W ostatnich wyborach po raz pierwszy w postpeerelwoskiej historii Sejmu RP utworzono rząd jednopartyjny. Opozycja od pierwszych dni zapowiadała (w miejsce prezentacji programów) postawę totalnego sprzeciwu. Ta sama opozycja, która kiedyś ustami swojego przedstawiciela cynicznie wszystkich informowała; wygrajcie sobie wybory to będziecie rządzić. Ten cynizm jednak niesie w sobie sporo prawdy: to większość w demokracji nadaje kierunek, w którym zmierza państwo. A rolą wyborcy jest rozliczenie, czy kierunek i narzędzia oczekiwanej zmiany są spójne z tym, co wybrany poseł obiecywał w trakcie kampanii.
Każda opozycja ma w trakcie kadencji Sejmu prawo i obowiązek do respektowania z jednej strony demokratycznego wyboru większości, ustalającej, ze przegrani w wyborach siedzą w ławach opozycji, z drugiej do przekonywania swoich wyborców, ze ich wizja, -przeciwna do tej z opcji rządzącej, jest lepsza. Jeśli ten zabieg się uda – partie w sposób naturalny zamieniają się miejscami.
Od tego jest demokracja. A nie od nawoływania mniejszości do przejęcia władzy presją ulicy.
To, do czego obecnie doszło, czyli do prób wywołania rewolty jest dla mnie potwierdzeniem niedobrego przeświadczenia: od początku nie chodzi ani o wolność, ani o demokrację, ani o prawo do godnego życia nas, wyborców. Chodzi o partykularne interesy grup wpływu. Z próbą omamienia i oszukania Polaków chwytliwymi hasłami, różniącymi się od właściwych intencji. Z próbą wciągnięcia ich do buntu, mającego na celu ochronę zagrożonych, własnych interesów. Oraz uniknięcika odpowiedzialności za doprowadzenie Polski do stanu, w którym - jak przyznał minister poprzedniej kadencji Sejmu -„państwo działa tylko teoretycznie”. Psuliście państwo Polskę wczoraj, psujecie dzisiaj i chcecie psuć dalej?
Nie ma zgody na wprowadzanie społeczeństwa w błąd: proponowana zmiana sposobu dostępu dziennikarzy do Sejmu nie różni się od rozwiązań stosowanych w parlamentach Niemiec, Włoch, Czech czy USA. Także od rozwiązań w Parlamencie Europejskim w Brukseli. Zatem histeria w tej sprawie jest hucpą. Za to mam żal do PiS, że jasno i precyzyjnie nie wyjaśnił tego np. na spotkaniu dziennikarzami. I być może nie wysłuchał ich propozycji dotyczących np. dostępu dziennikarzy branżowych do obrad Komisji tematycznych.
Ustawa o dezubekizacji jest właściwym, choć niezwykle spóźnionym w stosunku do oczekiwań społecznych, krokiem. O tym, że wywoła sprzeciw ludzi pewnych, że gruba kreska zapewni im życie miodem i mlekiem płynące bez odpowiedzialności
za represje i zbrodnie przeciwko własnemu narodowi –wiedzieli wszyscy. Zatem jasne uzasadnienie istoty i zakresu zmian, gwarantującym opinii publicznej pewność, ze to „winni zostaną wreszcie choćby zrównani w prawach emerytalnych” z ciemiężonymi, a nie przypadkowe osoby, które znalazły się w gronie służb specjalnych okresu przełomu. I tu czuję deficyt informacji od ustawodawców.
Miałam kiedyś wątpliwą przyjemność bycia zaatakowaną w Sejmie przez dziennikarkę z TVN. Nie jestem posłem, nie jestem w żadnej partii politycznej. Sam fakt, że wiozłam do sali konferencyjnej dokumenty związane z tłumaczeniem na język angielski Uwag RP do raportu MAK upoważnił dziennikarkę do arogancji, niestosownych komentarzy i gonienia mnie po korytarzu sejmowym. Ponieważ nie dałam się sprowokować i odpowiedziałam grzecznie- tej relacji w TVN nie było. Chyba nie o to chodzi w dobrym dziennikarstwie. Podobnie jak zamieszczanie zdjęć z Sali Kolumnowej z pozostawionym pod ławką posła pustego opakowania po soku. Uważam, że dla dobra dziennikarzy koczujących na wszystkich korytarzach sejmowych jak i dla jakości przekazu – wyznaczenie stosownych miejsc jest jak najbardziej pożądane.
Rządzącą partię PiS proszę o to, aby kontynuowała zmiany zapowiedziane podczas kampanii wyborczej. Ale prowadziła dobrą politykę informacyjną. Skuteczną wobec wszystkich myślących ( a jest ich sporo) wyborców obecnej opozycji.
Opozycję proszę o zachowanie reguł demokracji: rząd wybiera się w wyborach, a nie na ulicy. Wywoływana przez państwa histeria w Polsce i w mediach zagranicznych (także w UE) nie przynosi chluby nam, Polakom.
Polacy zaakceptowali ustawy tego rządu: 500+, przywrócenie niższego wieku emerytalnego, pierwszy krok w podnoszeniu kwoty wolnej od podatku, przywracanie równowagi kapitału polskiego do zagranicznego w bankach, program premiera Morawieckiego dot. rozwoju gospodarczego, program mieszkanie + itp. Dowodem na to są stabilne i wysokie sondaże dla PiS.
Poczekajcie spokojnie na efekty- probierzem będą jak w każdej demokracji kolejne wybory.
Bo ta nieustająca już pawie od roku próba wywołania Majdanu na ulicach, podważanie pozycji Polski w UE i na świecie to bardzo niedemokratyczne zbiegi podważenia legalnie wybranego rządu.
Oczywiście pod wyświechtanym hasłem -wytrychem- obrony wolności i demokracji.
Państwa obecna postawa może rodzić podejrzenie obawy, iż PiS może z sukcesem zrealizować swój program i pozostać na kolejne lata w Sejmie. I jako jedyną drogę do pozostania na scenie politycznej widzicie w przewrocie. Analogicznym do 1992 roku. Czyli Nocnej zmiany.
Co gorsza, zamówienie 1000 kanapek, próby wnoszenia trąbki do Sejmu, gotowe kartoniki z hasłami, ustawienie sceny z nagłośnieniem jakoś nie przekonuje do wyjaśnień „spontanicznej” okupacji Sali sejmowej. A z wypowiedzi posła Kłopotka może wynikać, ze plany były robione w analogiczny sposób jak niechlubnej nocy czerwcowej. Różnica w narracji polega na tym, ze wtedy wojsko było w gotowości i płonęły lasy wokół Warszawy, teraz straszy się zamknięciem przestrzeni powietrznej nad Polską. Jak w 81 roku wojskami rosyjskimi na granicy.
Bo jeśli to nie cyniczna gra dla podbicia popularności i podniesienia sondaży na fałszywych przesłankach – to, jako argument pozostaje tylko lęk. Przed odpowiedzialnością za zaniedbania, zaniechania i afery korupcyjne. Których liczba w ostatnich 8 latach była ogromna. I po raz pierwszy mamy nie tylko próby ich wyjaśnienia (reprywatyzacja w Warszawie, Amber Gold, korupcja w przetargach, Smoleńsk), ale i pociągnięcia do odpowiedzialności. I tak ostatnie wydarzenia w Sejmie wielu z nas, wyborców będzie odbierać.
Nie bawcie się kosztem Polski. Nie bawcie się Polakami.
Niestety jestem pesymistą i sądzę, że PIS zostanie przy władzy przez następną kadencję. Rozbita i pozbawiona autorytetów i przywódców opozycja nie jest w stanie obecnie im zagrozić. Poza tym są przeszkody ideologiczne: Nowoczesna przecież nie zaproponuje dalszego obniżania wieku emerytalnego ani podwyższenia 500+ do 700+ czy 1000+ ale już Razem pewnie tak. Rozdawać pieniądze jest łatwo ale zarobić już nie i dlatego prędzej czy później zaczną się kłopoty finansowe i PIS sięgnie do kieszeni podatników, głównie z klasy średniej, gdyż tak najłatwiej zrobić. Malwersacje i przekręty oraz skutki rządów "Misiewiczów" też wyjdą na jaw dopiero po kilku latach, tak jak to było z PO, a ponieważ PIS ma całkowitą kontrolę nad mediami publicznymi i aparatem ścigania będzie znacznie trudniej je ujawnić. Przejęcie i całkowite podporządkowanie sobie Trybunału konstytucyjnego zniesie jakąkolwiek prawną kontrolę nad pracą ustawodawczą. Dlatego raczej następną kadencję mają zapewnioną. Ja też chętnie widziałbym merytoryczną dyskusję w sejmie, społeczne konsultowanie ustaw itd. ale niestety nie było tego do tej pory i nie ma nadal. Cieszę się, że występuje Pani jawnie w obronie partii, z którą jak mi się wydaje jest Pani związana i pomimo różnicy poglądów darzę Panią szacunkiem za pełne humanizmu teksty.
Pozdrawiam Mergiel