Kadencyjność

Szkoda, że zapomnieli o sobie, czyli o posłach z nadania partyjnego, czasami zasiadających w ławach sejmowych bez przerwy, często bezproduktywnie, po kilkadziesiąt lat. Nie twierdzę, że wszyscy włodarze miast i gmin są idealni. Ale od tego mamy demokratyczne wybory, kiedy to społeczeństwo ostatecznie podejmuje decyzje co do wyboru swojego gospodarza w wolnych, demokratycznych i bezpośrednich wyborach. Chcemy rzeczywiście ograniczenia demokracji i odebrania mieszkańcom naszych miast i gmin prawa wyboru najlepszych kandydatów tylko dlatego, że politycy tak zadecydowali? Jeśli w jakiejś części miast czy gmin dochodzi do jakichś patologii, to mieszkańcy mogą zarówno radę jak i włodarza odwołać w referendum lub rozliczyć w najbliższych wyborach. W ostatnich wyborach blisko 50% wójtów, burmistrzów i prezydentów zostało negatywnie zweryfikowanych- przegrali wybory. Po co jeszcze do tego ingerencja polityków? Dlaczego karać mieszkańców miast i gmin, mających świetnych gospodarzy, którzy doprowadzili do ich rozwoju i kontynuują za zgodą mieszkańców dalszą pracę na ich rzecz? I jeszcze jeden argument: jaką motywację do ciężkiej pracy będzie miał samorządowiec, który będzie miał świadomość tego, że czy będzie najlepszy, czy najgorszy, i tak jego misja się kończy? Chcemy mieć w swoich miastach i gminach gospodarzy najlepszych z najlepszych. Żeby tak było, warto się zastanowić co poprawić, a nie psuć to, co w miarę dobrze działa. Obecna władza zlikwidowała ochronę fachowców, poprzez nowelizację ustawy o służbie cywilnej, torując drogę dla BMW, swoich ludzi bez jakiejkolwiek wiedzy i doświadczenia. PiS pokazał jak można być skutecznym w wymiataniu poprzedników i torowaniu drogi do stanowisk dla swoich. Po co jeszcze odbierać ludziom prawo wyboru najlepszych kandydatów na gospodarzy "swojego podwórka"?