Drugie pytanie jakie przypełzło mi do głowy brzmiało: "jakiej sumy zażąda rząd Turcji (czytaj: dyktator Erdogan) na dalsze umacnianie demokracji w Turcji?". Przecież jak tak dalej pójdzie Komisja Wenecka pójdzie z torbami.
Swoją drogą nie macie wrażenia że potwierdza się teza iż wszyscy tyrani i dyktatorzy sami organizowali zamachy na siebie po to aby natychmiast schwytać spiskowców, przykładnie ich ukarać i przestrzec ewentualnych prawdziwych chętnych nawet przed myślą o puczu.
Zamachy na siebie organizowali i Hitler i Stalin a także podobno Putin.
Władze bardzo lubią robić porządki w swoich szeregach organizując "słuszne protesty" co daje możliwość rozprawienia się z wewnętrzną opozycją. Przecież mamy przykłady z własnego podwórka : 1956, 1968, 1970, 1976 i wreszcie 1980.
Pucz Erdogana był niespodziewany ale "władza" miała
gotowe listy proskrypcyjne i dość łatwo wyłapała lub wystrzelała
oponentów. Oglądałem w TV demonstrację poparcia bodaj w Berlinie. Nie
wyglądała na spontaniczną. Dowodzili nią dobrze wyszkoleni wodzireje,
uczestnicy byli wyposażeni w postery i szaliki popierające Erdogana
jakich nie da się wyprodukować w parę godzin. Co tak wielu wielkich
entuzjastów Erdogana robi w innych krajach zamiast korzystać z
dobrodziejstw demokracji we własnej ojczyźnie?
Teraz wiadomo po co Erdogan wysłał do Europy setki tysięcy swoich posłańców.
"Mają uszy a nie słyszą, maja oczy a nie widzą" - za takich nas uważają propagandziści?
285 zabitych, 1440 rannych, 2839 aresztowanych to wyjściowe rozmiary sukcesu faceta który od 13 lat dyktuje swoje warunki Turcji i Europie.
W następstwie próby puczu zwolniono ponad 2,7 tys. sędziów...
A pani Merkel na to: "- Niemcy popierają wszystkich tych w Turcji, który bronią demokracji i państwa prawa " . Erdogan "santo subito".
I co? Gdzie są nasi obrońcy demokracji? Gdzie jest Komisja Wenecka i Rada Europy?
Być może dochodzimy do czasów, w których demokracja będzie przeszłością...