Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

My name is Bolek, Bolek Wałęsa!

Akta „TW Bolka” opublikowane niedawno przez IPN, wielu działaczom opozycyjnym nie wydają się być niczym nowym. Jednak całe środowisko polityczne grzmi, raz w jedną, raz w drugą stronę. Usiłuje się narzucić narrację, że wszystko było jasne od dawna, od lat 90, a nawet i wcześniej. Pewnie tak było i jest to prawda, ale ta informacja w żaden poważny sposób nie przedostała się do opinii publicznej. Zwykły śmiertelnik nadal nie może w to uwierzyć, a temat wcale nie jest taki oczywisty, jakby się mogło wydawać. Nie mam zamiaru bronić Lecha Wałęsy, jednak chcę poruszyć tu bardzo ważny aspekt tej sprawy, który może się okazać zgubny dla Polski.

My name is Bolek, Bolek Wałęsa!
I Want To Play A Game!
źródło: www.natemat.pl

TW Bolek

Czy Wałęsa był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa? Odpowiedź jest prosta! Tak! Wałęsa był „TW Bolkiem” i to jest oczywiste! Jest to fakt, któremu nie zaprzecza sam Wałęsa.

Faktycznie, w latach 80. i 90. mówiło się, że coś jest nie tak z Wałęsą, że nie układa się to tak, jakby wszyscy chcieli i że pewne ruchy rozbiją Solidarność. Mało tego, Wałęsa sam się do tego przyczyniał, pogłębiając wątpliwości co do jego osoby oraz całego układu okrągłostołowego. Jednak w tamtym czasie nie było innego wyboru. Można było wybierać człowieka z Solidarności (bez dzisiejszej wiedzy o „TW Bolku”), albo komunistę z krwi i kości, reszta była wielką niewiadomą, więc wybór był zero-jedynkowy.

Dodam, że Wałęsa przyznał się do tego, że był „TW Bolkiem”. Zresztą poniższy dokument z szafy Kiszczaka nie został podważony, czyli należy traktować go jako autentyczny. To przyznanie się wcale nie wynikało z obecnych publikacji IPN, ale z wcześniejszych ustaleń historyków. Samo niszczenie akt przez Wałęsę, kiedy został prezydentem, oraz wizyta u Kiszczaka w sprawie teczki „TW Bolka” świadczy o tym, że Wałęsa miał dość dużo do ukrycia i z jakiegoś powodu nie chciał ujawniać niewygodnych faktów.

Niniejszym donoszę!

Cała historia L. Wałęsy w mojej ocenie jest bardzo sprytnie zaplanowana, o czym jeszcze napiszę. Ktoś to wszystko bardzo dobrze przemyślał i zaplanował. Plan nie dotyczył 5 czy 10 lat, ale nawet 50 – i ten scenariusz był do tej pory realizowany. Mimo, że „Zjednoczona Prawica” wygrała wybory i rządzi samodzielnie od przeszło 100 dni, to ten scenariusz nie został przerwany, a jedynie delikatnie zakłócony.

Kiedy w latach 90, Solidarność doprowadziła Wałęsę do objęcia urzędu prezydenta RP i pierwszych wolnych wyborów, wszyscy mieli nadzieję na zmiany – i że będą one gruntowne. Na początku, faktycznie szło to wszystko w dobrym kierunku. Zamysł był dobry i początkowa realizacja też. Problem pojawił się, kiedy dotknięto agentury dawnego układu komunistycznego, kiedy rząd Olszewskiego chciał zaprowadzić porządek. Od tamtego momentu, nic już nie szło dobrze. Tam coś pękło, padł blady strach na agenturę i grube interesy. Postanowiono za wszelką cenę to wszystko zablokować i odsunąć ludzi, którzy mają jakąkolwiek wiedzę w tym temacie. To się udało tylko dzięki roli Wałęsy, który w mojej ocenie mógł nie zdawać sobie sprawy z późniejszych konsekwencji dla Polski. Wałęsa nie myślał na 30 lat do przodu, tylko może w porywach na 10, i to bardziej z perspektywy swojej kariery niż przyszłości Polski.

Kiedy Wałęsa stanął po raz drugi do walki o fotel prezydenta RP, było już wiadomo, że komuniści są przygotowaniu o wiele lepiej. Wystawiono kandydata, który PR-owo spełniał wymagania nowoczesnego polityka Zachodu (co oczywiście było idealnym kamuflażem dla tego typu operacji) i zestawiono go z Wałęsą – prostym elektrykiem, przywódcą Solidarności i prezydentem RP. To była zaplanowana akcja czerwonych, którą ułożył Kiszczak w Magdalence. Wałęsa myślał, że przechytrzy wszystkich, a tu się okazało, że to Kiszczak (z udziałem Jaruzelskiego), przechytrzył nie tylko Solidarność, nie tylko Wałęsę, ale i cały ruch niepodległościowy w Polsce. Wałęsa był dla nich idealnym kandydatem, a Rosjanie wiedzieli doskonale, że niepodległa Polska, to koniec ich planów w całej Europie. Rosjanie bali się, i do dziś boją się niepodległej Polski – bo tylko Polak był w stanie zająć Moskwę i urzędować tam przez dwa lata. Nikt inny tego nie dokonał i Rosjanie doskonale zdają sobie sprawę z siły zjednoczonej Polski.

W tamtym czasie faktycznie był to jasny i czytelny sygnał, że komuniści wcale nie odpuścili – oni zwyczajnie przeorganizowali się. Dlatego dziś mamy takie olbrzymie problemy z rozpoznaniem, kto jest kto.

Wpływy zachodnie

Wałęsa mógł początkowo nawet nie zauważać gry operacyjnej, jaka działa się wokół jego osoby. Zresztą, co to byłaby za gra, skoro główny zainteresowany, wiedziałby o wszystkim. Wałęsa sam przyznaje, że był „zielony” w tamtych latach. Trudno też się dziwić, po latach zniewolenia Polaków trudno było znaleźć kogoś, kto miałby odpowiednią wiedzę i był po stronie Solidarności. To był splot wielu zdarzeń, niektóre były losowe i wynikały z nietypowej działalności oraz zachowań ludzkich, a inne były typowe i zaplanowane odgórnie. Rosjanie wiedzieli, co się święci, wiedzieli, że nie utrzymają tego systemu dłużej. Wiedzieli, co zrobili Amerykanie, i wiedzieli, że to doprowadzi do całkowitego upadku ZSRR. Dlatego musieli się ratować. Ratunek polegał na prostym rachunku, doprowadzić do ugody i zachować jak największe wpływy, a najlepiej przefarbować się na trendy zachodnie i dalej rządzić. Do tego potrzebni byli prości ludzie, którzy mieli mniejszą wiedzę na temat działań wroga. Oczywiście, nie chodziło tu o ludzi, którzy będą całkowicie bezrozumni. Im bardziej chodziło o takich, którzy swoją charyzmą przyciągną tłumy i będą na nie oddziaływać, jednocześnie słuchając poleceń z drugiej strony kurtyny.

Wałęsa mógł myśleć, że gra na dwa fronty przyniesie określone rezultaty - i faktycznie, to się tak układało. Jednak komuniści chcieli, aby Wałęsa tak myślał. LW z jednej strony kokietował komunistów, a z drugiej realizował plan Zachodu. To miałoby sens, gdyby nie współpraca z SB. Dziś wiemy, że tak było, jednak nawet w pierwszej książce Cenckiewicza nie było to takie oczywiste. Cenckiewicz napisał książkę w bardzo łagodnym wydaniu i czytając ją, człowiek widzi, że Wałęsa współpracował na podstawie zawartych dokumentów, ale mimo wszystko pewien wątek urywa się. Stwarza to wrażenie epizodu w życiu Wałęsy – a to już każdy Polak może wybaczyć. Dlatego nie mam pojęcia skąd wziął się taki atak na Cenckiewicza w latach publikacji książki – to było nienormalne, ponieważ w tej książce nie było nic tak strasznego.

Obecnie sprawa wygląda nieco inaczej. Szafa Kiszczaka pokazała nowe dokumenty, które tak naprawdę pogrążają Wałęsę całkowicie. Donoszenie za pieniądze, jest tu rzeczą niedopuszczalną. Generalnie sprawa jest nie do wybronienia. Dlatego mit Wałęsy upadł dopiero w 2016 roku, za sprawą żony Kiszczaka.

Polski totolotek!

Nie można wybielać, bronić, chwalić i czynić bohaterem osoby, która za pieniądze sprzedawała SB swoich kolegów. Jest to niedopuszczalne i myślę, że cały ten KOD, Petru i Schetyna, powinni głęboko się zastanowić, czego i kogo właściwie bronią? To nie był epizod w życiu Wałęsy! To była jawna agenturalna współpraca z komunistami, która w konsekwencji przedłużyła ich życie na polskiej ziemi i dała nieograniczone wpływy, po dziś dzień.

Pakt Kiszczak – Wałęsa

Po analizie nowych nagrań z Magdalenki stwierdzam, że faktycznie doszło do paktu Kiszczak – Wałęsa, jednak Kiszczak pozwolił Wałęsie tylko tak myśleć. W rzeczywistości było zupełnie inaczej. SB wychowała sobie Wałęsę i wielu podobnych do niego, którzy mogli się przydać bądź nie – w przyszłości. Wałęsa przydał się, ale jego karierą sterowały służby PRL z Kiszczakiem na czele. Jego osoba spełniała kryteria potrzebne do scenariusza Kiszczaka, dokumenty SB były dodatkowym atutem. LW mógł sobie jedynie myśleć, że wszystkich przechytrzył i że był sprytniejszy, w rzeczywistości był tylko marionetką Kiszczaka, który sprytnie to zaplanował. Mało tego, Wałęsa obejmując urząd prezydenta, musiał być podatny na wpływy esbeków, dlatego nie było „grubej kreski” i wielu innych ważnych rzeczy dla Polski. Stąd taki ogromny bałagan w 2016 roku. To wszystko ma swój początek i koniec. Gdyby nie błędy Wałęsy, nie byłoby PO, nie byłoby SLD, nie byłoby kolonizacji Polski i dziś bylibyśmy całkiem innym krajem, dużo bardziej rozwiniętym. Ten pakt doprowadził do wielkiego oszustwa Polaków. Wszyscy daliśmy się na to nabrać (poza nielicznymi). Natomiast Kiszczak z Jaruzelskim, od początku do końca, realizowali globalną politykę Moskwy i w tej grze był zaplanowany epizod dla Lecha Wałęsy. Proszę zauważyć, że z nowych nagrań z Magdalenki i dokumentów IPN wynika, że to Kiszczak był pomysłodawcą Okrągłego Stołu!

Kiedy rola Wałęsy wyczerpała się, stał się nieprzydatny dla komunistów i Moskwy, został przejęty przez Zachód jako taki czysto marketingowy produkt demokracji. Wałęsa był potrzebny demokratom do globalnej walki o demokrację w tych krajach, gdzie nadal są z tym problemy. W Polsce zbudowano jego mit, rozpropagowano na cały świat jako taką markę demokracji i po dziś dzień jest to sprzedawane. Nagroda Nobla (zawłaszczona) idealnie wpisała się w ten scenariusz i dodała uroku osobie Wałęsy. W tym wszystkich oczywiście nie chodzi o żadną demokrację, a jedynie o walkę geopolityczną, w której poszczególne grupy interesów szukają nowych miejsc do ekspansji i dalszej kolonizacji.

Stara sowiecka zasada

Ktoś czytając wypowiedzi Lecha na np. wykop.pl lub słuchając wypowiedzi w tv, może być lekko zdezorientowany i zniesmaczony. Jednak sam zainteresowany nie robi tego bez powodu. Wałęsa dobrze wie, że przyznanie się do błędu w sytuacji, kiedy donosiło się za pieniądze na kolegów z Solidarności, niesie za sobą wiele konsekwencji. Poczynając od odszkodowań, a skończywszy na utracie dobrze płatnych zachodnich kontraktów. Mało tego, ta sytuacja może mieć różnorakie konsekwencje, dlatego że Wałęsa przez lata mógł stać się zachodnim agentem wpływu, a tego typu sytuacja może zdemaskować wszystko od początku do końca. Dlatego stara sowiecka zasada mówi: mów dużo, ale zawsze zaprzeczaj i nigdy nie mów prawdy, jak prawda wyjdzie na jaw, dalej kłam, ale w inny sposób. Wałęsa stosuje dokładnie taką metodę, jaką stosują do dziś sowieccy oficerowie. Mataczenie jest właśnie takim objawem, podobne zapędy ma pan Stonoga. To wszystko jest obliczone na zakamuflowanie prawdy – to takie zasianie wątpliwości, aby tylko prawda nie była taka oczywista.

Polecam wysłuchać krótki wywiad z K. Wyszkowskim: http://nowypolskishow.co.uk/4658-2/

Kiszczakowa

Tworząc ten wpis, musiałem nieco odczekać, aby emocje opadły po publikacjach IPN-u. Ten akapit będzie jednak zaskakującym stwierdzeniem. Według mojej analizy, coś niedobrego stało się przy publikacji akt z szafy Kiszczaka. Niestety nie wszyscy dostrzegli podstęp i zastawioną pułapkę na Polskę. Pierwsze pytanie jakie się nasuwa to: dlaczego żona Kiszczaka zgłosiła się z dokumentami do IPN-u? Czy nie sądzą Państwo, że jest to bardzo dziwne? Wielu publicystów też tak twierdzi. Wątek finansowy tym bardziej jest mało prawdopodobny i miał za zadanie coś przykryć. Pytanie tylko co? Kiszczak zabezpieczył finansowo nie tylko siebie, ale i całą swoją rodzinę, przyjaciół i bliskich współpracowników. Do dziś są w specjalny sposób chronieni, w każdym razie włos im z głowy nie spadnie. Nie można wykluczyć ludzkiego błędu, ale i to jest dziwne, kiedy zerkniemy na list Kiszczaka pozostawiony przy aktach. Wszystko może byłoby i realne u staruszków kompletnie nie znających się na sprawie, ale nie u tej pary, która rządziła Polską do samej śmierci Kiszczaka! Jest to zwyczajnie niemożliwe.

Lub czasopisma.

Pojawił się również wątek, który mówił o tym, że to PiS stoi za tymi aktami, że wymuszono na wdowie publikację. Początkowo można było tak pomyśleć, jednak ten wariant nie trzyma się kupy, ze względu na pewną ciągłość zdarzeń. Dlaczego IPN nie zabezpieczył wszystkich dokumentów u innych ważnych osobistości PRL? Czekano, aż opinia publiczna na nich to wymusi, a same przeszukania były nieprofesjonalne. Przypomnę, że IPN nadal jest „pod butem” Platformy Obywatelskiej.

Otóż żaden z tych wariantów, nie może być prawdziwy, choćby z jednego względu. Kiszczak przekazał akta, w których praktycznie nie ma słowa o śmierci ks. Jerzego Popiełuszki, są tylko wzmianki, które prowadzą do wybielenia samego Kiszczaka. Czy to oznacza, że dokumenty są podrobione?

Nie sądzę. Uważam, że dokumenty są prawdziwe, jednak starannie wyselekcjonowane, tak jakby ktoś planował to od dawna! Przecież Kiszczak z Jaruzelskim dokładnie wiedzieli, co się w Polsce szykuje i że wiecznie żyć nie będą. Zresztą, Rosjanie mogli też naciskać na jakieś rozwiązanie.

Dla uwiarygodnienia dokumentów z szafy Kiszczaka, wstawiono tam komplet o Wałęsie „TW Bolku” i innych niewygodnych, którzy podpadli, aby cała Polska zobaczyła, że oto jest zdrajca, a ja sprawiedliwy Kiszczak oddaję go w wasze ręce. Akta „TW Bolka” potwierdziły, to co już było znane, dlatego to wszystko łączy się w całość. Wałęsa miał być kozłem ofiarnym, przez to, że zaufał czerwonym. Jednak nie to jest najgorsze. Cały ten plan ma przywrócić świetność komunistom, wybielić ich i postawić wyżej w hierarchii – wręcz uznać ich za bohaterów, skrzywdzonych przez wolną Polskę. W ten sposób Jaruzelskiemu i Kiszczakowi będą stawiane pomniki! Proszę to bardzo dokładnie przeanalizować. Jest to szalenie niebezpieczna sytuacja, z jaką mamy dziś do czynienia w Polsce! Grozi nam taki „Majdan”, jakiego nawet Ukraina nie widziała!

Cała zabawa polega na tym, aby doprowadzić teczkami do wojny na prawicy i w środowiskach w gruncie rzeczy wywodzących się z Solidarności, zdyskredytować je i wykazać, że: oto dostaliście Polacy demokrację i popatrzcie, co zrobili z waszym krajem?! Ten plan ma wykazać, że Polska nie może żyć w demokracji, że Polską nie mogą rządzić patrioci, ponieważ ciągle się kłócą i doprowadzają kraj do ruiny. W ten sposób wszystko zatoczy koło! Czerwoni ponownie staną górą i wolnych Polaków zrównają ponownie z bandytami.

Dlatego należy zatrzymać ten proces i koniecznie przyspieszyć działania mające na celu wymianę kadrową w całym państwie. Jest to szalenie istotne. Należy czyścić państwo ze skutków komunizmu bardzo precyzyjnie.

Proszę zwrócić uwagę na brak przecinka w liście Kiszczaka. Kiszczak pisze: „(…) załączam dokumenty dot. współpracy Lecha Wałęsy z SB do 1989 roku (…)” W tym zdaniu brakuje przecinka i można odczytać to, jakoby Lech Wałęsa współpracował do 89 roku! Czy to jest prawda, czy też nie – tego nie wiem. Cenckiewicz to dementował, ale ja podszedłbym do tego z dużą ostrożnością. Tu chodzi o zasianie pewnej wątpliwości, a może nawet sugestia. Kiszczak pisząc list, musiał go czytać wielokrotnie. To nie jest lista zakupów, ale dokument, który wiele znaczy.

W latach 80. Wałęsa był w domu Kiszczaka, gdzie prosił o swoją teczkę i oto, aby Kiszczak publicznie wyznał, że takiej teczki nie posiada. Oczywiście Kiszczak zaprzeczył, Wałęsa nie miał świadomości, że ona istnieje, ale wiedział, że będzie prezydentem i chciał się wybielić. Kiszczak dobrze wiedział, że teczka się przyda i że będzie można nią grać przez bardzo długi czas, aż do momentu kulminacyjnego w 2016 roku.

Kolejna rzecz, na którą trzeba zwrócić uwagę, to sprawa ponownego pochówku Kiszczaka na Powązkach. Żona niby taka nieobeznana w temacie, a celuje w odwrócenie biegu historii i wybielenie męża. Ona doskonale wie, o co chodzi i ktoś jej w tym pomaga. Sam Kiszczak wyszkolił ją do tego zadania. Tak naprawdę to jest gra na wielką skalę. Błędem było pochowanie Jaruzelskiego na Powązkach, mnóstwo innych złych działań będzie się mściło na Polsce. Wojna trwa od 39 roku i nigdy nie została zakończona. Polacy nie pojmują, że tak naprawdę żyją w okupacji. Cała agentura została jedynie uśpiona. Ośmielę się stwierdzić, że wojska radzieckie nie wyszły z Polski – one tu zostały, tylko przeszły do cywila. Rosjanie zrzucili mundury i mają się dobrze, mówią po polsku i mają rodziny. Ta część, która opuściła Polskę, to byli figuranci – na pokaz. Polacy kompletnie nie zdają sobie sprawy z zagrożenia.

Zablokować publikację akt IPN

Należy zablokować publikacje IPN i jak najszybciej wyczyścić instytucję z ludzi nieodpowiedzialnych lub o niejasnej przeszłości. Lustracja jest Polsce potrzebna, ale musimy podejść do tego w odmienny sposób i bardzo dobrze przemyśleć kolejność działania, ponieważ scenariusz dla Polski pisany jest cyrylicą. To nie są już lata 90. W Polsce przez prawie 30 lat można było przygotować się do takiego scenariusza i uważam, że Rosja to przewidziała. Ten wariant klarował się przez lata, ale dziś jesteśmy bardzo blisko realizacji planów Rosji w naszym kraju. Nie wiele mylą się ci, którzy twierdzą, że w Polsce mamy znamiona wojny hybrydowej. Ja uważam, że faktycznie ta wojna hybrydowa została uruchomiona, tylko w innym wydaniu. Komuś bardzo zależy na wojnie domowej w Polsce! Dlaczego? Dlatego, że wojna domowa doprowadzi do chaosu, wyłoni nowe elity np. przyjazne Rosji i wtedy FR może ponownie wejść do Polski np. na ratunek lub w celu zabezpieczenia swoich interesów. Nie wolno tego lekceważyć! Ta rewolucja i chaos ma zmieść z powierzchni ziemi obecny rząd i wszystkie środowiska prawicowe. Rosjanie na to czekają.

Jeżeli ktoś myśli, że zmiany w Polsce nastąpią bez zamieszek w kraju, to jest bardzo naiwnym człowiekiem. Kiszczak taki scenariusz przerabiał wielokrotnie, on leżał na stole i był nawet realizowany. Ktoś powie, Kiszczak nie żyje. Dobrze, prawda, ale jego ludzie i te wszystkie wpływy – zostały. Ten cały układ będzie się ratował, ponieważ nie ma innego wyjścia.

Efekt domina

Wyciągnięcie jednej teczki z danego województwa, może doprowadzić do efektu domina. Każdy esbek był w posiadaniu teczek na osoby, które były niewygodne dla niego. Wyciągnięcie jednego elementu tej układanki, może spowodować wspomniany efekt domina. Zacznie się obrzucanie teczkami, ponieważ w obecnym kształcie jeden drugiego blokuje, kiedy tego zabraknie – zacznie się czystka. Myślę, że zwyczajnie nie jesteśmy świadomi skali tego zjawiska i konsekwencji, jakie będą z tym związane. Proszę pamiętać, że sytuacja nie dotyczy tylko i wyłącznie najwyższych szczebli władzy. Dotyczy całej Polski, również tej lokalnej, gdzie takie trzęsienie ziemi zmiecie wielu obecnych polityków.

Chcę podkreślić, że w tym wpisie nie daję gotowego rozwiązania, bo takie nie istnieje. Zaszłości są zbyt duże, aby można było robić głupstwa. Wskazuję pewne zagrożenie, którego duża część publicystów i polityków nie dostrzega. Dlatego należy do tematu podejść bardzo spokojnie, merytorycznie i z głową.

Marionetka

Wszystko miałoby sens, cała ta walka Wałęsy, nawet współpraca z SB, gdyby Wałęsa w 89 roku, porzucił wszystko i faktycznie zrobił pokojową rewolucję w kraju i odciął się od przeszłości. Tego nie zrobiono, dlatego ta walka w efekcie końcowym dała wielką przegraną. Gdyby było inaczej, gdyby było więcej odwagi i rozumu, to można było wtedy do tego doprowadzić i dziś nikt nie dyskutowałby nad tym, czy Lech Wałęsa to „TW Bolek” czy też nie. Byłoby to oczywiste, że takie były reguły gry, taka była cena za wolność. Bilans końcowy jest jednak odmienny i dlatego Lech Wałęsa nie może być i nigdy nie będzie żadnym polskim bohaterem narodowym. Rok 2016 jest to rok, kiedy legenda Solidarności ostatecznie upadła. Wałęsa w tej grze jest nikim, zwykłą marionetką, która nie odgrywa już żadnej roli. Nawet Okrągły Stół (taka PR-owa wydmuszka po Magdalence) został odebrany Solidarności i przypisany Kiszczakowi. Dlatego uważam, że komunizm nigdy w Polsce nie upadł, on się tylko przebranżowił, tak jak pisałem wyżej.

Nobel

Zasadne są postulaty o odebraniu Wałęsie Nobla i cofnięcia nazwy lotniska w Gdańsku. Akta obnażyły postać Wałęsy i dlatego nie można promować tego, co jest złe. Pokolenia muszą wzorować się na sprawiedliwych. Lotnisko w Gdańsku powinno mieć nazwę po ofiarach poprzedniego systemu np. śp. Ks. Popiełuszko. Nobel powinien wrócić do Solidarności, a pieniądze należy przeznaczyć na odszkodowania dla ofiar donosów „TW Bolka”, ofiar terroru komunistycznego i ich rodzin. Sam Wałęsa musi odejść w cień, o przeprosiny już nie proszę, ponieważ ludzie mali nawet tego nie potrafią.

Całość przypomina mi pewien znany film, w tym przypadku to Kiszczak z za grobu odgrywa rolę człowieka, który rozgrywa cały polski naród.

I Want To Play A Game!



Źródła zdjęć do wpisu: profil TT @Cenckiewicz

Komentarze 2 skomentuj »

Nic dodać, nic ująć. Pozdrawiam i wpis zachowuję w zakładkach.

Taki komentarz dostałem pod tym wpisem od jednego z czytelników:

"Oleg Gordijewski, płk KGB i rezydent wywiadu sowieckiego w Londynie, który zbiegł na Zachód w 1985 roku, opisał w swoich wspomnieniach, jak we wczesnych latach 80-tych agentura KGB w USA usiłowała gorączkowo ustalić adres budynku zarządu amerykańskiego kompleksu wojskowo-przemysłowego oraz personalia jego szefa, ponieważ nikomu w Moskwie w głowie nie postało, że kompleks wojskowo-przemysłowy USA to tylko koncept wymyślony jako skrótowe określenie całości amerykańskiego przemysłu obronnego, a nie instytucja z prezesem, zarządem i strukturą organizacyjną."

To potwierdza tylko tezę, że macki Moskwy sięgają bardzo daleko. Zresztą dla wielu nie jest to żadna nowość.

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.