Wskazuje na to choćby ostatni sondaż CBOS, dający 38% poparcia PiS. To i przeraża, i poraża.
Tyle Polacy w życiu wycierpieli i doświadczyli nieszczęść, i nadal brną w otchłań dając wodzić się za nos politycznym hochsztaplerom. Bolszewicy zabierali bogatym i rozdawali biednym, doprowadzając do tego, że wszyscy (oprócz elit partyjnych- patrz „Misiewicze”) stali się biednymi (ZSRR). Zamiast myśleć o tym: jak zarabiać i rozwijać, Polacy żyją tym: jak i ile jeszcze można rozdać to, co zostanie zabrane innym, ciężko pracującym. Sory, to nie jest mój świat. Czas na zmianę, „dobrą zmianę”.
Rząd pracuje nad nowym systemem podatkowym. Pod pretekstem jednego podatku rząd chce z Polaków ściągnąć około 16 mld zł. Polacy milczą. A przecież nie tak miało być. Wyższe progi podatkowe, to ukaranie najlepiej zarabiających za ich naukę i ciężką pracę. Nigdy nie mogłem pojąć, jak ludzie mogli się nabrać na tłumaczenie komunistów, że równa stawka podatkowa np. 19% jest niesprawiedliwa, bo biedni i bogaci płacą tyle samo. Niepojęte. 19% od 1000 zł, to 190 zł, a 19% od 10000 zł, to 1900 zł. Dla komunistów 190 zł= 1900 zł, dla mnie: nie. Wprowadzenie kolejnej stawki podatkowej, np. 40% tak jak kiedyś już było, spowoduje, że ci, którzy całe życie uczyli się i uczą, którzy ciężko pracują po kilkanaście godzin na dobę bez chorobowego i wolnego, będą karani za swoją aktywność i pracę. Czy małe firmy to wytrzymają?
Komuniści przedstawiali kapitalistę, jako zamożnego, grubego jegomościa w cylindrze i cygarem w gębie. Tylko potęga USA czy innych liderów gospodarczych świata oparta była, i nadal jest, na zarabianiu, inwestowaniu, kreatywności i dążeniu do ciągłego rozwoju. Jeszcze raz: na zarabianiu!!!, a nie na rozdawaniu tego czego nie ma, albo tego, co zabierze się innym.
Nie pojmuję tego, jak Polacy mogą się dać nabrać na tanie (w konsekwencji bardzo drogie) chwyty cynicznych i bezwzględnych polityków, których mało interesuje co będzie z Polską za 10 czy 15 lat. Liczy się władza i panowanie nad duszami Polaków tu i teraz. Nie rozumiem tego. Idzie nowe. Ale to nie mój świat.
Bolszewicy zawsze powoływali się na suwerena w imieniu którego zaciągali cugle narodowi. I teraz suweren przekupiony za swoje własne, zabrane mu pieniądze, staje murem za hegemonem, który nie ponosi za swoje niegodziwości żadnej odpowiedzialności. Tylko to nie jest komiks: "Kajko i Kokosz". To rzeczywistość. A błędy popełnione w realu bolą, bardzo bolą. A kiedy zacznie boleć, może być już za późno. No cóż. Dziwny jest ten świat.
Czym się pan Tyszkiewicz zajmował w latach 1982-89?
Polacy na pewno nie tęsknią za bolszewizmem. Natomiast ogromnie się boją otaczającego świata i rozpaczliwie szukają na ten strach jakiegoś lekarstwa. Zachowują się dokładnie tak, jak napisał Erich Fromm w "Ucieczka od wolności".
Coś się pokreściło autorowi (?) tekstu. POprzednia władza podnoszaca podatki i okradająca państwo była lepsza? Nie bolszeiwcka? A może autor miał więcej możliwości kręcenia przy podatkach a teraz mu się to skończy? A może marzy się państwo kapitalistyczne bez podatków i socjalu tylko dla bogatych? Poza tym stawianie za przykład USA nie całkiem przystaje do naszych realiów bo USA żyje z mocarstwowości i wszechobecnego dolara ale i to im się kończy bo urosła konkurencja w postaci Chin. Autor niewiele wie ale za to nazywa obecną władzę bolszewicką czyli mordzerczą, zbrodniczą.