Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Wieloryb, pszczoła, Trybunał czyli Bruksela

Wieloryb, pszczoła, Trybunał czyli Bruksela
źródło: Internet

Komisja Europejska ma zaiste dziwaczną listę priorytetów. Co tam „Brexit” ‒ czyli ewentualne wyjście jednego z trzech największych państw członkowskich w tejże Unii! Furda z dramatycznym kryzysem strefy Schengen pogrążonej w ciężkiej chorobie, oby nie śmiertelnej... Machnąć ręką na prawie dwa miliony imigrantów, głównie islamskich, głównie spoza Europy, którzy przybędą na nasz kontynent w tym roku (a może to będzie „tylko” 1,6 miliona)! Lepiej zająć się Polską. A na pewno łatwiej.

Przy okazji bije się rekordy hipokryzji, bo jeżeli komisarz z Holandii – a jednocześnie pierwszy wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, polityk holenderskiej lewicy, wywodzący się z tamtejszej Partii Pracy, Frans Timmermans staje się ekspertem od Trybunału Konstytucyjnego w Polsce, to jakoś nie nachodzi go autorefleksja, że akurat w Królestwie Niderlandów Trybunału Konstytucyjnego w ogóle nie ma... Gdy słyszę gniewne utyskiwania na Polskę, oczywiście też w kontekście Trybunału, ministra spraw zagranicznych tak ważnego państwa, jakim jest niewątpliwie wielkie Księstwo Luksemburga, Jeana Asselborna (najdłużej urzędujący szef MSZ pośród 28 krajów Unii – 12 lat!), to mam poczucie uczestnictwa w jakimś cyrku: przecież w kraju obywatela Asselborna, Trybunał Konstytucyjny zlikwidowano! To dlaczego ten facet nas poucza? Dlaczego jego kolega z Holandii, też niegdyś minister spraw zagranicznych, a teraz pierwszy zastępca Junckera, stroi się w szaty eksperta od Trybunału, którego nie uświadczysz w jego własnej ojczyźnie?

Gdy niemieckie gazety i niemieccy politycy krytykują zmiany w polskich mediach, trzymam się za brzuch ze śmiechu, bo po hańbie milczących, samocenzurujących się mediów w RFN w kontekście ataków muzułmańskich imigrantów na niemieckie kobiety w Sylwestra, przed Sylwestrem i po Sylwestrze – lepiej, aby nasi zachodni sąsiedzi skorzystali z prawa do siedzenia cicho, by ująć to znanym określeniem prezydenta Francji Jacquesa Chiraca.

Bill Clinton w roli nauczyciela moralności politycznej, publicznie pouczający Polaków i Węgrów ‒ to doprawdy śmiech na sali, nie tylko amerykańskiej.

Ale Parlament Europejski, boże Broń, nie chce być gorszy od sąsiada czyli Komisji Europejskiej, gdy chodzi o tworzenie listy priorytetów i uznanie tego, co ważne i tego, co mniej ważne. Oto 44 europosłów z niemal wszystkich frakcji, w tym dwóch byłych premierów (Finlandii i Słowenii) i jeden eks-szef MSZ wystąpiło z oświadczeniem pisemnym: „W sprawie europejskiej inicjatywy dotyczącej miodu na śniadanie oraz Światowego Dnia Pszczół”... Europa zamarła. Podejrzewam, że arabska telewizja Al Jazeera (podejrzewam, bo – póki co – nie ma obowiązku jej oglądania) przerwała program, aby dać tego newsa. W uzasadnieniu do oświadczenia (jakby ktoś chciał sprawdzić, to nosi numer 0033/2016) czytamy: „1. Zwierzęta zapylają około 90% gatunków dzikich roślin i wiele upraw rolnych na całym świecie, co ma kluczowe znaczenie dla zachowana życia. (…) 2. (…) liczba dzikich zapylaczy na całym świecie, w tym w Europie, kurczy się, co z kolei wpływa negatywnie na ich rozmaitość”... To ja już wolę Einsteina i jego powiedzenie, że bez pszczół ludzi czeka zagłada w ciągu czterech lat niż to europitu-pitu o zapylaczach. I czy rzeczywiście trzeba regulować menu naszych śniadań?

Inni nie chcą być gorsi. Siedmioro posłów zadało tzw. pytanie ustne na temat: „Decyzja Japonii w sprawie wznowienia połowu wielorybów w sezonie 2015-2016”... Jestem oczywiście bardzo przejęty losem wielorybów na Morzu Japońskim oraz kaszalotów (sic!), gdziekolwiek one są, ale mam wrażenie graniczące z pewnością, że europejski podatnik, nawet jeśli nie dostanie miodu na śniadanie, a tranu z wieloryba na kolację – to jakoś przetrwa. Ale może w końcu się wkurzyć i przegonić sygnatariuszy owych „oświadczeń” oraz „pytań” na cztery wiatry. Jeśli nie kijem, to kartką wyborczą...

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej” (08.06.2016)

Data:
Kategoria: Polska

Ryszard Czarnecki

Ryszard Czarnecki - https://www.mpolska24.pl/blog/ryszard-czarnecki

polski polityk, historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII i VIII kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister – członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.