Nie znam szczegółów i zasad na jakich banki rabują pożyczkobiorców w
Polsce ale to co widzę, wola o pomstę do nieba. Zasady udzielania
pożyczek na terytorium Polski powinny być ustalone przez polskie władze. Powinna to regulować ustawa sejmowa.
Jakikolwiek bank który chciałby zarabiać na udzielaniu kredytów musiałby się dostosować do tego
prawa a przed otrzymaniem licencji na działalność kredytową złożyć
odpowiednie zabezpieczenia. Przede wszystkim wszelkie transakcje na
terenie kraju powinny być zawierane w walucie jaka jest oficjalnym
środkiem płatniczym. W Polsce w złotówkach, bo takie pieniądze zarabiają
Polacy. Ponadto zapobiegłoby to machlojkom związanym z przeliczaniem zobowiązań.
Spekulacje na różnicach kursów walutowych przede wszystkim nie mogą się odbywać przy kredycie mieszkaniowym.
W Polsce z tego co widać kredytobiorca nie jest w żadnym stopniu
chroniony. Banki nadużywają swojej pozycji monopolisty a ponadto
spiskują wspólnie i w porozumieniu.
Osoby, które pożyczały
franki, brały na siebie duże ryzyko przy rekordowo niskim wówczas
kursie. To właśnie wtedy przez polski rynek nieruchomości
przechodził boom, co sprowadzało się do dużego
wzrostu cen mieszkań i domów. Ci, którzy wówczas
decydowali się na kredyt walutowy, trafili na najgorszą – z dzisiejszej
perspektywy – sytuację rynkową.
Przyznam szczerze że absolutnie nie rozumiem bezsensowności takie sytuacji. No bo kiedy kupić wymarzony dom lub mieszkanie jak nie wtedy gdy kredyty są nisko oprocentowane.
Pracowałem w nieruchomościach kilkanaście lat i powiem wam jak to funkcjonuje w normalnym kraju. Otóż zanim ktokolwiek zdecyduje się na inwestycję
w nieruchomość tak jak szuka się tego co się chce kupić, należy
zorientować się jaką pożyczkę można kupić. Kredyt jest taki samym jak
wszystko inne towarem i należy się zorientować co można za swoje dochody
kupić.Dopiero po tym można zacząć szukać nieruchomości.
Kiedy
negocjujesz z bankiem wysokość i warunki kredytu pożyczkodawca ma
obowiązek określić twoja zdolność kredytową i powiedzieć jaki kredyt ,
na jakich warunkach możesz otrzymać i ile będzie cię kosztować jego
spłata od pierwszej do ostatniej raty, jaki będzie twój całkowity i
ostateczny koszt spłat. Musi ci to dać na piśmie wraz z rozpisanymi na
miesiące wszystkimi ratami.
Gdyby bank chciał w międzyczasie te warunki zmienić, możesz bez kary z usługi zrezygnować.
Kiedy biorę pożyczkę na
zakup mieszkania na 30 lat znam jej oprocentowanie, wszystkie raty
miesięczne od pierwszej do ostatniej są identyczne i do końca spłat się
nie zmienią. Mogę swoją pożyczkę nadpłacać przez co ostateczny koszt będzie niższy, mogę ją w dowolnym momencie spłacić całkowicie ( gdy wygram na loterii, dostanę spadek
lub inny bank zaoferuje mi lepsze niż mam warunki)- w większości stanów
bez żadnej kary. Niektóre stany zezwalają na pobranie opłaty za wcześniejszą spłatę ale jej wysokość jest prawnie regulowana.
Są też pożyczki
na procent zmienny ale mają one pewne ograniczenia. Jest ustalony górny
limit wzrostu oprocentowania w roku oraz górny pułap którego
oprocentowanie kredytu przekroczyć nie może nigdy.
Dla przykładu: Jeśli biorę kredyt 15 letni na 4%, przez pierwsze pięć lat oprocentowanie jest stałe, potem może się zmieniać
-rosnąć ale nie więcej niż 1% rocznie i nigdy nie może przekroczyć 9%.
Może też spadać jeśli spada oprocentowanie kredytów zaciąganych przez
bank.
Jest oczywiście cała gama rozmaitych programów kredytowych w których można przebierać jak ulęgałki na targu. Jeśli jesteś wiarygodnym kredytobiorcą, masz odpowiednie dochody i dobrą historię kredytową jesteś (nomen omen) w domu,
Nie jest tu czas i miejsce aby omawiać wszystkie opcje, nie o to zresztą idzie. Powiem
tylko tak; nigdy przenigdy nie zdecydowałbym się na wzięcie kredytu
gdybym na takich warunkach jak to zrobili "frankensteiny". Mam wrażenie że stali się ofiarami własnej głupoty a nawet gorzej- swego cwaniactwa. Przecież im się wydawało że są spekulantami którzy oszukali bank , szczęściarzami którym udało się
dostać tani kredyt za który teraz muszą słono zapłacić. Słono bo przez
łzy.
Ale przecież nie mogą dziś mówić że ich oszukano, że byli naiwni jak dziecko ktore działkę amfy dostało od dealera za darmo, wciągnęło się i teraz musi płacić. Dlatego państwo, które zawaliło swój obowiązek chronienia obywatela przed banksterami , nie może naprawiać swego błędu kosztem reszty społeczeństwa . Widziały gały co brały?
W finansach nie ma tabletki "day after" ani nie da się kredytu usunąć skrobanką. Trzeba nauczyć się własnej odpowiedzialności. Pomyśleć wcześniej. Bo tak jak przy aborcji najlepszym środkiem zapobiegawczym nie jest kondom czy tabletka ale wstrzemięźliwość we właściwym momencie.
Większość dłużników to osoby mające między 34 a 48 lat. Ta
grupa stanowi 65 proc. zadłużonych w CHF, a pod względem wartości
zawartych umów mają oni około 72 proc. kredytów we frankach. Duża część frankowiczów to osoby starsze, urodzone w latach 1948–1966. W sumie stanowią 27 proc. ogółu zadłużonych.
Czy ludzie w tym wieku naprawdę nie potrafili nauczyć się życia? No to teraz dostaną nauczkę.
I jeszcze jedno. Po jaką cholerę istnieją w Polsce organizacje mające wpisane nawet w nazwach ochronę konsumentów. Czy są
w nich wyłącznie idioci którzy nie potrafią przewidzieć i rozpoznać pułapek zastawianych na konsumentów? Oni nie mogą, nie mają, żadnego
usprawiedliwienia.
Choć dziś większość osób zadłużonych w szwajcarskiej walucie chce
nazywać się pechowcami, to są tacy, dla których takie określenie to za
mało. Za mało bo są to i naiwniacy i głupcy a takim się nie pomogą.
Jeśli rząd przeznaczy na interwencję w ich sprawie środki polskiego podatnika i niestety udzieli bezzwrotnej pomocy to znaczy że dokona kolejnej kradzieży i że pośród "poszkodowanych" jest wielu ich koleżków z olbrzymim zadłużeniem a przy okazji skorzystają maluczcy jeśli się na czas
dowiedzą jak wyrwać te pieniądze z państwowej kasy. Należy bowiem być
pewnym że państwo im do domu zaproszenia do skorzystania z pomocy nie
przyśle.
PS. Jeśli założeniem NWO które powierzyło rządom krajowym dopilnowanie aby banksterzy skutecznie zadłużyli jak największą część społeczeństwa aby ludzie ograniczyli swoje myślenie a skoncentrowali na podstawach egzystencji: garnku, pracy i spłacie zadłużenia- to jest co coś co się rządom w Polsce jedynie udało.
1. Kredyt na liCHFiarskich warunkach to nie wyrok. Frankowicze idą do sądu, żeby walczyć o swoje i jest wiele przesłanek, ze umowy były niezgodne z prawem.
2. Frankowicze domagają się od państwa pomocy prawnej - egzekwowania prawa przez sądy, a nie dofinansowania spłat kredytu. W Szczecinie był już pierwszy korzystny wyrok dla kredytobiorców. Przegrał mBank, ale nie zastosował się do wyroku. Nic dziwnego, że ludzie się wkurzają, tylko czekać jak zaczną demolować placówki banków. Wystarczy, żeby frank skoczył do 5zł...
Więcej na FB Pro futuris
organizujmy się inaczej zdrajcy, folksdojcze i banderowcy rozdziobią nas, w Polsce już podpalają urzędy wraz z personelem, lub zmuszą do tragedii:
http://www.tvp.info/16986495/15102014-1910
czy można coś z tym zrobić, oczywiście że tak, lichwa od 6% po zarejestrowaniu takiej umowy w sądzie nie trzeba jej spłacać, system ogłoszenia bankructwa dokładnie taki jak w USA, co do franka uważam że będzie rósł, i na koniec należy dorwać odpowiedzialnych posłów i senatorów którzy wystawili naród na żerowisko dla banksterów.
Miałem mortgage na dom.Nawet nie przyszło mi do głowy aby patrzeć czy dolar idzie w górę (rzadko ale jednak) czy w dół.
Jedyny czynnik jaki bije po kieszeni to spadek siły nabywczej waluty krajowej.To jest normalna ekonomi.