Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Hunwejbini w natarciu

Magdalena Środa, słynna „etyczka” wykładająca we wszystkich telewizjach, ożywiona rewolucyjnym fermentem Palikota twierdzi, że krzyż przeszkadza nam poczuć się lepiej. Ale czy gdyby go w sejmie nie było, to sejm pracowałby lepiej?

 Kazimiera Szczuka stwierdziła ostatnio w wywiadzie dla „Wprost”, że „mimo katechezy i niedzielnych mszy oni (katolicy) wciąż piją i biją (żony)”. Zebrałem w pamięci wszystkich damskich bokserów, których widziałem i o których słyszałem w ciągu ponad pół wieku, i ze zdumieniem stwierdzam, że żaden z nich nie chodził do kościoła.

Rewolucja kulturalna czy antykościelna
Pamiętam też, jak w styczniu 1980 roku pewien człowiek w Ammanie, kiedy dowiedział się, że jestem z Polski, wręczył mi egzemplarz „Los Angeles Times”. Był tam artykuł o beznadziei życia w PRL, o pladze pijaństwa w naszym kraju i o tym, że jedynie Kościół z tą plagą walczy. Skoro pani Szczuka wypowiada się na temat picia i bicia żon, o tych staraniach Kościoła wiedzieć powinna. I powinna się zastanowić, dlaczego w Związku Radzieckim pijaństwo było bez porównania większe, choć tam ludzie nie chodzili do kościołów i do cerkwi. 


Być może pani Szczuka ma jakieś pełniejsze dane o pijakach (z podziałem na wierzących i ateistów) bijących żony. Ale czy zadała sobie trud, aby zbadać, czy pijacy, kiedy przestają chodzić do kościoła, przestają bić swoje żony? Jeśli nie przestają, to jak hunwejbini ich tego oduczą? Widzę dwa wyjścia: albo przemocą jak w Chinach, albo pomocą, czyli rozbudowując ośrodki pomocy rodzinie o wiele bardziej niż w państwach opiekuńczych. W obu przypadkach potrzebne będą na to duże pieniądze z budżetu. Czy pani Szczuka ma jakieś lepsze i tańsze rozwiązanie?


Pani Kazimiera Szczuka we wspomnianym wywiadzie była niesłychanie pryncypialna; „Kościół nas nie nauczył tolerancji, szacunku dla starości czy choroby, dobroci dla zwierząt”. „Nas” nie nauczył? A więc także jej i mnie. Nie mogę oskarżeń pani Szczuki potwierdzić, być może ona nie chciała się uczyć. Mnie Kościół tego wszystkiego uczył w latach 50., choć rząd mu za to nie płacił. Przede wszystkim nauczył mnie dziesięciorga przykazań. Mogę się przyznać, że nie byłem wdzięcznym uczniem i mam sobie wiele do wyrzucenia. Nie mam jednak aż tyle pychy co pani Kazimiera, aby twierdzić, że „Polacy są wciąż, jako zbiorowość, nielitościwi, pełni uprzedzeń”. Nawet gdybym był socjologiem przez całe życie badającym zachowania rodaków, nie ośmieliłbym się tak powiedzieć i nie mógłbym tego udowodnić. Ale widocznie tak jak w Chinach, hunwejbini w Polsce nie muszą niczego udowadniać. Oni po prostu wiedzą lepiej, bo są mądrzejsi i... bardziej kulturalni.

Kultura rewolucyjna, czyli marksistowska 
Pani Magdalena Środa, słynna „etyczka” wykładająca we wszystkich telewizjach, ożywiona rewolucyjnym fermentem Palikota twierdzi – ale, jak to w zwyczaju hunwejbinów, nie udowadnia – że krzyż przeszkadza nam poczuć się lepiej. Ale gdyby go w sejmie nie było, to sejm pracowałby lepiej? Czy wzrost gospodarczy byłby większy a dla młodych pracy byłoby więcej?& nbsp;


To, że dla milionów Polaków nawet niezbyt religijnych (jak piszący te słowa) krzyż jest nie tylko symbolem religijnym, ale symbolem naszej chrześcijańskiej kultury i polskiej tradycji, dla pani Magdaleny nie ma znaczenia. Pani Środa światłym autorytetem jest i rozprawia się przy każdej okazji z polskim zacofaniem. W TVP 2, w programie Tomasza Lisa dobrała się do europosła Cymańskiego i jak to mówią politycy, kompletnie go rozjechała. Niech on sobie zabierze ten krzyż – podobno krzyczała rozemocjonowana p. Środa – i powiesi tam, gdzie zarabia pieniądze, czyli w Brukseli. Tak to z panem Lisem na żywo w TVP, a w innych telewizjach z innymi kreatorami opinii publicznej, pani Środa kulturalnie rozprawia się z oponentami. Niech no tylko znajdzie jakiegoś przygłupa, w mig go etyki nauczy. Telewidzowie będą mieli ubaw, a producenci programów wysoką oglądalność i wielkie zyski. A jak się w telewizji pojawi jakaś nowa „Linia Specjalna”, która p. Środzie wyda się ubecka, to już po programie. Trzeba będzie program zdjąć bez względu na oglądalność. Lud musi myśleć tak jak hunwejbini. Onegdaj marksiści twierdzili, że religia to opium dla mas i obiecywali ludziom raj na ziemi. Wygląda na to, że nasi hunwejbini chcą zamiast opium dać szerokim masom marihuanę i związki partnerskie. Ale to za mało, skoro raju nie ma, niech im najpierw zapewnią godne życie na ziemi.

Kultura wybiórcza 
Przyznam się, że w ogóle nie oglądam „Tomasza Lisa na żywo”. Jak tylko zobaczę p. Lisa reklamującego swój program i usłyszę kogo zaprosił, to wiem, co się będzie działo. Ale mam czasami okazję usłyszeć od moich rozmówców i przeczytać w internecie jak było i o co się awanturowano. Mój przyjaciel ze studiów, od 30. lat mieszkający w USA, ale na bieżąco z polityką III RP, zadzwonił kiedyś tylko po to, aby opowiedzieć jak to p. Tomasz z wielką kulturą i kurtuazją witał w studio Lecha Wałęsę. A zatem p. Lis, owszem jest kulturalny, ale wybiórczo. No i ma smykałkę do interesów; wie jak się kulturalnie zachować, aby szefowie go docenili i przedłużyli gwiazdorski kontrakt. Zaś etyki pracy w mediach uczy go prof. Środa.

Jan K. Kruk

Tekst pierwotnie opublikowano w Tygodniku Solidarność, na Nowym Ekranie publikujemy za zgodą Jerzego Kłosińskiego, redaktora naczelnego T.S.

Data:
Kategoria: Polska

Fiatowiec

Zawsze na straży prawa. Opinie i wywiady z ciekawymi ludźmi. - https://www.mpolska24.pl/blog/zawsze-na-strazy-prawa-opinie-i-wywiady-z-ciekawymi-ludzmi

Fiatowiec: bloger, dziennikarz obywatelski, publicysta współpracujący z "Warszawską Gazetą". Jestem długoletnim pracownikiem FIATA.Pomagam ludziom pracy oraz prowadzę projekty obywatelskie.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.