Pani Zyta Gilowska zrezygnowała z mandatu poselskiego ze względu na poważne problemy zdrowotne. Politycy PiS uznali to za ogromną stratę. Zdaniem Joachima Brudzińskiego odejście byłej minister „wydatnie osłabi komisję finansów publicznych”. Pan poseł nie sprawdził, że Gilowska do tej komisji w ogóle się nie zapisała zgłaszając akces do komisji odpowiedzialności konstytucyjnej.
Według wielu informacji odejście Zyty Gilowskiej ma podłoże polityczne. Pani profesor liczyła, że w wyborach zwycięży PiS i dojdzie do utworzenia rządu, w którym nadal odpowiadałaby za finanse. Jest do tej roli przyzwyczajona. W Sejmie 2001 – 2005 była ekonomiczną gwiazdą Platformy Obywatelskiej. Na programach gospodarczych lewicowych rządów nie zostawiała suchej nitki. Forsowała opinię, że dla Polski najlepszy byłby podatek liniowy, który zwróciłby na nas uwagę Europy. W marcu 2003 roku oświadczyła, że potrzebne są zmiany, które by sprawiły, że „Polska stałaby się specjalną strefą ekonomiczną Europy”. Atrakcyjną do robienia interesów, gdzie podatki są prostsze niż gdzie indziej. Dla poparcia swoich intencji zaprezentowała pakiet „3 razy
Kiedy Zyta Gilowska weszła do rządu PiS o pomyśle „3 razy
Żeby jednak czymś się wykazać wicepremier Gilowska ogłosiła tak zwany projekt reformy finansów publicznych. Premier Kaczyński z emfazą zauważył, że „ta reforma ma swoją długą historię i jest ona ściśle związana z nazwiskiem Zyty Gilowskiej”.
W rzeczywistości nazwisko pani Gilowskiej związane było z zajadłą krytyką „planu Hausnera” – jedynej jak dotąd prawdziwej reformy finansów publicznych. Od Hausnera ówczesna gwiazda Platformy żądała głębszych cięć i większych oszczędności uznając, że planowane sumy w kwocie 50 miliardów złotych są stanowczo za małe. Co po trzech latach wyprodukowała Zyta Gilowska? Planik na 10 miliardów złotych, który wielu analityków uznało, co najwyżej za wstęp do reformy.
Życzę zdrowia pani Gilowskiej, a rządowi premiera Tuska powrotu do koncepcji, które kiedy PO była w opozycji były lansowane, jako proste, łatwe i skuteczne. Wcale mi nie zależy, aby decyzje mojego rządu obniżające podatek od firm z 27 do 19 procent oraz wprowadzające taką samą stawkę dla osób prowadzących indywidualną działalność gospodarczą pozostały na długie lata jedynymi realnymi przykładami ułatwień dla przedsiębiorczości. Pora na następny odważny i znaczący krok.