Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Urzędnicy meldują w sprawie meldunku

Od czasu do czasu zdarza się, że jesteśmy świadkami przeprowadzenia jakiejś fundamentalnej zmiany. Prawie zawsze jest to efekt silnej, niezachwianej woli politycznej. Gdy jej nie ma – prawdziwe decyzje podejmują urzędnicy, których misją nie jest zmiana lecz konserwowanie tego co jest.

Zapewne słyszeli Państwo o podejmowanych od lat próbach uproszczenia prawa budowlanego. Już za czasów pierwszego rządu Donalda Tuska w ówczesnym Ministerstwie Infrastruktury pracowano nad zmianami, które między innymi miałyby znosić obowiązek uzyskiwania pozwolenia dna budowę dla domów jednorodzinnych. Oczywiście do dzisiaj nic się tu nie zmieniło do dzisiaj. Zabrakło politycznej woli, a urzędnicza konserwa rzecz jasna była przeciw: – No jakże tak?! – Bez pozwolenia?!

Mamy jeden z najgłupszych na świecie systemów egzaminacyjnych na prawo jazdy. Problem polega na tym, że aby zdać egzamin należy posiąść nieprzydatną w normalnym życiu za kółkiem specyficzną umiejętność przejechania placu manewrowego (wyłącznie polskie curiosum) oraz przejechać z egzaminatorem przez miasto w sposób radykalnie różniący się od normalnej, typowej (można by rzecz: przeciętnej) jazdy innych uczestników ruchu drogowego. Mówiąc krótko – Boże broń, by ktoś tak jeździł w samochodzie bez „L-ki” na dachu, bo takim stylem jazdy stwarza jedynie zagrożenie. Obawiam się jednak, że nigdy nie będzie u nas egzaminu takiego jak w Stanach Zjednoczonych – bez konieczności kończenia jakiegoś kursu, prostego, we własnym samochodzie, nastawionego na rzeczywistą umiejętność kierowania samochodem. Dlaczego? Ano dlatego, że jakakolwiek próba zmiany musiałaby przejść konsultacje ze właściwymi środowiskami. W przypadku egzaminu na prawo jazdy środowiskiem takim są urzędnicy i egzaminatorzy z WORD-ów. I co – oni mieliby opowiedzieć się za likwidacją placów manewrowych?! Zatem jeśli w tej sprawie nie pojawi się na samej górze ktoś z wolą polityczną dokonania zmiany – zmiana nigdy nie nastąpi.

Wczoraj doszła do nas wiadomość, że Międzyresortowy Zespół ds. Przygotowania Administracji Rządowej do Zniesienia Obowiązku Meldunkowego (w skrócie: MZdsPARdOM ; swoją drogą – jaka pyszna nazwa!) zarekomendował pozostawienie obowiązku rejestracji miejsca zamieszkania w obecnie obowiązującej formie. Obowiązek meldunkowy jest instytucją służącą kontroli państwa nad obywatelem i w rzeczywiście wolnych społecznościach nie występuje. U nas jest spadkiem po PRL-u. Zniesienie obowiązku meldunkowego (najpierw od 1 stycznia 2014 roku, a później – od 1 stycznia 2016 roku) zapowiadał rząd Donalda Tuska. Ale skoro de facto decyzję w tej sprawie oddał w ręce urzędników z wszelkich możliwych resortów i instytucji, to nie dziwota, że sprawa idzie ad acta. Przecież to oczywiste, że urzędnicy po długim i owocnym okresie wzajemnych konsultacji nie mogli w sprawie zniesienia meldunku zameldować nic innego jak tylko to, „że się nie da”. To jest kolejny klasyczny przykład pokazujący, że każda prawdziwa zmiana wymaga politycznej woli. Skoro jednak powołano takie ciało, jak MZdsPARdOM i pozwolono, by w tym ciele sprawę tę wałkować – to znaczy, że woli politycznej po prostu nie było.

Data:
Kategoria: Polska
Tagi: #

Paweł Piskorski

Paweł Piskorski - https://www.mpolska24.pl/blog/pawel-piskorski

Przewodniczący Stronnictwa Demokratycznego. Historyk. Poseł do Parlamentu Europejskiego (2004-2009), Wiceprzewodniczący (2001-2003) i Sekretarz Generalny (2003-2004) Platformy Obywatelskiej, Poseł na Sejm RP (1991-1993 i 1997-2004), Prezydent m.st. Warszawy (1999-2001), od 1987 roku działacz a w latach 1990-1991 Przewodniczący Niezależnego Zrzeszenia Studentów.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.