Kariera wichrzyciela na czekoladowej Ukrainie nie zawsze przekłada się na karierę w Polsce. Przekonał się o tym Radek Sikorski, który "podjął decyzję" niestartowania w jesiennych wyborach. Podobną decyzję "podjął" właśnie Paweł Kowal, inny nakręcony, o którym Stanisław Michalkiewicz napisał (cytat):
"sprawia wrażenie, że gdyby tylko mógł, to natychmiast ruszyłby na Moskwę. Naturalnie na taką samowolkę nie pozwoliłby mu oficer prowadzący - ale właśnie dlatego pan Kowal tak się wyrywa".
Ciągłe wygrażanie złowrogiemu Putinowi przysłowiowym palcem w bucie nie wyszło widać Kowalowi na zdrowie w Polsce. Kowal został wyrzucony z list wyborczych do Senatu przez swoich własnych partyjnych kolegów:
wiadomosci.onet.pl/kraj/pawel-kowal-nie-wystartuje-w-wyborach-na-dluzszy-czas-sie-wylacze/whwzg8
Teraz Kowal będzie miał więcej wolnego czasu, tak jak Sikorski. Będą mogli nakręcać się nawzajem w antypolskiej "Wyborczej" lub w organach propagandy powiązanych z londyńską żoną Radka, Anne Applebaum.
Wywalenie Kowala z polityki wywołało pozytywne reakcje ludzi samodzielnie myślących:
Isakowicz-Zaleski @IsakowiczZaleski
@pawelkowalpl zwolennik nacjonalist. UA obiecuje wycofać się z polityki. Oby dotrzymał słowa
Trudno bowiem było brać Kowala na poważnie, nie tylko fanatycznie popierał banderowski reżim w Kijowie, ale do tego jeszcze asystował człowiekowi oligarchów, towarzyszowi Balcerowiczowi, podczas wizyt w Kijowie:
monsieurb.neon24.pl/post/121173,kuchenna-rewolucja-leszka
Cieszymy się, że polska polityka funkcjonuje (od czasu do czasu) jak oczyszczający się organizm i eliminuje zagrażające jej zdrowiu elementy.