Aplikacja nie jest skomplikowana, ale chyba wykonana dość dobrze (może trochę nieprzemyślane kolory - pal licho, to nie startup). Ma panel, z którego można wysyłać skargi, petycje, wnioski i inne pisma. Póki co skierowana jest do osób zarządzających organizacjami publicznymi. Generalnie jest kilka zakładek, gdzie “obywatel” w prosty sposób ma mieć dostęp do informacji o organach etc., ale są też np. “media”, gdzie możemy zobaczyć tweety polityków…
Przejdę więc do meritum. Najciekawszą funkcją jest strona “Jak są wydawane moje podatki?” (mojepanstwo.pl/podatki).
Cóż za miła chwila, gdy nasi “umiłowani przywódcy” wreszcie przyznają, jak jest. Nie kręcą, że np. coś jest podatkiem, a coś innego nie, itd. Wliczyli nawet do puli łącznej ZUS i podatki konsumpcyjne (VAT, akcyza), których ludzie są kompletnie nieświadomi.
Moglibyśmy pójść dalej stylem liberałów i liczyć podatki zawarte w cenie produktu, za który płaci konsument. Gdyż cena produktu prócz VAT-u i akcyzy zawiera jeszcze wszystkie podatki, które przedsiębiorca musiał zapłacić za siebie, pracownika i usługi, które wykupował. Ale zostawmy już to, by nie mieszać.
Jedyny błąd tej aplikacji (a raczej systemu podatkowego) polega na wmawianiu czy pokazywaniu ludziom, że podatki płaci pracodawca “za siebie” na konto pracownika + pracownik za siebie (chociaż to też musi zrobić pracodawca). Z tego powodu przeciętny obywatel nie rozumie nic - kto za niego płaci, ile płaci, za co płaci i nie można się temu dziwić.
Prawda jest taka, że pracodawca wykonuje tylko przelew, nie płaci nic “za siebie-za pracownika” - jakkolwiek to głupio nie brzmi... Wszystko płaci zleceniobiorca, gdyż ZUS i podatek dochodowy naliczane są od dochodu, jak sama nazwa wskazuje! Od dochodu pracownika rzecz jasna.
W każdym razie aplikacja wyszczególnia co, za co i ile. Można sobie posprawdzać, poczytać, postudiować…
Zanim napiszę kilka słów z komentarzem, muszę omówić jeszcze jedną funkcję. Ponieważ nasi “umiłowani przywódcy” postanowili dodać jeszcze jedną opcję. Poniżej jest wykres z kwotami wydawanymi na poszczególne sprawy. A jeszcze niżej przycisk, po naciśnięciu którego obywatele mogą sami zaproponować, jak powinny wyglądać podatki - to znaczy, na pierwszy rzut oka tak się wydawało…- Oczywiście, że płacilibyśmy… ale minimalnie. Za policję, wojsko, administrację i ewentualnie minimalną opiekę medyczną. Nie za kolosy rozdymanych urzędów itd…
Więc ZUS oczywiście 0 zł, chociaż tu popełniłem pewien błąd. Podchodząc do zagadnienia realistycznie, trzeba by założyć, że jednak zobowiązania ZUS-u społeczeństwo będzie spłacać pokoleniami. Zakładając, że likwidujemy ZUS, nadal trzeba by było spłacać jego zadłużenie i emerytury ludzi, których stara emerytura by obejmowała. Tę kwotę należałoby wliczyć, ale już z pewnością nie 750 zł i następne 250 zł ze zdrowotnej (prywatne firmy zrobią taniej - również do likwidacji).
Ponadto nie było w wykresie mowy o spłacie długu publicznego… Widać, że nikt nawet nie zakłada takiej możliwości. Więc należałoby dodać pewną kwotę do “odsetek od długu publicznego”, o czym przy nagrywaniu zrzutu ekranu nie pomyślałem.
Byłem naiwny, gdyż aplikacja poinformowała, że muszę “rozdysponować wszystkie środki”. Tak! To oczywiste… “umiłowani przywódcy” po prostu rozumują w taki sposób, że mają na nas jakąś kwotę do “rozdysponowania” i muszą to zrobić. ŚWIETNIE! Wykluczając, że wiele osób właśnie dlatego ledwo wiąże koniec z końcem, bo około 60% ich dochodu jest zabieranych. Nie biorąc pod uwagę, że nie zrobią tego lepiej niż ci ludzie sami, gdyż nie znają ich potrzeb.
Tu przychodzi pewna refleksja. Tyle mówi się o tym, że podatków nie można obniżyć dlatego, że państwo musi spłacać długi, że ZUS-owi dziura rośnie i tak dalej.
Proszę spojrzeć… dług wciąż nie jest spłacany w ogóle, acz rośnie. Kwota przeznaczona na spłatę odsetek to poniżej 5% od całości zbieranych podatków (nie licząc zobowiązań ZUS). Z wykresów można “na oko” wywnioskować, że jest możliwe znaczne obniżenie podatków, a do tego zacząć spłacać nie tylko odsetki, ale i długi. Nawet (na oko) w dość szybkim tempie. Po redukcji kompetencji państwa rzecz jasna. Najwidoczniej komuś bardzo zależy na tym, by tak się nie działo. A jest to chyba jedyna droga, by Polska mogła być przyjaznym, suwerennym krajem.
Więc jak państwo okrada przeciętną rodzinę z 50.000,00 zł rocznie?
Przeciętna rodzina w Polsce: mąż 1.621 zł netto “na rękę” + żona 1.621 zł “na rękę”. Więc państwo zabrało od tej przeciętnej rodziny 2.379 zł + 2.379 zł = 4.758 zł. Teraz pomnóżmy to przez dwanaście miesięcy i mamy 57.100 zł - w zaokrągleniu (57.096 zł).
Czy ktoś z was może spłaca kredyt mieszkaniowy plus/minus 200.00,00 zł i doliczając do tego odsetki będzie płacił przez większość swojego życia?
Proszę spojrzeć… 4 lata wystarczyłyby, by przeciętna Polska rodzina, powtarzam “przeciętna”, zarabiająca poniżej średniej krajowej, czyli około 2.000 zł na osobę netto (bez odliczania VAT-u/akcyzy z konsumpcji). 4 lata wystarczyłyby, by kupić swoje mieszkanie w średniej wielkości mieście w Polsce. Może nawet 3 lata. A później mogliby zacząć “żyć”, odkładać na emeryturę, na którą de facto i tak muszą dziś odkładać (kompletnie nie wiem, jakim cudem). Mogliby się decydować na dzieci w znacznie większej liczbie. Wszyscy mieliby więcej pieniędzy, mogłoby powstać wiele nowych biznesów, idei, startupów, co przekłada się na rozwój państwa.
Mogłoby… gdyby państwo nie okradało…
Napisałem 50.000 zł, może byłoby to 45.000 zł, a może 40.000 zł - nie wiem. Co w obecnej sytuacji, nie ma większego znaczenia. Nawet gdyby była to połowa tej sumy, ludzie zaczęliby żyć i się rozwijać, ich sytuacja znacząco by się poprawiła. Tymczasem mamy 500 zł na dziecko... drugie dziecko...
Przypomnę tylko, że Centrum Adama Smitha co roku ogłasza “dzień wolności podatkowej” i jak to Pan Gwiazdowski mawia: W XVI wieku chłop dla pana pracował 100 dni w roku i był to “feudalny wyzysk”, teraz zwykły pracownik dla swego pana (państwa) pracuje 164 dni w roku.
Jak nazwać obecną sytuację? Moja propozycja jest prosta - po imieniu, niewolnictwo.Czy ktokolwiek posiadając dodatkowo takie sumy każdego roku, narzekałby na służbę zdrowia, administrację, pomoc socjalną? Praktycznie każdego byłoby stać, by płacić za to bez łaski państwa, co i tak w zasadzie dzisiaj się dzieje. Bo czy ktoś chodzi jeszcze do np. dentysty na NFZ?
To są moim zdaniem kluczowe pytania, które należy zadać i próbować uświadomić innym ludziom, a przede wszystkim sobie. Podczas tej odwiecznej walki polsko-polskiej o to, kto jest “Polak patriota”, a kto “gorszy sort” może to zweryfikować tylko realny efekt gospodarczy, realne dokonania.
Prawdziwym polskim patriotą będzie ten, kto przyjdzie i tę sytuację zmieni. Nie ten, kto zakaże aborcji i przypodoba się jednej grupie. Nie ten, kto sfinansuje in vitro lub zalegalizuje związki partnerskie i przypodoba się drugiej z grup. Są to kwestie kompletnie drugo- trzecio- czwarto-rzędne. Mało istotne dla przeciętnego człowieka.
Będzie to bardzo trudne, gdyż na przeciw stoją politycy, którzy chcą mieć jak największą kontrolę nad społeczeństwem - nikogo tu nie wyróżniam, jedni i drudzy ze stron sporu politycznego ostatniej dekady.
Korporacje, które chcą mieć jak największy handicap w stosunku do małych firm. Banki, które muszą uzależniać od siebie, by mieć nowych klientów. Setki tysięcy urzędników, którzy swoich stołków nie odpuszczą. No, i oczywiście sąsiednie światowe mocarstwa, w których interesie nie będzie to, by Polska była silna - a silna Polska to taka, w której ludzie się bogacą.
Jednak największym przeciwnikiem są kompletnie nieświadomi ludzie, którzy w systemie demokratycznym są nieustannie manipulowani propagandą i demagogią. Więc jest to zadanie bardzo ciężkie, nie jeden próbował i próbuje od dziesiątek lat. Zapewne jest to naiwne i wielu realistów powiedziałoby, że praktycznie niemożliwe…
To oczywiście truizm, ale jeżeli walczyć o coś, to walczyć o wolność. O tę prawdziwą wolność, czyli niezależność od innych ludzi/instytucji.
A Polacy byli i są (co widać na marszach) waleczni bardzo, no, i to romantycy podobno... A walka o prawdziwą wolność podobno bardzo piękna jest…
EDIT:
By nie wprowadzać, w błąd małe sprostowanie. Aplikacja mojepanstwo.pl finansowana jest ze środków Europejskiego Obszaru Gospodarczego za pośrednictwem fundacji ePaństwo. W związku z powyższym finansowana jest przez "umiłowanych przywódców" całej Europy. Nie zmienia to jednak faktu i charakteru komentarza. Mogłoby jednak wywoływać wrażenie działania obecnej władzy na swoją niekorzyść.
Sądzę ,że nie było by trudno znaleźć polityków chętnych do opcji zerowej .Nie płacicie na NFZ i FUS a my nie mamy nic do świadczeń z tego tytułu. Pytanie ilu chętnych było by obywateli