo realny wpływ i to znacznie większy, niż się Wam wydaje. Wpływajcie! Pomagajcie, ale prawdziwie, nie pozornie.
To prawda, że jest nas mało, dużo za mało, aby powstrzymać dzisiaj PiS w Sejmie, ale „należenie do mniejszości, nawet jednoosobowej, nie czyni nikogo szaleńcem. Istnieje prawda i istnieje fałsz, lecz dopóki ktoś upiera się przy prawdzie, nawet wbrew całemu światu, pozostaje normalny. Normalność nie jest kwestią statystyki”.
Piotr Misiło
Janusze strategii politycznej nie przewidzieli tego, że Polacy wyjdą z bardzo dobrej zasady, iż bardziej niż Kaczyńskim brzydzą się donosicielstwem. Sami sobie jesteście winni.