Joanna Szczepkowska odkryła po czym poznać dziecko komunizmu. Wchodzi taki osobnik do sklepu i mówi: „Przepraszam, czy jest dżem?”. To „przepraszam” ma świadczyć o komunistycznej skazie uległości wobec władzy, czyli człowieka za ladą. Od czasu, kiedy znana aktorka ogłosiła upadek komunizmu – nawiasem mówiąc 28 pażdziernika, a nie 4 czerwca 1989 roku i nie „na żywo”, tylko w nagranym wcześniej materiale – należy huknąć na sprzedawcę, żeby przyniósł dżem i po krzyku.
Z okazji rocznicy wyborów czerwcowych prawica pisze historię Polski od nowa. W jej mniemaniu 20 lat temu cały naród udał się do urn wyborczych i w radosnym uniesieniu oddał władzę Solidarności. Prawda jest taka, że aż 40 procent wyborców zostało w domu, a z tych którzy poszli do urn wielu głosowało na koalicję PZPR, ZSL i SD. Nie było też żadnego obalania komunizmu. Ustrój realnego socjalizmu – komunizmu w Polsce nie było – został rozwiązany za porozumieniem stron, co stało się przy Okrągłym Stole. Koalicja PZPR, ZSL i SD w wyniku kontraktu okrągłostołowego miała w Sejmie 276 mandatów, a Solidarność 161. Wielkim zwycięstwem ekipy Lecha Wałęsy były wybory do Senatu, ale to nie wystarczyło do przejęcia władzy. Dopiero przejście na stronę Solidarności, albo jak kto woli zdrada ZSL i SD umożliwiło powołanie rządu premiera Mazowieckiego.
Lech Wałęsa nie negocjował ze swoimi kolegami, tylko z przedstawicielami ówczesnej władzy. Jego rozmówcy, generałowie: Wojciech Jaruzelski i Czesław Kiszczak nie zostali zaproszeni na żadne okolicznościowe uroczystości. Dokładnie w rocznicę wyborów zostali natomiast wezwani do sądu. I to najlepiej świadczy o małości i klasie obecnej władzy.