O tym jak Bronek, Radek i Donek rozłożyli na łopatki polską politykę zagraniczną piszemy już od dawna, wystarczy przejrzeć nasze wpisy. Najświeższy przykład mieliśmy wczoraj, podczas wizyty kandydata Bronka w chińskiej fabryce łożysk tocznych w Kraśniku.
Zgodnie z naszą strategią skoku cywilizacyjnego, 80% akcji zakładów Kraśnik SA należy do chińskiej spółki ZXY, poprzez zależną spółkę luksemburską. Podczas wczorajszej wizyty reprezentantka chińskich właścicieli wyraźnie kręciła nosem na Bronka i Bronek został przyjęty jak to się mówi o "suchym pysku" (zdjęcie poniżej).
Chińczykom się nie dziwimy, wszak kilka tygodni temu Bronek gloryfikował japoński mit wojskowy szoguna a przecież Chińczycy nieźle dostali w skórę w przeszłości od swoich japońskich sąsiadów. Przypomnimy tylko niesławną masakrę ludności cywilnej w Nankin przez japońskich wojaków (zdjęcie poniżej):
pl.wikipedia.org/wiki/Masakra_nanki%C5%84ska
Dopóki Bronek będzie siedział pod żyrandolem w Belwederze, Chińczycy o szogunie łatwo nie zapomną. Czy stać nas na konflikt z jednym z najpotężniejszych światowych inwestorów, tylko dlatego, że nasz ustępujacy prezydent ma niewyparzoną gębę?
Zgłoszony niedawno obywatelski postulat wysłania Bronka na Mazury aby tam macał kury jest więc jak najbardziej na czasie, o ile oczywiście macanie kur nie jest niezgodne z zapisami konwencji o zapobieganiu przemocy wobec kobiet.
Zimne przyjęcie podczas wizyty w chińskiej fabryce w Kraśniku
Japońska masakra Chińczyków w Nankinie (adaptacja filmowa)