Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Porażka lewicy

Mimo recesji i rosnącego bezrobocia europejska lewica wyraźnie przegrała wybory do Parlamentu Europejskiego. Socjaliści i socjaldemokraci nie zdołali pozyskać wyborców obietnicą, że „nie będziemy płacić za wasz kryzys” i hasłem „Europy socjalnej”. Co się stało? Przecież strach i niepewność jutra,...

Mimo recesji i rosnącego bezrobocia europejska lewica wyraźnie przegrała wybory do Parlamentu Europejskiego. Socjaliści i socjaldemokraci nie zdołali pozyskać wyborców obietnicą, że „nie będziemy płacić za wasz kryzys” i hasłem „Europy socjalnej”. Co się stało? Przecież strach i niepewność jutra, bankructwa i bezrobocie zwykle napędzały elektorat partiom lewicowym. Dlaczego ten mechanizm nie działa i dlaczego udział w wyborach jest coraz mniejszy?

Lewica płaci cenę za dwa błędy. Pierwszy związany jest z odejściem od zasad ujętych w manifeście Blaira i Schroedera  z czerwca 1999 roku, w którym promuje się wzrost gospodarczy i jednocześnie solidarność społeczną, a nie każe wybierać między nimi. Dwaj wybitni socjaldemokraci postanowili rozprawić się z poglądem, że lewica potrafi sprawiedliwie dzielić, ale nie jest już zdolna do tworzenia warunków stymulujących wzrost gospodarczy. Uznali, że skoro liberalizm przesunął się w lewo socjaldemokracja musi wejść na jego pole i stosując mechanizmy rynkowe dowieść swoich kompetencji w pobudzaniu wzrostu gospodarczego. W przeciwieństwie do neoliberałów nie ograniczyli jednak roli państwa do strażnika wolnego rynku, a zaproponowali państwo aktywne – stawiające na edukację, szkolenie, wprowadzanie konkurencji do usług państwowych oraz zachęty i ułatwienia w podejmowaniu pracy, zamiast wciąż rosnącego strumienia zasiłków. Uznali też, że opiekuńczość państwa i gospodarcza dynamika nie są wrogami, lecz naturalnymi sojusznikami.

Dojrzałe społeczeństwa Zachodu wiedzą doskonale, że sprawiedliwość w dzieleniu dochodu narodowego jest tym większa im więcej jest do dzielenia. A to z kolei zależy od sprawności i wydajności gospodarki. Priorytety lewicy, które akcentują prawa mniejszości, kwestie obyczajowe i światopoglądowe w obliczu kryzysu finansowego i gospodarczego nie mają wielkiego znaczenia. Skoro socjaldemokracja odeszła na pola, na których czuje się najlepiej, ale które nie mają dla przestraszonych ludzi pierwszorzędnej rangi musi zapomnieć o sukcesach i cierpliwie czekać na sanację gospodarki. W tym czasie często będzie słyszeć slogan Helmuta Kohla, że lewica może wprawdzie rządzić, ale prawica musi najpierw na to zarobić.

Drugi błąd dotyczy przyszłości europejskiej integracji. Lewica bezrefleksyjnie uważa, że ponieważ nie ma wyraźnej granicy Europy, ani na wschodzie, ani na południu, do Unii powinny być przyjęte całe Bałkany, a także Turcja i Ukraina. Tyle tylko, że przyjmowanie nowych państw nie ma sensu. Przeszkodą są olbrzymie koszty, względy kulturowe i wielkość krajów aspirujących. Nie ma się co dziwić, że narasta przekonanie, że dalsze poszerzenie należy odroczyć, albo zamrozić na czas nieokreślony.

Dwa przypadki odgrywają tu szczególną rolę – Turcja i Ukraina. Turcy, którzy w rosnącej liczbie są już w Europie nie chcą się asymilować wiodąc życie w islamskich gettach. Ekspansja wojującego islamu budzi niechęć coraz więcej europejczyków. To jest paliwo już nie tylko dla wszystkich nacjonalistów, ale także dla umiarkowanych centrystów, którzy coraz częściej patrzą w kierunku Oriany Fallaci. Ukraina z kolei skupia swe wysiłki na deklaracjach dotyczących przynależności do UE, kosztem wcielania w życie niezbędnych reform gospodarczych i politycznych. Brak pozytywnych wyników tych reform podważa europejskie aspiracje Kijowa, sprawiając, że kalendarz jakieś formy stowarzyszenia lub członkostwa pozostaje bez pokrycia. W tej sytuacji łatwo zatrzasnąć drzwi przed aplikantami. Wystarczy, że kraj członkowski postanowi, iż kolejne poszerzenie musi zostać zaaprobowane w ogólnokrajowym referendum. Biorąc pod uwagę nastroje, nietrudno przewidzieć wynik takiego plebiscytu. Po co więc lewica wykrwawia się w bezsensownym boju?

Data:
Kategoria: Polska

Leszek Miller

Leszek Miller - https://www.mpolska24.pl/blog/leszek-miller

Leszek Cezary Miller polski polityk.
W latach 1989–1990 członek Biura Politycznego KC PZPR, w okresie 1993–1996 minister pracy i polityki socjalnej, w 1996 minister-szef Urzędu Rady Ministrów, w 1997 minister spraw wewnętrznych i administracji, w okresie 1997–1999 przewodniczący SdRP, w latach 1999–2004 i od 2011 przewodniczący SLD, od 2001 do 2004 premier, w latach 2008–2010 przewodniczący Polskiej Lewicy. Poseł na Sejm I, II, III, IV i VII kadencji.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.